Co już było ?

1 sierpnia 2015

Lee Joon [Mblaq] - przelotny romans?


Blog umarł już śmiercią naturalną chyba nikt tu nie wchodzi już, a na pewno nie komentuje i ja praktycznie się już nie pojawiał. Dlatego skończę to co mam pozaczynane i odpuszczę sobie pewnie już bloga.

  
W końcu wakacje w mojej wymarzonej Korei. I co z tego mam? Luksusowy ośrodek z prywatną plażą i brak możliwości wyjścia. Chciałam pozwiedzać poznać kulturę a nie siedzieć w ośrodku z rodzicami. Rozumie, że się martwią ale minęło już tyle czasu od tamtego zdarzenia.

Jestem tu już kilka dni a jedyne z kim nawiązałam jakąś rozmowę to pracownik baru na  plaży i jego dziewczyna.
-Kochanie podejdź do nas na chwilę
-Tak mamo?
-Razem z tatą postanowiliśmy dać Ci trochę swobody. Myślimy, że nic Ci tutaj nie grozi. O naszym pobycie w Korei wie tylko szef ochrony.
-Mówicie poważnie?
-Tak. Jesteś już dorosła i zasługujesz na odrobinę życia.
-Dziękuje wam
-Ale mamy pewne warunki
Tak jak myślałam w końcu idealnie być nie może.
-Musisz wracać do ośrodka przed 23 i jeśli poznasz kogoś zadzwoń do Pana Smitha i niech sprawdzi tą osobę.
-Mówicie poważnie?
-Wiesz, że się o Ciebie martwimy i nie chcemy by ponownie miało miejsce wydarzenie sprzed lat.
-Właśnie sprzed lat dokładnie sprzed 14
Szczęśliwa a zarazem lekko zirytowana poszłam w stronę baru na plaży.
-Ał!!
Jakiś chłopak w kapturze wpadł na mnie.
-Głupia turystka
Powiedział to w swoim ojczystym języku
-Głupia turystka? Może jakbyś zdjął kaptur to byś więcej widział!
Odwrócił się napięcie w moją stronę
-Ale jak to....?
-Czemu znam koreański? Z tego co mi wiadomo nie jest to jakiś język zakazany i każdy może się go uczyć.
-Tak ale...nie ważne
odwrócił się i poszedł dalej. Zajęłam swoje stałem miejsce przy ladzie.
-Sok jak zawsze?
- Tym razem proszę o jakieś ciekawe miejsce
- Oo co się stało?
-Mam ochotę się wyrwać gdzieś
-O 21 idziemy z Naomi na imprezę możesz iść z nami
-Świetnie gdzie się spotykamy?
-20.30 tutaj, nałóż coś seksownego
-Się rozumie



***
 Już o 19 zaczynałam się szykować. Byłam taka podekscytowana. Po pierwsze miałam się wymknąć z pokoju a raczej po cichu do niego wrócić. Bo kto z imprezy wraca przed 23, a po drugie tak naprawdę nigdy nie chodziłam na żadne. Trudno nazwać imprezą kameralne przyjęcia bogaczy...na samą myśl o nich czuję niechęć. No dobrze nie ma co rozmyślać tylko trzeba się szykować!Włosy lekko zakręciłam by uzyskać delikatne loki do tego podkreślone oczy i usta. Z torby wyjęłam czarną dopasowaną sukienkę której nigdy nie miałam gdzie nałożyć i czarne szpilki.Ostatni raz przejrzałam się w dużym lustrze. No to mogę wychodzić.
Tak jak się umówiliśmy o 20.30 byłam przy barze. Czekali już tam na mnie Naomi i  Kang So.
-Piękniejsza niż się spodziewałem
Naomi spojrzała spod byka na swojego chłopaka
-Oczywiście nie tak piękna jak Ty kochanie.
-Czy powinnam o czymś wiedzieć zanim tam pójdziemy?
-Chyba nie, to zamknięta impreza znajomy robi urodziny. Ale może trafić się trochę idiotów zwłaszcza jak wypiją ale i tak mniej niż zazwyczaj. 
-W takim razie ruszajmy!!
Klub do którego szliśmy był całkiem niedaleko raptem dwa skrzyżowania dalej. 
-To tutaj
-Naomi
-tak?
-Kim jest ten chłopak?
Wskazałam na chłopaka po drugiej stronie ulicy. Było ciemno ale to na pewno był ten sam którego spotkałam w dzień. Stał i palił i chyba się nam przyglądał.
-To najlepszy towar w mieście i pewnie całej okolicy. 
-A ja?
-A Ty kochanie jesteś już zajęty więc wypadłeś z obiegu. Wchodźmy już lepiej!
W środku był ogrom ludzi, do tego kolorowe światła i głośna muzyka. Tu było niesamowicie! Wszyscy tak dobrze się bawili. Czułam się jak dziecko wpuszczone do sklepu z zabawkami który zawsze oglądało jedynie przez szybę. Od razu ruszyliśmy na parkiet. Po jakimś czasie obok mnie zjawił się jakiś chłopak i zaczęliśmy tańczyć razem. Na początku było wszystko w porządku jednak po kilku piosenkach zaczął mnie obmacywać i nie chciał się odczepić. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu Naomi i Kang So jednak byli w drugim końcu klubu. Po raz kolejny zabrałam jego ręce z moich pośladków. 
-Wystarczy, poszukaj kolejnej partnerki ja mam już dość.
-Wyluzuj mała, nie uciekaj mi.
-Powiedziała chyba, że ma już dosyć po za tym mieliśmy właśnie wychodzić. 
-Kim Ty do cholery jesteś?
-Myślę, że wiesz jak wszyscy tutaj.
Między nami staną chłopak dokładnie ten sam co wpadł na mnie za dnia. 
-Chyba chcesz by obić Ci tą piękną twarzyczkę
-Posłuchaj jeśli chcesz możemy wyjść na zewnątrz ale jesteś zbyt pijany by się bić i nie warto psuć imprezy. Tak więc żegnamy.
Pociągną mnie za rękę w stronę Naimi
-Odprowadzę ją do hotelu. 
-Do...do...dobrze
Naomi była w szoku i nawet tego nie ukrywała. Co w nim takiego wspaniałego?
Gdy wyszliśmy z klubu było dość chłodno. Nieznany mi chłopak popatrzył na mnie po czym dał mi swoją kurtkę. 
-Kim Ty właściwie jesteś?
-Lee Joon, aktualny Twój wybawca. 
-Dziękuje?
Praktycznie nie rozmawiając  
-Który masz numer pokoju?
-1007
W windzie wcisną guzik z numerem 10
-Jak coś to mieszkam w 1010
Odprowadził mnie pod same drzwi
-Nie wymykaj się lepiej sama. Dobranoc
-Dobranoc 
Odwrócił się i po chwili znikną za swoimi drzwiami
Po wejściu do pokoju chwilę się wahałam jednak ciekawość była zbyt silna i zadzwoniłam do Pana Smitha.
-Tak Panienko?
-Czy mógłbyś sprawdzić Lee Joona?
-Chwileczke
nie musiałam czekać zbyt długo.
-Powiem tylko,że nie ma Panienka czym się przejmować to dobra osoba chociaż również może skrywać swój sekret ale to nic czego należało by się obawiać.  
-Dziękuje

***
Rano długo się wahałam czy zapukać do drzwi z numerem 1010. Jednak moje nogi same mnie tam zaprowadziły. Zapukałam. Nie ma go. Może i lepiej. Gdy miałam już odchodzić drzwi się otworzyły.
Przede mną stał Joon z mokrymi włosami i bez koszulki. Odruchowo przygryzłam dolną wargę i spuściłam wzrok. 
-Słodko tak wyglądasz
Czułam jak się czerwienie
-W czym dziś mogę Ci pomóc?
-Może miałbyś ochotę pozwiedzać trochę okolicę?
-Jasne daj mi chwilę. 

                                                                           ***
Jutro rano miałam wracać już do domu. Wszystko było już spakowane i czekało na zabranie. To mój ostatni zachód słońca wspólny z Joonem. Wszystkie te dni spędziliśmy na chodzeniu to tu to tam. Nie rozmawialiśmy za wiele ale nasze towarzystwo odpowiadało nam mimo, że tak na prawdę żadne nic o drugim nie wiedziało. 
-Wracajmy do hotelu
-Zostaniesz ze mną do rana?
-Dobrze
Położył się obok mnie na łóżku.
-Chciała bym mieć kogoś takiego jak Ty w domu
-To znaczy?
-Kogoś kto jest w moim wieku a nie dobrze po 30, ktoś kto jest przy mnie i sprawia, że czuje się bezpiecznie a jednocześnie ktoś w kim mogę się zakochać. 
-To znaczy, że nigdy nie jesteś sama?
-Zawsze jest ze mną ochrona. 
-Czemu?
-Rodzice się boją
-Czego?
-Na prawdę chcesz tego słuchać?
-Pewnie, tak na prawdę niewiele o Tobie wiem. Chociaż zarazem wiem bardzo dużo.
-Mój tata ma duże wpływy w polityce. Gdy  miałam 5 lat zostałam porwana by szantażować tatę. Do domu wróciłam dopiero po pół roku.
-czemu tak długo?
-Nie mogli zlokalizować porywaczy często zmieniali miejsce. A jednym z porywaczy była moja opiekunka. A Ty czemu się ukrywasz?
-Ukrywam?
-Okulary, kaptur. Ukrywasz się
-I tak na pewno kazałaś mnie sprawdzić 
-Rozgryzłeś mnie ale dowiedziałam się tylko, że mogę Ci ufać. 
-Jestem muzykiem i aktorem. Ale właśnie mam ochotę to rzucić i zostać prywatnym ochroniarzem. 
-Nie żartuj sobie ze mnie
-Z niczym nie żartuje. 
-To zaśpiewaj mi coś


                                                                    *** 4 lata później***
Minęły już 4 lata od mojego pobytu w Korei a ja wciąż pamiętam każdą z chwil jakby były wczoraj. Przez rok mieliśmy jeszcze kontakt jednak od 3 lat nic. Słuch po nim zaginą. W internecie przeczytałam tylko, że porzucił swoją karierę po tym jak wyszedł z wojska. Teraz zapadł się pod ziemię. Pojawiła się nawet plotka, że może nie żyje albo wyjechał z kraju. 
-Kochanie chodź na chwilę
-Już idę
W salonie czekali na mnie rodzice
-Tak?
-Wyjeżdżamy dziś na 4 dni 
-Kto ze mną zostaje tym razem?
Gdy rodzice gdzieś jechali było jeszcze gorzej niż zawsze, ochroniarze chodzili za mną wszędzie, dziwne że czekali przed drzwiami do łazienki a nie wchodzili ze mną. 
-Tylko jeden ochroniaż
-Który?
Spojrzeli na siebie, wydawali się bardzo zadowoleni.
-Twój nowy osobisty ochroniaż
-Jak to nowy? Czemu? 
-Daj mu tylko trochę czasu na sen. Będziesz zadowolona, czeka na Ciebie w ogrodzie. 
Zaciekawiona wyszłam tylnymi drzwiami prowadzącymi prosto do ogrodu. Stał tam mężczyzna w koszuli w kratkę. Gdzie jego garnitur?
-Nie licz na to, że będzie Ci łatwo ze mną. 
-Mam nadzieję, że będzie wręcz przeciwnie
Mężczyzna się odwrócił. To to samo spojrzenie szaleńca w którym zakochałam się 4 lata temu. Ten sam uroczy uśmiech.
-Jak to? Czemu? Jak?
-Mówiłem, że chce zostać prywatnym ochroniarzem. Twoim ochroniarzem. Nie moja wina, że mi nie wierzyłaś. 
-Czemu się nie odzywałeś tyle czasu, czemu nic nie mówiłeś?
-Byłem na szkoleniu i chciałem Ci zrobić niespodziankę
-Wariat
Nie wytrzymałam dłużej i rzuciłam mu się na szyję. 
-Tak się cieszę. Ale jak mogłeś rzucić karierę aktorską i muzyczną?
-Będąc sławny nie mogłem być z Tobą. 
Podniósł moją twarz i złączył nasze usta w naszym pierwszym pocałunku. 



 

1 komentarz:

  1. O Jejciu cieszę sie że wróciłaś :-D
    Zastanawia mnie jedna rzecz jak można tak genialnie pisać... oddaj mi trochę twojego talentu :-)
    Mam nadzieję że reszta będzie tak samo dobrą jak tamte i nas już nie zostawiasz.
    Zyczec weny :-)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)