Co już było ?

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jednoczęściowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jednoczęściowe. Pokaż wszystkie posty

23 sierpnia 2015

Ilhoon [BTOB] - koniec z przyjaźnią [+18]

  Poza tym postem będą jeszcze 2 może 3 chyba, że nawet tego nie będę miała ochoty już kończyć. Są tutaj posty wyświetlone ponad 100 razy co w jakimś stopniu mnie cieszy (nigdy bym się tego nie spodziewała, że aż tyle będzie) ale i pod nimi nie ma żadnego komentarza co nieco demotywuje do dalszego pisania. No to koniec moich narzekań.


Ty i Ilhoon byliście przyjaciółmi niemalże od zawsze. W dniu w którym się przeprowadziłaś do Korei go poznałaś, miałaś wtedy 4 latka. Najpierw byliście sąsiadami którzy całe dnie spędzali razem. W szkole koleżanki zazdrościły Ci właśnie tego przyjaciela z klasy wyżej. A teraz? Teraz mieszkacie razem, a dokładniej wynajmujesz pokój w jego mieszkaniu. Ilhoon chciał byś i bez tego z nim mieszkała ale na to zgodzić się nie mogłaś. Wasza przyjaźń wciąż trwała i miała się bardzo dobrze. Byliście niemal jak rodzeństwo. Mimo tego, że Ilhoon stał się sławny nie zmienił się nadal ma wiele z tego słodkiego 5 latka którego poznałaś 19 lat temu.

10 sierpnia 2015

Danson Tang - Pozory mylą



 Na samym początku chciała bym podziękować za ten bardzo miły i motywujący komentarz. Wiem, że jest wiele dużo lepszych blogów ale mimo wszystko bardzo dziękuje za te miłe słowa. Nie ukrywam tego było mi trzeba do pisania, nie ma nic lepszego do motywacji niż chociaż jedna osoba komentująca!! :)
Dodam jeszcze, że miało to być o Kento Yamazaki ale na niego przyjedzie czas kiedy indziej i z innym pomysłem


Dopasowany mundurek bez żadnych własnych przeróbek jak u większości dziewczyn, makijaż składający się jedynie z tuszu do rzęs i delikatnego błyszczyka. Starannie odrobiona praca domowa i zawsze na wszystko przygotowana. Cała ja. Ale czy na pewno? Przynajmniej tak mnie postrzegają wszyscy w klasie. Już ostatni rok a tak na prawdę nikt mnie nie zna.

1 sierpnia 2015

Lee Joon [Mblaq] - przelotny romans?


Blog umarł już śmiercią naturalną chyba nikt tu nie wchodzi już, a na pewno nie komentuje i ja praktycznie się już nie pojawiał. Dlatego skończę to co mam pozaczynane i odpuszczę sobie pewnie już bloga.

  
W końcu wakacje w mojej wymarzonej Korei. I co z tego mam? Luksusowy ośrodek z prywatną plażą i brak możliwości wyjścia. Chciałam pozwiedzać poznać kulturę a nie siedzieć w ośrodku z rodzicami. Rozumie, że się martwią ale minęło już tyle czasu od tamtego zdarzenia.

2 marca 2015

Tomohisa Yamashita - Dach

Opowiadanie pojawia się tu z okazji kolejnych urodzin bloga jak i moich :) Wiem, że krótkie i niezbyt radosne ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

Cały świat u moich stóp. Lecz tylko teraz, tylko w momencie gdy stoję na krawędzi dachu jednego z najwyższych budynków w okolicy. Wyciągam ręce w bok i zamykam oczy. Czuje się wolny, czuje, że mogę wszystko. Tylko tu i teraz nic więcej się nie liczy. Nie liczy bo gdy tylko zejdę znów tam na dół to uczucie minie, będę jak Ci wszyscy na dole zlany z otoczeniem. A gdyby skoczyć? Nie. Nie mogę. Lubię, życie chociaż jest bolesne.
-Nie skacz!

18 lutego 2015

Inne- Tęsknota

Blog już niemal przeze mnie zapomniany. Pewnie dlatego, że w ostatnim czasie bardzo wiele się wydarzyło w moim życiu i nie miałam na niego czasu. Teraz wracam z czymś dziwnym i krótkim, nie wiem nawet do końca czemu to tu umieszczam. Chyba jedynie żeby mi nieco ulżyło. Postaram się niedługo napisać coś lepszego i wrócić na dłużej. 



Kolejny dzień leże w swoim łóżku, nic się nie zmieniło, nawet najmniejsza rzecz. I tego ranka wstanie jest niczym tortura. Pusty dom, cisza, jedyne odgłosy jakie do mnie docierają to wiatr za oknem. Zamykam znów oczy i co widzę? Ciebie. Twoje roześmiane niebieskie oczy które wpatrują się we mnie z tym błyskiem. Twój uśmiech który od razu sprawia, że i ja się uśmiecham. Słysze Twój głos gdy mówisz do mnie "Słoneczko". I wtedy znów otwieram oczy, a Ciebie obok wciąż nie ma. Znów ta straszna cisza. Musze coś zrobić muszę wstać. Tak jak wczoraj kieruje się jedynie do zamrażalki po pojemnik z lodami później po łyżeczkę i dwie tabliczki czekolady. Teraz znów mogę wrócić do łóżka.
Łzy płyną mi po raz kolejny po policzkach gdy otwieram nasze wspólne zdjęcie, tak to nasze ulubione z pamiętnego dnia. Czemu znów na nie patrze? Bo tęsknie?
Zamykam oczy by znów zobaczyć Twój uśmiech i usłyszeć głos. Ale nie tym razem. Jesteś to na pewno, jednak to nie to wspomnienie wróciło do mnie. Czuje wiatr we włosach po czym dociera do mnie Twoje pytanie "Jesteś pewna?". Wtedy byłam pewna jak niczego innego. Wiem to ja to skończyłam. Pamiętam tamten dzień doskonale. Wiatr i chłód, ostatni nasz pocałunek, przynajmniej tak twierdziłeś ale później było ich jeszcze kilka.
Zawiodłam się na Tobie tak wiele razy, nie było CIe obok gdy tak bardzo tego potrzebowałam. Więc czemu to nadal tak boli? Chciałeś wrócić. Czemu wtedy tego nie chciałam? Czemu wtedy tak trudno było mi uwierzyć w Twoją przemianę? To przez te wszystkie słowa które wypowiedziałeś? Które tak bardzo raniły?
Czemu kiedy wszystko przemyślałam kiedy chciałam wykrzyczeć całemu światu jak bardzo Cie kocham usłyszałam od Ciebie "To koniec".
Twierdziłeś, że tak bardzo Ci zależy, że poczekasz więc czemu zmieniłeś zdanie skoro tak wiele czasu nie minęło?
Wciąż jestem dla Ciebie ważna? Wciąż mnie kochasz? A może już o wszystkim zapomniałeś?
"To koniec" to jedyne co mi po Tobie pozostało.

10 listopada 2014

Yusuke Yamamoto - Gdy jest inaczej niż myślisz

Staram się pisać nie używając imienia bohaterki jednak nie zawsze jestem w stanie. Więc w miejsce "-____" wstawcie imię. 



Zaczął się kolejny tydzień, kolejne 5 dni szkoły. Szkoły do której nie pasowałam, byłam w niej jedyną osobą nie pochodzącą z Japonii. Fakt, że mam jedne z najlepszych stopni w szkole i moje pochodzenie sprawiły, że jestem nie lubiana. Nie jak na filmach gdzie wszyscy się pastwią nad kimś kto jest inny, aż tak źle nie było, po prostu odzywali się do mnie tylko gdy musieli. Nie mogłam narzekać w końcu tata włożył bardzo dużo wysiłku by przekonać dyrektora do przyjęcia "obcej". Po raz kolejny nie zauważona zajęłam swoją przed ostatnią ławkę pod oknem. Do klasy wszedł nasz wychowawca i jednocześnie nauczyciel angielskiego pan Miyazaki. sprawdził on listę wyczytując kolejno nazwiska.

26 września 2014

Pomiędzy życiem a śmiercią - Jin Young [B1A4]



Czuje jak spadam w dół coraz szybciej i szybciej. Czarna otchłań  jest coraz bliżej, nie ma już żadnej drogi ucieczki. Raptowny, przeraźliwy ból przeszył całe moje ciało. Ciemność zastąpiło białe jaskrawe światło. Stałam po środku śnieżno białego pokoju. Żadnych okien tylko białe drzwi. Przede mną białe biurko a za nim ktoś mi nie znany. Gdzie ja jestem? Jak tu trafiłam? Jeszcze chwile temu stałam na szkolnym dachu.

14 września 2014

Yuzuru Hanyu- nauka jazdy



Niedawno zerwał ze mną chłopak, byliśmy ze sobą prawie dwa lata i moi rodzice zdążyli go dosłownie pokochać. Jednak uważam, że dobrze zrobił ponieważ już od jakiegoś czasu się nam nie układało i sama myślałam wielokrotnie by to zakończyć jednak bałam się, że później jak to ja będę miała wyrzuty sumienia i będę próbowała wszystko odkręcić, więc dobrze się stało. Jednak mimo, że my zakończyliśmy nasz związek w dobrych stosunkach i bez problemu jesteśmy w stanie ze sobą nadal normalnie rozmawiać to nasi wspólni znajomi niestety już nie ponieważ stwierdzili, że kurczowo trzeba się trzymać jednej ze stron oczywiście tej której towarzystwo przynosi więcej korzyści i w tym przypadku chodzi o mojego byłego.  Tak to już chyba bywa gdy twoim chłopakiem staje się kolega z ławki i nie ważne czy to jeszcze szkoła czy już studia jeśli coś nie wyjdzie jest tak samo. Na całe szczęście od kilku dni czas nauki się skończył chociaż na trochę i nie muszę się przejmować nimi wszystkimi. Jedyne co mi teraz doskwierało to fakt, że nie mam z kim wyjść ani do kogo się odezwać bo moja przyjaciółka wyjechała z rodzicami na najbliższy tydzień.

31 sierpnia 2014

Inne - strata

Jest to coś zupełnie innego do tego bardzo krótkie i pozostawia miejsce na domysły co się właściwie stało...utworzyło się to w mojej głowie jednego wieczora i postanowiłam to tu napisać nawet jeśli może się nie podobać innym.



Gdy do Ciebie przyszedłem dochodziła północ.
Spałaś.
Wyglądałaś tak niewinnie, niczym anioł.
Po cichu usiadłem obok.
Tak bardzo chce położyć się obok Ciebie i Cię mocno przytulić.
Wiem, że nie mogę, nie po tym co zrobiłem. Dlatego delikatnie chwyciłem Twoją dłoń była ciepła lecz chłodniejsza niż zawsze.

28 czerwca 2014

Jednorazowy skok w bok?

Dziś nieco inaczej, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Ale ta historia chodziła mi w głowie już od jakiegoś czasu więc w końcu postanowiłam ją tu umieścić.

Pracuje w dość dziwnym miejscu, pracują tu zaledwie dwie osoby a mianowicie ja i właściciel. Pewnie jesteście ciekawi co to za miejsce. Więc już wam tłumacze. Jest to niewielkie pomieszczenie urządzone starymi meblami prawdopodobnie z odzysku jednak sprawia to, że jest tu dość przytulnie. Kilka stolików z krzesłami które wcale nie stanowią kompletu. Oprócz tego znajduje się jeszcze lada a za nią zazwyczaj ja. Do ozdoby kilka żywych roślin i cicha muzyka z radia w tle. Główną rzeczą jaką mamy tu do zaoferowania jest wrzątek. Tak, dokładnie najzwyklejszy w świecie wrzątek. Pewnie się teraz zastanawiacie czemu akurat gorąca woda co? Otóż oprócz naszego specjału prosta z czajnika mamy jeszcze szeroki wybór dań instant w cenach takich jak w hipermarketach a czasem nawet niższych. Na samym początku pracy tutaj spytałam się swojego szefa jakim cudem jest w stanie utrzymać ten interes na co on stwierdził:
-Akurat starcza mi na opłacenie rachunków i skromną pensje dla Ciebie. Mi wystarcza moja emerytura, a od zawsze chciałem zrobić coś w rodzaju przystani dla zapracowanych i nie mających czasu Koreańczyków.
I muszę przyznać, że temu przesympatycznemu dziadkowi się to udało. Pracuje tu już dwa lata i codzienne są tu ludzie. Ci w garniturach którzy nie pasują do tego miejsca biorą na wynos i czym prędzej niezauważanie się oddalają, studenci tacy jak ja siadają przy stolikach i się uczą. Najpiękniejszą rzeczą jest tu to, że kiedy szef zobaczy na ulicy jakąś głodną opuszczoną przez wszystkich osobę bez pieniędzy przyprowadza tutaj i pomimo nie raz licznych protestów każe zjeść coś ciepłego. Przychodzi tutaj też osoba zupełnie nie pasująca do pozostałych, wysoki, blady jak śmierć z pustką w spojrzeniu chłopak a do tego strasznie sztywny jak to mówi moja przyjaciółka "wygląda jakby połkną kij od szczotki". Patrząc na niego nie da się go przypisać do żadnej warstwy społecznej, porwane jeansy i zwykła koszulka wskazywała by na niższą klasę naszego miasta natomiast zadbany wygląd wręcz przeciwnie. Pierwszy raz gdy do nas trafił pytał się o drogę, najwyraźniej zabłądził, teraz jedyne co mówi to "proszę to co zawsze" lub "dziś tylko szklankę wody". Tą swoją tajemniczością interesował mnie coraz bardziej.



-Wróć na Ziemie! O czym ty znowu tak myślisz?
Moja przyjaciółka wyrwała mnie z mojego świata wyobraźni.
-Twoja tajemnicza miłość właśnie przyszła.
-Przestań!
Miałam nadzieje, że tego nie słyszał. Owszem wzbudzał moją ciekawość ale na pewno nie było można nazwać tego miłością.
-Witam co podać?
-Poproszę to co zawsze.
-Za chwilę przyniosę do stolika.
Położył na ladzie wcześniej odliczoną ilość monet i zajął swoje stałe miejsce pod oknem.
-Zagadałabyś do niego.
-To klient
-Co z tego? Nie macie to żadnego zakazu spotykania się z klientami.
-Ona ma racje.
Aż podskoczyłam gdy mój szef raptem odezwał się za moimi plecami.
-Dziadku Ty też przeciwko mnie?
-W moim wieku wiem co mówię. Nie żałuj później, życie jest na to zbyt krótkie. Myślisz, że stary dziadek nie widzi jak się od miesiąca rumienisz gdy tylko ten młodzieniec tu wchodzi.
Spojrzałam na zegarek akurat minął czas przygotowywania zamawianego dania. Wzięłam ciepły plastikowy pojemnik oraz komplet pałeczek i poszłam zanieść zamówienie.
-Pańskie zamówienie.
-Dziękuje
Nie wierze pierwszy raz się do mnie uśmiechną.
-Podać coś jeszcze?
-Nie dziękuje.
Lekko się ukłoniłam i wróciłam za ladę.
-Ależ ty rozmowna.



-Dziś zupełnie nic mi nie wychodzi! Dlaczego chociaż raz coś nie może mi się udać?
Byłam zła i to bardzo. Wszystko dziś się zaczynało walić. Czynsz za moje mieszkanie poszedł w górę przez co będę musiała zmienić swoje miejsce zamieszkania bo na obecne właśnie przestało mnie stać, lada moment wylecę z uczelni i będę musiała wrócić do mojej rodzinnej wsi.
-Chcesz dziś wolne?
-Nie, dziadku ta praca to jedyne co mi zostało.
-Poproszę to co zawsze.
Z naszej rozmowy wybił mnie znajomy głos "Pana Tajemniczego"
-Za chwilę podam.
Akurat chwilę wcześniej zagotowała się woda więc od razu zalałam przygotowane jedzenie.
-Pozwól, że ja to zaniosę, jeszcze oblejesz klienta tym wrzątkiem i się narobi.
Dziadek miał racje ręce mi się trzęsły jakbym miała Parkinsona. I tak staruszek ledwo się poruszając zaniósł zamówienie i najwyraźniej zamienił kilka zdań.
-O czym rozmawialiście?
-Takie tam męskie sprawy.
Pan Tajemniczy po skończeniu jedzenia nie siedział jak zawsze jeszcze z godzinę tylko od razu wstał i ku mojemu zaskoczeniu podszedł do lady.
-Podać coś jeszcze?
W jego oczach pierwszy raz zobaczyłam iskierki.
-O której dziś kończysz pracę?
-yy...
-Tak się składa, że właśnie miała już wychodzić.
Słysząc to odruchowo spiorunowałam wzrokiem dziadka. Musiało to rozbawić tego sztywniaka bo się pierwszy raz słodko roześmiał.
-Jak właściwie masz na imię?
-Jong Suk
-Więc chodźmy


Poszliśmy do wesołego miasteczka by poprawić mi humor, ku mojemu zdziwieniu chłopak zaczął opowiadać jak to wyprowadził się z domu i czując się samotnie przychodził do nas jeść. Przez ten cały czas tworzyłam sobie historię na jego temat i jakie one były błędne! On wcale nie był sztywny a wręcz przeciwnie śmiałam się cały czas. No może z krótką przerwą gdy byliśmy w domu strachu gdzie oboje nieźle krzyczeliśmy.
W pewnym momencie zaczęło strasznie lać nie wiadomo skąd bo jeszcze przed chwilą świeciło piękne słońce. Schowaliśmy się pod dachem.
-Gdzie mieszkasz?
-Na drugim końcu Seulu.
Spojrzał w niebo.
-To nie ma sensu, nie przestanie tak szybko padać. Idziemy do mnie.
Wziął mnie za rękę i biegliśmy przed siebie. W okolicy nie było żadnej stacji metra, kompletnie nic. W końcu cali przemoczeniu dotarliśmy przed wysoki budynek. Był to apartamentowiec. Windą wjechaliśmy na 3 piętro. Czułam jak z mojej grzywki kapią mi krople wady na nos.
-Poczekaj zaraz przyniosę Ci ręcznik.
Rozejrzałam się po mieszkaniu. Było tu wyjątkowo czysto u mnie chyba jeszcze nigdy tak nie było od kąt mieszkam sama.
Jong Suk wrócił z ręcznikiem i zaczął wycierać mi włosy. Miałam wciąż przyspieszony oddech od biegania, a może dlatego, że znajdowaliśmy się tak blisko siebie? Niewiele myśląc przybliżyłam się jeszcze bardziej i go pocałowałam. Musiał być w szoku z resztą ja sama byłam gdy dotarło już do mnie co takiego zrobiłam.
-Przepraszam....powinnam już pójść.
Odruchowo powoli zaczęłam się kierować w stronę drzwi. Jong Suk chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie tym samym znalazłam się w jego objęciach.
-Za długo czekałem by teraz pozwolić Ci odejść. Lubię Cię od kąt pierwszy raz ujrzałem Twój uśmiech gdy tłumaczyłaś mi drogę.



To już trzecia rocznica śmierci dziadka i tym samym nasza trzecia rocznica. Nasza pierwsza randka była prezentem pożegnalnym. Cztery dni po tym  jak dziadek wrobił mnie w wyjście z Jong Sukiem zmarł, musiał dobrze wiedzieć, że to jego ostatnie dni. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Nie płacz, dziadek tak jak ja kochał Twój uśmiech więc nie zalewaj go łzami tylko obdarz właśnie tym uśmiechem.
Otarłam łzy i się uśmiechnęłam, a za chmur wyszło słońce.
-Widzisz od razu jest szczęśliwy.
Staliśmy jeszcze chwilę nad grobem.
-Wracamy?
-Tak
Chociaż ten staruszek nie był ze mną spokrewniony traktowałam go jak swojego prawdziwego dziadka. Był taki dobry dla wszystkich i tyle zrobił dla mnie. To dzięki niemu jesteśmy razem już od 3 lat i od 3 lat wspólnie mieszkamy. Tak ze starego mieszkania musiałam się wynieść i zamieszkaliśmy razem mimo że to było stanowczo za wcześnie. A to wszystko dzięki temu staruszkowi który tego pamiętnego dnia podszedł do Jong Suka i poprosił by mnie zabrał z pracy i poprawił humor.