Co już było ?

28 czerwca 2014

Jednorazowy skok w bok?

Dziś nieco inaczej, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Ale ta historia chodziła mi w głowie już od jakiegoś czasu więc w końcu postanowiłam ją tu umieścić.

Pracuje w dość dziwnym miejscu, pracują tu zaledwie dwie osoby a mianowicie ja i właściciel. Pewnie jesteście ciekawi co to za miejsce. Więc już wam tłumacze. Jest to niewielkie pomieszczenie urządzone starymi meblami prawdopodobnie z odzysku jednak sprawia to, że jest tu dość przytulnie. Kilka stolików z krzesłami które wcale nie stanowią kompletu. Oprócz tego znajduje się jeszcze lada a za nią zazwyczaj ja. Do ozdoby kilka żywych roślin i cicha muzyka z radia w tle. Główną rzeczą jaką mamy tu do zaoferowania jest wrzątek. Tak, dokładnie najzwyklejszy w świecie wrzątek. Pewnie się teraz zastanawiacie czemu akurat gorąca woda co? Otóż oprócz naszego specjału prosta z czajnika mamy jeszcze szeroki wybór dań instant w cenach takich jak w hipermarketach a czasem nawet niższych. Na samym początku pracy tutaj spytałam się swojego szefa jakim cudem jest w stanie utrzymać ten interes na co on stwierdził:
-Akurat starcza mi na opłacenie rachunków i skromną pensje dla Ciebie. Mi wystarcza moja emerytura, a od zawsze chciałem zrobić coś w rodzaju przystani dla zapracowanych i nie mających czasu Koreańczyków.
I muszę przyznać, że temu przesympatycznemu dziadkowi się to udało. Pracuje tu już dwa lata i codzienne są tu ludzie. Ci w garniturach którzy nie pasują do tego miejsca biorą na wynos i czym prędzej niezauważanie się oddalają, studenci tacy jak ja siadają przy stolikach i się uczą. Najpiękniejszą rzeczą jest tu to, że kiedy szef zobaczy na ulicy jakąś głodną opuszczoną przez wszystkich osobę bez pieniędzy przyprowadza tutaj i pomimo nie raz licznych protestów każe zjeść coś ciepłego. Przychodzi tutaj też osoba zupełnie nie pasująca do pozostałych, wysoki, blady jak śmierć z pustką w spojrzeniu chłopak a do tego strasznie sztywny jak to mówi moja przyjaciółka "wygląda jakby połkną kij od szczotki". Patrząc na niego nie da się go przypisać do żadnej warstwy społecznej, porwane jeansy i zwykła koszulka wskazywała by na niższą klasę naszego miasta natomiast zadbany wygląd wręcz przeciwnie. Pierwszy raz gdy do nas trafił pytał się o drogę, najwyraźniej zabłądził, teraz jedyne co mówi to "proszę to co zawsze" lub "dziś tylko szklankę wody". Tą swoją tajemniczością interesował mnie coraz bardziej.



-Wróć na Ziemie! O czym ty znowu tak myślisz?
Moja przyjaciółka wyrwała mnie z mojego świata wyobraźni.
-Twoja tajemnicza miłość właśnie przyszła.
-Przestań!
Miałam nadzieje, że tego nie słyszał. Owszem wzbudzał moją ciekawość ale na pewno nie było można nazwać tego miłością.
-Witam co podać?
-Poproszę to co zawsze.
-Za chwilę przyniosę do stolika.
Położył na ladzie wcześniej odliczoną ilość monet i zajął swoje stałe miejsce pod oknem.
-Zagadałabyś do niego.
-To klient
-Co z tego? Nie macie to żadnego zakazu spotykania się z klientami.
-Ona ma racje.
Aż podskoczyłam gdy mój szef raptem odezwał się za moimi plecami.
-Dziadku Ty też przeciwko mnie?
-W moim wieku wiem co mówię. Nie żałuj później, życie jest na to zbyt krótkie. Myślisz, że stary dziadek nie widzi jak się od miesiąca rumienisz gdy tylko ten młodzieniec tu wchodzi.
Spojrzałam na zegarek akurat minął czas przygotowywania zamawianego dania. Wzięłam ciepły plastikowy pojemnik oraz komplet pałeczek i poszłam zanieść zamówienie.
-Pańskie zamówienie.
-Dziękuje
Nie wierze pierwszy raz się do mnie uśmiechną.
-Podać coś jeszcze?
-Nie dziękuje.
Lekko się ukłoniłam i wróciłam za ladę.
-Ależ ty rozmowna.



-Dziś zupełnie nic mi nie wychodzi! Dlaczego chociaż raz coś nie może mi się udać?
Byłam zła i to bardzo. Wszystko dziś się zaczynało walić. Czynsz za moje mieszkanie poszedł w górę przez co będę musiała zmienić swoje miejsce zamieszkania bo na obecne właśnie przestało mnie stać, lada moment wylecę z uczelni i będę musiała wrócić do mojej rodzinnej wsi.
-Chcesz dziś wolne?
-Nie, dziadku ta praca to jedyne co mi zostało.
-Poproszę to co zawsze.
Z naszej rozmowy wybił mnie znajomy głos "Pana Tajemniczego"
-Za chwilę podam.
Akurat chwilę wcześniej zagotowała się woda więc od razu zalałam przygotowane jedzenie.
-Pozwól, że ja to zaniosę, jeszcze oblejesz klienta tym wrzątkiem i się narobi.
Dziadek miał racje ręce mi się trzęsły jakbym miała Parkinsona. I tak staruszek ledwo się poruszając zaniósł zamówienie i najwyraźniej zamienił kilka zdań.
-O czym rozmawialiście?
-Takie tam męskie sprawy.
Pan Tajemniczy po skończeniu jedzenia nie siedział jak zawsze jeszcze z godzinę tylko od razu wstał i ku mojemu zaskoczeniu podszedł do lady.
-Podać coś jeszcze?
W jego oczach pierwszy raz zobaczyłam iskierki.
-O której dziś kończysz pracę?
-yy...
-Tak się składa, że właśnie miała już wychodzić.
Słysząc to odruchowo spiorunowałam wzrokiem dziadka. Musiało to rozbawić tego sztywniaka bo się pierwszy raz słodko roześmiał.
-Jak właściwie masz na imię?
-Jong Suk
-Więc chodźmy


Poszliśmy do wesołego miasteczka by poprawić mi humor, ku mojemu zdziwieniu chłopak zaczął opowiadać jak to wyprowadził się z domu i czując się samotnie przychodził do nas jeść. Przez ten cały czas tworzyłam sobie historię na jego temat i jakie one były błędne! On wcale nie był sztywny a wręcz przeciwnie śmiałam się cały czas. No może z krótką przerwą gdy byliśmy w domu strachu gdzie oboje nieźle krzyczeliśmy.
W pewnym momencie zaczęło strasznie lać nie wiadomo skąd bo jeszcze przed chwilą świeciło piękne słońce. Schowaliśmy się pod dachem.
-Gdzie mieszkasz?
-Na drugim końcu Seulu.
Spojrzał w niebo.
-To nie ma sensu, nie przestanie tak szybko padać. Idziemy do mnie.
Wziął mnie za rękę i biegliśmy przed siebie. W okolicy nie było żadnej stacji metra, kompletnie nic. W końcu cali przemoczeniu dotarliśmy przed wysoki budynek. Był to apartamentowiec. Windą wjechaliśmy na 3 piętro. Czułam jak z mojej grzywki kapią mi krople wady na nos.
-Poczekaj zaraz przyniosę Ci ręcznik.
Rozejrzałam się po mieszkaniu. Było tu wyjątkowo czysto u mnie chyba jeszcze nigdy tak nie było od kąt mieszkam sama.
Jong Suk wrócił z ręcznikiem i zaczął wycierać mi włosy. Miałam wciąż przyspieszony oddech od biegania, a może dlatego, że znajdowaliśmy się tak blisko siebie? Niewiele myśląc przybliżyłam się jeszcze bardziej i go pocałowałam. Musiał być w szoku z resztą ja sama byłam gdy dotarło już do mnie co takiego zrobiłam.
-Przepraszam....powinnam już pójść.
Odruchowo powoli zaczęłam się kierować w stronę drzwi. Jong Suk chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie tym samym znalazłam się w jego objęciach.
-Za długo czekałem by teraz pozwolić Ci odejść. Lubię Cię od kąt pierwszy raz ujrzałem Twój uśmiech gdy tłumaczyłaś mi drogę.



To już trzecia rocznica śmierci dziadka i tym samym nasza trzecia rocznica. Nasza pierwsza randka była prezentem pożegnalnym. Cztery dni po tym  jak dziadek wrobił mnie w wyjście z Jong Sukiem zmarł, musiał dobrze wiedzieć, że to jego ostatnie dni. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Nie płacz, dziadek tak jak ja kochał Twój uśmiech więc nie zalewaj go łzami tylko obdarz właśnie tym uśmiechem.
Otarłam łzy i się uśmiechnęłam, a za chmur wyszło słońce.
-Widzisz od razu jest szczęśliwy.
Staliśmy jeszcze chwilę nad grobem.
-Wracamy?
-Tak
Chociaż ten staruszek nie był ze mną spokrewniony traktowałam go jak swojego prawdziwego dziadka. Był taki dobry dla wszystkich i tyle zrobił dla mnie. To dzięki niemu jesteśmy razem już od 3 lat i od 3 lat wspólnie mieszkamy. Tak ze starego mieszkania musiałam się wynieść i zamieszkaliśmy razem mimo że to było stanowczo za wcześnie. A to wszystko dzięki temu staruszkowi który tego pamiętnego dnia podszedł do Jong Suka i poprosił by mnie zabrał z pracy i poprawił humor.




1 komentarz:

  1. Świetne, to było coś przeuroczego. <3
    To opowiadanie samą swoją prostotą i lekkim tematem, rozbuca dobrze wyobraźnie i wywołuje pozytywne emocje. :)
    Lubię czasem poczytać takie proste, zwykłe opowiadania z szybkim wątkiem miłosnym, a to jest jedno z najlepszych jakie czytałam do tej pory. ^.^



    http://www.kochamkoreanskichchlopcow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)