Co już było ?

10 sierpnia 2015

Danson Tang - Pozory mylą



 Na samym początku chciała bym podziękować za ten bardzo miły i motywujący komentarz. Wiem, że jest wiele dużo lepszych blogów ale mimo wszystko bardzo dziękuje za te miłe słowa. Nie ukrywam tego było mi trzeba do pisania, nie ma nic lepszego do motywacji niż chociaż jedna osoba komentująca!! :)
Dodam jeszcze, że miało to być o Kento Yamazaki ale na niego przyjedzie czas kiedy indziej i z innym pomysłem


Dopasowany mundurek bez żadnych własnych przeróbek jak u większości dziewczyn, makijaż składający się jedynie z tuszu do rzęs i delikatnego błyszczyka. Starannie odrobiona praca domowa i zawsze na wszystko przygotowana. Cała ja. Ale czy na pewno? Przynajmniej tak mnie postrzegają wszyscy w klasie. Już ostatni rok a tak na prawdę nikt mnie nie zna.

Wsiadłam do swojego wiśniowego citroena by jechać na zajęcia po raz kolejny jako zwykła nudna uczennica. Mój samochód był chyba najstarszy na całym parkingu, nie raz słyszałam od innych bym pozbyła się w końcu tej kupy złomu. Jednak ta kupa złomu daje mi coś czego nie dał bym mi żaden inny samochód na tym parkingu.Weszłam do klasy i od razu zajęłam swoje miejsce. Nie miałam tu przyjaciół ani tak na prawdę znajomych. Uchodziłam za nudną kujonkę. Do sali wszedł nauczyciel wraz z jakimś chłopakiem.
-To nasz nowy uczeń Danson Tang przeniósł się do nas z Chin proszę bądźcie dla niego mili.
Proszę usiądź tam
Nauczyciel wskazał na ławkę pod oknem w pierwszym rzędzie. Chłopak bez słowa zajął swoje nowe miejsce po mojej lewej stronie. Za swoimi plecami już słyszałam szepty innych dziewczyn o tym jaki to on jest słodki.
-Proszę o ciszę!

W trakcie przerwy śniadaniowej wszyscy zlecieli się do ławki nowego. Nie wyglądał on na zadowolonego z tego faktu. Nic dziwnego właśnie był jak zwierzątko w zoo podziwiane przez wszystkich. A ja jak zawsze wyjęłam swoje jedzenie i jadłam sama. Nie przeszkadzało mi to. Nie przepadałam za dziewczynami gadającymi cały czas o modzie i chłopakach, zwierzającymi się ciągle czego to one nie robiły i jakiego to fajnego chłopaka nie widziały. Co do chłopaków w tej szkole to niestety też nie ma co zawracać sobie głowy. Ładna dziewczyna to skaczą wkoło ale jak nie jest pusta i łatwa to sobie idą - sama tego doświadczyłam. Co do nowego chłopaka nie miałam zamiaru się wychylać prawdopodobieństwo, że jest taki jak reszta jest bardzo duże. Po zajęciach byłam w szoku, że podszedł do mnie.
-Mogła byś mi pożyczyć notatki? Chciał bym uzupełnić zaległości
-Jasne
-Ja Ci mogę pożyczyć!
Była już przy nas Megumi- najpopularniejsza dziewczyna w szkole a razem z nią jej świta i kilku chłopaków.
-Nie warto zawracać sobie nią głowę, jest strasznie nudna i sztywna.
Ah ta moja cudowna opinia.
-Pozwólcie, że sam zdecyduje czy warto czy nie.
-My tylko ostrzegamy, z nikim tu nie rozmawia, przez nią możesz stać się niezauważalny w naszej szkole.
-Zapamiętam to. Mimo wszystko jeśli mogę wezmę Twoje notatki.
Podałam mu zeszyty i wyszłam z klasy.

Następnego dnia na parkingu oczywiście znowu nie obyło się bez uwag odnośnie mojego samochodu przez moich "kolegów z klasy". Jedynym zaskoczeniem było to, że Danson oddał mi już moje notatki dziękując z powalającym uśmiechem co niestety zostało dostrzeżone przez innych. Nawet było mi go trochę szkoda gdy wszystkie dziewczyny przy każdej okazji otaczały go i próbowały wyciągnąć na karaoke. Szczerze mówiąc wszystkie dni wyglądały dokładnie tak samo. Aż po miesiącu w końcu nastał ten dzień. Gdy nastał wieczór wyciągnęłam z szafy moją ulubioną czarną skórzaną kurtkę i buty  za kostkę. W końcu z szuflady na światło dzienne ukazała się też moja kosmetyczka i podkreśliłam znacząco oczy oraz usta. Nie musiałam wychodzić po cichu z domu, tu wszyscy wiedzieli gdzie jadę, nie popierali tego ale też nie zakazywali mi. Swoją Xsarą podjechałam w ustalone miejsce i zaparkowałam obok jednego z aut. Nie wysiadałam, otworzyłam tylko okno i słuchałam rozmowy mojego znajomego z właścicielem zielonej mazdy RX6.
-Jakie panują tu zasady?
-To zależy
-Od czego?
-Jeśli jesteś tu jednorazowo to ścigamy się o forsę lub samochód. Jeśli chcesz do nas dołączyć musisz pokonać naszego obecnego lidera lub jechać na tyle dobrze by mu się spodobać.
-Chce dołączy. Kto jest liderem?
-Ona
Wskazał na mój samochód. To był moment w którym powinnam wysiąść. Popatrzyłam z niedowierzaniem tym nowym był Danson!!
-Wytłumacz mu trasę a ja przygotuje moje maleństwo.
Ustawiłam samochód na naszym "stracie" i wcisnęłam kilka guzików. Samochód obniżył się, a spoiler uniósł do góry. Nawet podświetlenie zmieniło się na czerwone a muzyka na ostrzejszą. Danson patrzył ze zdziwieniem jak wszyscy przed nim.
-Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Gotowy?
-Tak
Ruszyliśmy. Bez problemu wysunęłam się na prowadzenie. Jednak ku mojemu zaskoczeniu Danson trzymał się blisko mnie. Co jakiś czas patrzyłam w lusterko wsteczne i byłam pod wrażeniem a jednocześnie mocno zaskoczona bo miałam wrażenie jakbym patrzyła na samą siebie. Kochałam jazdę czułam się wtedy wolna, czułam, że Ci ludzie są dla mnie jak druga rodzina i dziękowałam bratu, że mnie w to wprowadził. Do samej "mety" prowadziłam lecz mam wrażenie, że nie do końca zasłużenie. Teraz już tylko ode mnie zależało czy Danson zostanie z nami czy nie. Zatrzymał się obok mnie i wysiadł z auta. Zaraz po tym i ja z niego wyszłam. Wszyscy patrzyli i czekali co będzie dalej. Danson podszedł do mnie tak, że dzieliło nas tylko kilka centymetrów a moje plecy opierał się o mój samochód.
-Wiedziałem, że jesteś taka jak ja.
Przysunęłam się jeszcze bliżej do niego tak by nikt nie mógł usłyszeć tego co mówię.
-Czemu dałeś mi wygrać?
-O czym Ty mówisz?
-Na odcinku gdzie nikogo nie ma zwolniłeś a mogłeś mnie wyprzedzić.
-Nie zależy mi na byciu liderem a z tego co zauważyłem jesteś tu mocno szanowana i przyznaj, że zasłużenie. A mi drobna przewaga o której reszta nie wie może mi się przydać.
-Wiesz, że to czy z nami zostaniesz zależy tylko ode mnie
-Jeśli mnie tu nie chcesz to i tak bym nie został. Jednak mam nadzieję, że mnie przyjęłaś.
-Zostajesz
-To teraz mi powiedź czemu wszyscy tak na obserwują w ciszy
-Czekają na to co się teraz wydarzy
-Czyli?
-Teraz większość z nich próbowała mnie pocałować jednak wszyscy nieco oberwali za to. Teraz czekają na to co Ty zrobisz, czy zaryzykujesz czy nie.
-Też oberwę?
-Jak nie sprawdzisz to się nie dowiesz.
Patrzyłam mu w oczy i czekałam co zrobi sama byłam ciekawa. W głębi miałam nadzieję, że jednak zaryzykuje, bardzo tego chciałam.  Danson zaczął się przybliżać i po chwili złączył nasze usta w pocałunku. Nie odepchnęłam go, nie uderzyłam tylko po raz pierwszy tu odwzajemniłam pocałunek. Moja "rodzina" zaczęła radośnie krzyczeć. Chłopak się niepewnie odsuną a w jego oczach było widać niepewność. Podszedł do niego Kano
-Witaj w rodzinie i to najwyraźniej dość bliskiej
Mówiąc to puścił mi oczko.


Następnego dnia w szkole nie było nic widać, że spotkaliśmy się gdzieś poza klasą. Ja znów byłam nudną kujonką a on nowym chłopakiem który nie daje się nigdzie wyciągnąć. Już część sobie odpuściła jednak Megumi twardo próbowała dążyć do swego. Z czego chciało mi się śmiać bo Danson był typem osoby którą ona nie lubi i otwarcie o tym mówi. Dla Megumi każdy kto się ściga to idiota. Ukrytkiem patrzyliśmy na siebie na przerwach i zajęciach z Dansonem. Jedyne czego teraz chciałam to wrócić z nim na ulicę. I tak minęły kolejne dwa tygodnie. W szkole nie rozmawialiśmy a po za nią prawie cały czas. A dziś miał być kolejny wyścig. Jeśli nie stawi się dziś nikt nowy mieliśmy zamiar znów się zmierzyć. Gdy dotarliśmy na miejsce zachowywaliśmy się jak typowa para mająca wspólne hobby mimo, że nawet nie wiedziałam czy jesteśmy razem czy nie. Po za tamtym pocałunkiem nie wydarzyło się nic wskazującego na to. Niestety tym razem nie mogliśmy się ze sobą zmierzyć bo czekała już czarna toyota supra. Podeszłam do faceta który zachowywał się jakby był mistrzem świata.
-Samochód czy pieniądze?
-Samochód
-Który?
Rozejrzał się.
-Tamten
Wskazał na auto Kano.
-Kano wchodzisz w to?
-Z przyjemnością.
Gdy ruszyli supra obejmowała prowadzenie. Jednak znam Kano to, że teraz jest z tyłu nie oznacza, że przegra. Lubię gdy przychodzi ktoś obcy wtedy są większe emocje a nie tylko wyścig dla przyjemności. Niby byłam liderem naszej grupy ale wszyscy byliśmy tu równi. Tak jak myślałam Kano na samym końcu wyprzedził supre. Kierowca z ulicy był mocno zdenerwowany co było widać bo zmianie stylu jego prowadzenia.
-Odsuń się
-Czemu?
-Zaraz w coś przywali
I nie myliłam się wycelował idealnie w mój samochód. Przerażony wysiał z auta i po chwili oba stanęły w ogniu. Byłam wściekła, moje autko nadawało się już tylko na złom. A kosztowało mnie i brata tyle pracy.
-Co Ty sobie kurwa myślisz? Jeździć nie umiesz?
Zaczęłam się na niego drzeć. Danson mocno mnie przytulił by nie doszło zaraz do rękoczynów co mogło dla mnie nie skończyć się zbyt dobrze. A inicjatywę przejął Kano.
-Nie dość, że zniszczyłeś moje nowe auto to jeszcze samochód naszej liderki.
-Ja...ja nie chciałem.
-Nadziany pajacu jesteś mi winny samochód a właściwie jesteś nam winny dwa samochody. Jako, że mam czym jeździć jeden Ci odpuszczę.Masz dwa tygodnie na przyprowadzenie mi samochodu. Dokładnie za dwa tygodnie w tym miejscu. Stan wizualny nie ważny liczy się to co ma pod maską.
Nie wiem co działo się później bo Danson wsadził mnie do swojego samochodu i zabrał do siebie.
Jego dom nie był jakiś wystawny ale miał w sobie coś.
-Gdzie Twoi rodzice?
-Wrócą za tydzień, są w Chinach. Napijesz się czegoś?
-Nie dziękuje.
Po moich policzkach wciąż ściekały łzy.
-To był tylko samochód
-Tylko? Wiesz ile włożyłam w niego pracy razem z bratem? Najpierw on się nim ścigał teraz ja.
-Widziałem, że z fabrycznym miał niewiele wspólnego ale lepiej tak niż jakbyś miała siedzieć w środku.
Wiem, że chciał pomóc ale kiepsko mu to wychodziło.
-A czym teraz jeździ Twój brat?
-Rodzinnym wanem. Ożenił się, założył rodzinę i pracuje jako policjant. Ścigamy się kiedy ma nockę bo wiemy, że nas nie zatrzyma. Będę wracała już do domu.
-Jeśli chcesz możesz zostać
-Rodzice będą się martwili
-W takim razie odwiozę Cię
-Przejdę się
-Nie chce byś szła sama tak późno
Nie miałam siły się z nim sprzeczać
-Niech będzie.
Od Dansona do mnie nie było daleko zwłaszcza samochodem, raptem 10 min drogi. Cały ten czas nie rozmawialiśmy. W milczeniu patrzyłam na mijające kolejne drzewa i domy.
-Do jutra
-Jutro mnie raczej nie będzie w szkole więc do poniedziałku
-Dobrze więc dobrej nocy
Pocałował mnie w czoło, a przeze mnie przeszła fala gorąca. Czy to dlatego, że zawsze gdy jest blisko mnie czuje motylki w brzuchu?
Wysiadłam z auta i po cichu weszłam do domu by nikogo nie obudzić.


Na pierwszą lekcje nie miałam ochoty iść jednak na kolejne zebrałam się już w sobie i poszłam. Spóźniona weszłam na przerwę między zajęciami, wystarczyło wyjść 5 minut później z domu i akurat weszła bym równo z nauczycielem...tak niewiele brakowało. Zajęłam swoje miejsce i....miałam ochotę uciec jak najszybciej gdy zobaczyłam jak Megumi siedzi na ławce Dansona i co chwila kładzie mu rękę na jego dłoni. A on pochłonięty rozmową nawet nie zwraca na to uwagi. Miałam ochotę wybiec i się rozpłakać. Ale musisz być twarda i nie dać nic po sobie poznać, nawet nie jesteście razem, prawda? To, że na wyścigach mnie obejmował, całował i ogólnie nie odstępował na krok, nic nie znaczyło, to były tylko pojedyncze wieczory z naszego życia. Po pierwszej mojej lekcji najwyraźniej klasa zauważyła, że jednak dotarłam na zajęcia.
-W końcu Twój złom trafił tam gdzie jego miejsce?
-Najwyższy czas było się go pozbyć
-Jeśli wciąż gustujesz w śmieciach to mój dziadek sprzedaje swój stary samochód.
-Danson upiekłam dla Ciebie ciasteczka.
-Może teraz dasz się zaciągnąć na tylną kanapę mojego mercedesa?
Miałam już dość, dłużej nie wytrzymam. Wstałam.
-Mam was już dosyć! Tak mój "złom" spłoną pewnie widok by się wam podobał. Macie mnie za kujona a nic o mnie nie wiecie! A Ty farbowana blondyną przystawiasz się jak idiotka do Dansona a wielokrotnie mówiłaś, że nienawidzisz takich osób jak on. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam ze szkoły. Na boisku złapał mnie Danson, a cała klasa stała w oknie.
-To nie tak jak myślisz.
-Nie wiesz co myślę. Wracaj na zajęcia zanim ktoś pomyśli, że coś nas może łączyć, a przecież tego byś nie chciał.
Odwróciłam się i poszłam przed siebie, a on stał osłupiały. Może przesadziłam ale mam już tego dosyć.

W niedziele wieczorem Danson podjechał pod mój dom. Od incydentu w szkole nie odezwał się ani razu.
-Proszę przebierz się i jedź ze mną. A jeśli możesz weź rzeczy na jutro.
-Po co?
-Obiecuje, że nie będziesz żałować.
Nie wiem czy robiąc mu na złość czy chcąc się sama dowartościować nałożyłam krótką spódniczkę i obcisłą czarną bluzkę a do tego długie buty na szpilce. Szybko się pomalowałam i zgarnęłam rzeczy na jutro do szkoły. Torbę wrzuciłam do bagażnika a sama usiadłam na miejscu pasażera.
-Gdzie jedziemy?
-Niespodzianka
-Nie lubię niespodzianek
-Tą polubisz chociaż nie wiem czy będę w stanie się skupić, tak seksownie wyglądasz będę się bał, że ktoś mi Cie zabierze.
-Zabierze? A to jestem Twoja?
-Nie gniewaj się już. Pytałem Megumi gdzie by chciała pójść aby zabrać Cię w jakieś ciekawe i romantyczne miejsce na randkę. 
-Na prawdę?
-Jesteśmy na miejscu.
Zaciekawiona wysiadłam z auta. Byliśmy na środku ulicy gdzie odbywały się wyścigi tyle, że nie naszej "rodziny". Danson objął mnie od tyłu.
-Na prawdę. To w Tobie się zakochałem i jesteśmy tu po samochód dla Ciebie.
Podszedł do faceta wyglądającego na lidera i wskazał na czarno-pomarańczowe Subaru BRZ.Już po chwili stali na starcie gotowi do wyścigu. Ruszyli. Miałam pustkę w głowie. Danson właśnie ryzykował własnym autem dla mnie. Jeśli mu się nie uda będę czuła się winna. To było najdłuższe 10 minut w moim życiu. Stałam w miejscu, nie podeszłam nawet do nikogo by zobaczyć jak sobie radzą. Wolałam nie wiedzieć. Poczułam ogromną ulgę gdy zobaczyła, że mazda przyjechała pierwsza. Chłopak w subaru bez protestowania rzucił kluczyki Dansonowi.
-Zasłużyłeś.
-Dzięki ale to dla niej.
Podał mi kluczyki i dokumenty auta.
-A teraz zapraszam do mnie.
U Dansona byliśmy po jakiś 30 minutach.
-Przepraszam, że nie dałem Ci wyboru ale wcześniej sprawdziłem i ten był najmocniejszy i pasuje mi do Ciebie.
-Dziękuje
-To nie wszystko
-Jak to?
-Jutro pokażemy w szkole jacy jesteśmy. To ostatni tydzień nic nie tracimy już.
Zaczął mnie całować. Początkowo się opierałam temu jednak szybko uległam i oddałam się przyjemności. Kierując się do pokoju Dansona zostawialiśmy za sobą jedynie kolejne części naszej garderoby...

Gdy się obudziłam Danosn już nie spał i mi się przyglądał.
-Gotowa na wielki dzień?
-Z Tobą zawsze.
Na parking wjechaliśmy jakbyśmy byli w trakcie wyścigu o własne życie. Potem efektowne parkowanie na ręcznym. Wysiadłam z auta szczęśliwa i składało się na to kilka rzeczy. Danson już po chwili był przy mnie i pocałował mnie ostatni raz przed wejściem do szkoły. Weszliśmy trzymając się za ręce. W klasie wszyscy patrzyli na nas ale nikt nic nie powiedział nawet między sobą. Byli chyba w zbyt wielkim szoku.


[2 lata później]
-Własna siostra się nie chce ze mną ścigać co to ma znaczyć? Danson wyjechał to przejedź się ze mną.
-I Twoim wanem?
-Kano powiedział, że pożyczy mi samochód. Wiesz jak mi tego brakuje?
-No dobrze jedźmy.
-Tak! Jesteś najwspanialsza siostrą!
Zajechaliśmy pod dom Kano by pożyczyć samochód i ruszyliśmy w to samo miejsce co zawsze.
-Trasa jak za dawnych lat?
-Tak, nie licz, że dam Ci wygrać tylko dlatego, że jesteś moją młodszą siostrą.
Gdy ruszyliśmy dopiero zdałam sobie sprawę jak mi go tu brakowało. To on mnie w to wprowadził, nauczył jeździć i wspierał.  Jazda z nim była przyjemnością nie ważne czy w jednym aucie czy przeciwko sobie. Raptem zahamował bez powodu. Nie wiedząc co się dzieję zrobiłam to samo i szybko wysiadłam by dowiedzieć się co się dzieje. W tym momencie zapaliły się światła samochodów ustawionych w półkole. Na środku tego półkola stał Danson który miał być w Chinach u rodziny. Zdziwiona kierowałam się w jego stronę. Wiedziałam, że bratu nic nie jest, że to wszystko było ustawione tylko czemu?
-Wyjdziesz za mnie?
Patrzyłam na niego i nie wierzyłam w to co słyszę. Rozejrzałam się dookoła. Byli tu wszyscy, wszyscy w tym siedzieli i nikt nic nie pisną.
-Tak, oczywiście, że tak!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)