Opowiadanie pojawia się tu z okazji kolejnych urodzin bloga jak i moich :) Wiem, że krótkie i niezbyt radosne ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Cały świat u moich stóp. Lecz tylko teraz, tylko w momencie gdy stoję na krawędzi dachu jednego z najwyższych budynków w okolicy. Wyciągam ręce w bok i zamykam oczy. Czuje się wolny, czuje, że mogę wszystko. Tylko tu i teraz nic więcej się nie liczy. Nie liczy bo gdy tylko zejdę znów tam na dół to uczucie minie, będę jak Ci wszyscy na dole zlany z otoczeniem. A gdyby skoczyć? Nie. Nie mogę. Lubię, życie chociaż jest bolesne.
-Nie skacz!