Co już było ?

10 listopada 2014

Yusuke Yamamoto - Gdy jest inaczej niż myślisz

Staram się pisać nie używając imienia bohaterki jednak nie zawsze jestem w stanie. Więc w miejsce "-____" wstawcie imię. 



Zaczął się kolejny tydzień, kolejne 5 dni szkoły. Szkoły do której nie pasowałam, byłam w niej jedyną osobą nie pochodzącą z Japonii. Fakt, że mam jedne z najlepszych stopni w szkole i moje pochodzenie sprawiły, że jestem nie lubiana. Nie jak na filmach gdzie wszyscy się pastwią nad kimś kto jest inny, aż tak źle nie było, po prostu odzywali się do mnie tylko gdy musieli. Nie mogłam narzekać w końcu tata włożył bardzo dużo wysiłku by przekonać dyrektora do przyjęcia "obcej". Po raz kolejny nie zauważona zajęłam swoją przed ostatnią ławkę pod oknem. Do klasy wszedł nasz wychowawca i jednocześnie nauczyciel angielskiego pan Miyazaki. sprawdził on listę wyczytując kolejno nazwiska.

-Yamamoto.....znów nieobecny.
W tym momencie otworzyły się drzwi i do klasy wszedł jak zwykle spóźniony chłopak o czerwonych włosach. Musiał znów się bić ponieważ na jego wardze była jeszcze świeża krew. Co było dość dziwne bo zawsze gdy wdawał się w bójki byli przy nim Hiro i Naoki którzy dziś o dziwno byli na czas. Co do samego Yusuke to siał postrach wśród wszystkich uczniów, nauczyciele go nie lubili za ciągłe wagarowanie i wdawanie się w bójki, tylko nasz wychowawca jeszcze w niego wierzył. Mimo, że na wszystkich dramach ten zły zazwyczaj jest przystojny i miał grupkę swoich fanek tak Yusuke zdecydowanie od tego odbiegał. Z moich przemyśleń wyrwał mnie Pan Miyazaki kończąc lekcje.
-_____, Yusuke chodźcie ze mną na chwilę.
Rozumiem, że Yusuke szedł na rozmowę ale ja? Przecież nic nie zrobiłam. W ciszy szłam za wychowawcą do pokoju nauczycielskiego. W pomieszczeniu jeszcze nie było innych nauczycieli co nie wiem czy brać za coś dobrego czy wręcz przeciwnie.
-Yusuke wiesz, że możesz nie zdać z angielskiego i wtedy nie ukończysz szkoły, a o studiach możesz zapomnieć.
-I tak nikogo to nie obchodzi.
-Mnie to obchodzi i dlatego was wezwałem. _____ pomożesz mu w nauce?
-Dobrze
Nie to, że tego chciałam po prostu nie potrafiłam odmówić nauczycielom.
-Mogę się nie zgodzić?
-Oczywiście, że możesz ale wtedy zawieszę Cię na tydzień za wdanie się po raz kolejny w bójkę z uczniami z innej szkoły.
-Przyjdź do mojego domu po lekcjach.
Mówiąc to machną ręką i wyszedł.
-Usiądź zaraz podam Ci jego adres.
Zajęłam wskazane miejsce.
-Mogę o coś spytać?
-Już to zrobiłaś ale proszę pytaj.
-Czemu to ja mam mu pomóc? Naoki radzi sobie całkiem nieźle chyba by wystarczyło aby zdać.
-Naoki poświęca dużo czasu na naukę a w wolnych chwilach pracuje, tak wiem, że to niezgodne z regulaminem szkoły ale w przypadku Naokiego i Hiro przymykamy na to oko ponieważ wiemy, że ich sytuacja jest ciężka i gdyby im zwrócono uwagę to rzucili by szkołę by nadal utrzymywać rodzinę. A Ty jesteś najlepszą uczennicą w klasie i myślę, że najlepiej zrozumiesz Yusuke.
-To znaczy?
-Jeśli znajdziesz sposób by pozbyć się jego skorupy zobaczysz, że jest inteligentnym i dobrym chłopakiem.
-Skąd Pan to wie?
-Uczyłem go jak tylko zaczynał swoją edukacje. Proszę to jego adres.
Podał mi niewielką karteczkę.
-Dziękuje.
Czekały mnie teraz dwie godziny matematyki co nie było takie straszne jednak po niej był japoński a ten przedmiot idzie mi najoporniej. Jednak to nie przeszkadzało mi w przyglądaniu się Naokiemu który już od pierwszego dnia przykuł moja uwagę. Był na prawdę przystojny, a mimo, że często wdawał się w bójki miał dość dobre stopnie. Po za tym był jednym z dwóch osób, drugi był Yusuke, które miały około 180 cm wzrostu więc nie czułam się przy nich dziwnie wysoka. Jak na polkę byłam przeciętnego wzrostu, ale tu w Japonii moje 170 cm wcale nie było jakieś małe, a wręcz na tle innych byłam wysoka.

***

Lekcje zleciały w miarę szybko teraz czas na kolejne wyzwanie. Mimo, że Yusuke był do końca zajęć to i tak na mnie nie zaczekał i musiałam trochę pokrążyć po osiedlu zanim znalazłam budynek o który mi chodziło. Mieszkanie było na pierwszym piętrze więc na całe szczęście winda nie była konieczna. Zapukałam do drzwi za którymi powinien skrywać się świat pana zbuntowanego.
-Otwarte, wejdź
 Gdy weszłam do środka aż mnie zatkało. Rozumiem, że sprzątanie codziennie jest uciążliwe ale to mieszkanie wyglądało jakby nigdy nie było sprzątane. Nie chętnie weszłam dalej. Yusuke siedział w kuchni i jadł ramen, chyba nie muszę dodawać, że w tej niewielkiej kuchni była sterta opakowań właśnie po tym gotowym daniu.
-Też chcesz?
-Nie dziękuje.
Może i robiłam się już głodna ale staram się odżywiać zdrowo, a jedzenie z proszku na pewno takie nie jest.
Gdy tylko zjadł zabraliśmy się za naukę. Na początek napisałam kilka prostych zdań do przetłumaczenia by sprawdzić jak radzi sobie z konstrukcją i słownictwem. Na szczęście lub właśnie na nieszczęście przetłumaczył wszystkie nawet dość szybko jednak wszystkie były na zasadzie "Kali zjeść owca". Jakim cudem dotarł do ostatniej klasy?
-Czemu wszystko kreślisz?
-Bo wszystko jest źle.
-Czemu?
-Zobacz
Zaczęłam rozpisywać mu poszczególne konstrukcie czasów.
-Teraz widzisz różnice?
-A czy to takie ważne?
-Skończmy na dziś.
-Już?
-Niedługa zacznie robić się ciemno i na jutro wezmę jakieś materiały, a do tego pewnie niedługo wrócą Twoi rodzice z pracy.
-Nie wrócą.
Popatrzyłam na niego nieco zbita z tropu.
-Mieszkają trochę ponad 600 km od Tokio
-Bądź chociaż chwilę poważny a nie ciągle żartujesz
-Jestem poważny od 5 lat mieszkam sam. 
Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Pójdę już
-ok
Yusuke włączył telewizor i był już odcięty od świata rzeczywistego. Pozbierałam swoje rzeczy i znów nie zauważona wyszłam.

***

Mimo, że od trzech tygodni codziennie uczę Yusuke to on w szkole mnie nie zauważa jak cała reszta nie mówi mi nawet zwykłego "cześć". Jednak mogę uznać, że zaszedł pewien postęp bo od dwóch dni czeka na mnie ulice dalej i idziemy razem.
-Co tak długo?
-Wybacz
-Chodźmy.
To, że szliśmy razem nie oznaczało, że w tym momencie rozmawiamy raczej szłam pół kroku za nim. Znad przeciwka szedł Naoki trzymając jakąś dziewczynę za rękę. Była taka ładna, momentalnie straciłam ochotę na dzisiejszą naukę, miałam ochotę wrócić do domu. Naoki zadowolony podszedł do nas.
-Cześć Misaki
Yusuke jak na zawołanie zaczął się uśmiechać co było bardzo rzadkim widokiem.
-To jest ____________, chodzi z nami do klasy.
-Miło mi Cię poznać jestem Misaki.
Mi już nie było tak miało.
-Wpadnijcie do mnie później.
-Przyjdziemy wieczorem.
Gdy nas minęli i poszli w swoją stronę poczułam się fatalnie.
-Dziś zrobię Ci wolne
-Czemu ?
Musi pytać? Nie mógł po prostu się ucieszyć?
-Obiecałam mamie, że kupie kilka rzeczy i przyniosę do domu po zajęciach.
-To może pouczymy się u Ciebie?
Co on dziś taki chętny do nauki? Przecież zawsze mówi, że mu się nie chce.
-Niech będzie.
Byłam w szoku gdy Yusuke pomógł mi nieść zakupy. Niby to nic dziwnego ale on był uważany za jednego z najgorszych uczniów którego wszyscy się bali. Czy o tej skorupie mówił wychowawca?
-Mamo już jestem i mamy gościa.
Krzyknęłam już w progu naszego skromnego domu. Mama do nas wyszła by zabrać zakupy.
-Ojej on wygląda jak papuga.
-Mamo!
-Przepraszam, idźcie na górę zawołam was na obiad.
Poszliśmy do mojego pokoju, widziałam jak Yusuke się rozgląda chociaż zbytnio nie było po czym.
-Co powiedziała Twoja mama?
Na całe szczęście się zapomniała i powiedziała to po polsku wiec nic nie zrozumiał.
-Że miło Cie widzieć?
-Kłamiesz
-Ok masz racje. Powiedziała, że wyglądasz jak papuga.
-Czemu?
-Przez te czerwone włosy.
Usiadłam przy oknie i wyjrzałam na zewnątrz. Przed moimi oczami pojawiła się uśmiechnięta Misaki.
-Co to jest?
Spojrzałam na chłopaka który wyrwał mnie z zamyśleń.
-Gramofon należał jeszcze do mojego dziadka. Zacznijmy się uczyć.
-Przecież chciałaś dać mi dziś wolne.
-Przyszedłeś by się uczyć.
-Nie
Podszedł do mnie bliżej zostawiając między nami zaledwie kilka centymetrów. Poczułam się dziwnie.
-Więc czemu?
-Bo wiem, że podoba Ci się Naoki i jesteś rozczarowana, że ma dziewczynę. Pomyślałem, że potrzebujesz pocieszenia.
Nie mówiąc nic więcej przytulił mnie. Byłam w szoku znacznie większym niż ten nie tak dawno niedaleko szkoły. 
-Zejdźcie na obiad.
Odsunęłam się
-Mama nas woła lepiej zejdźmy.
Na stole czekała już na nas pomidorówka i gołąbki. Yusuke popatrzył nieco zdziwiony na jedzenie i niepewnie spróbował zupy. Jego oczy zrobiły się większe a na twarzy zagościł wielki szczery uśmiech.
-To jest pyszne.
-Cieszy mnie, przychodź do nas częściej.
Spojrzałam na Yusuke który czerpał radość z jedzenia. Już dawno pewnie nie jadł domowego posiłku a tym bardziej polskiego. Spojrzałam następnie na mamę która uśmiechnięta się we mnie wpatrywała.
-Tak się ciesze, że w końcu kogoś przyprowadziłaś do domu myślałam, że już nie  uda Ci się z nikim zaprzyjaźnić.
Poczułam jak  zalewają mnie rumieńce.

 ***

Wczoraj uczyliśmy się znacznie dłużej niż zazwyczaj ponieważ Yusuke nie miał problemu z wracaniem po zmroku tak jak ja. Czekałam jak zawsze przy swojej ławce aż zjawi się nauczyciel. Drzwi od klasy ponownie się otworzyły jednak ku mojemu zdziwieniu nie wszedł już nauczyciel, a "mój uczeń". Wyglądał na nieco skrępowanego gdy przechodził przez klasę i każdy na niego patrzył i szeptał pod nosem. Nie wdał się znowu w bójkę to pewnie by nikogo nie zdziwiło nie zwrócił by tym na siebie uwagi. Yusuke przeszedł małą wizualną zmianę a mianowicie zmienił kolor włosów z czerwonego na ciemno brązowy. Aż tak go ruszyły słowa mojej mamy?  Przecież on nie liczy się ze zdaniem innych, a już tym bardziej ze zdaniem kogoś kogo widział raz w życiu. Gdy do klasy wszedł nauczyciel wszyscy się uspokoili chociaż na chwile. Nie widziałam Yusuke ponieważ siedział za mną ale byłam pewna, że miał wielką ochotę wstać i wyjść. 

Po zajęciach Yamamoto czekał na mnie przy bramie co nie ukrywam mnie ucieszyło. Od razu ruszyliśmy do jego mieszkania. 
-Zamieniłeś swoje pieski na jakąś europejkę?!
Yusuke odwrócił się w stronę dobiegającego głosu. Mój wzrok powędrował razem z nim w stronę ucznia jakiejś innej szkoły. 
-Nie Twoja sprawa
-Pieski spuściłeś ze smyczy czy same uciekły?
-To nie są moje pieski!
Tak zdenerwowanego jeszcze nigdy go nie widziałam. 
-W ich obecności już dawno ruszył byś na mnie. Co sam się boisz porażki?
Pięść Yusuke zaczęła się zaciskać. Wzięłam go za rękę by zaraz jej nie użył. 
-Pamiętaj, że nie możesz dać się sprowokować. 
Wziął głęboki oddech i chyba zaczął się uspokajać. 
-Czyżbyś teraz Ty był czyimś pieskiem?
Yusuke nie wytrzymał i chciał go uderzyć lecz w porę stanęłam mu na drodze i się powstrzymał. 
-Chodźmy już on nie jest tego wart.
Odeszliśmy kawałek zostawiając chłopaka za sobą. 
-Czemu mnie powstrzymałaś?
Jego głos był przepełniony złością.
-Ponieważ wiem, ze zależy Ci na ukończeniu szkoły a gdybyś go uderzył mogli by Cie wyrzucić. 
-Zasłużył sobie. 
Doszliśmy do rozwidlenia drogi w prawo szło się do Yusuke a w lewo do mnie. 
-Dzisiejsza nauka nie ma sensu widzimy się jutro. 
-Zaczekaj
-Do jutra


Następnego dnia Yusuke nie przyszedł na zajęcia. Ani Hiro ani Naoki nie wiedzieli dlaczego nie odbiera nawet telefonu. Było widać, ze się o niego martwią zwłaszcza, że nie może sobie pozwolić na wagarowanie bo pożegna się ze szkołą. Na wszystkich lekcjach co chwila spoglądałam na zegarek odliczając czas do ich końca. Gdy nauczyciel powiedział, że możemy wracać już do domu niemal wybiegłam z klasy. Droga do mieszkania Yusuke minęła mi znacznie szybciej niż zwykle. Zapukałam do drzwi jednak nie otworzył ich a nie usłyszałam "otwarte". Nacisnęłam na klamkę. Drzwi były otwarte więc weszłam do środka.
-Yusuke?
Spał na kanapie. Co on takiego robił, że nawet się nie obudził gdy ktoś wchodzi do jego mieszkania? Podeszłam do niego. Był spocony i blady.  Miał gorączkę i to wysoką. Zrobiłam mu zimny okład i zaczęłam sprzątać mieszkanie. Zajęło mi to z dobre 3 godziny i przez ten czas nie obudził się więc napisałam do mamy by przyszła. W Polsce była lekarzem więc mogła pomóc.
-Yusuke
-Nie.....dam rady......się uczyć
-Musisz iść do lekarza
-Nie.....proszę nie
Po 20 minutach przyszła moja mama z ciepłym rosołem. Kochana jest. 
-Yusuke to moja mama, jest lekarzem.
-Nie trzeba było.
Poszłam do kuchni nalać zupy do miski a mama w tym czasie go zbadała.
-Co z nim?
-Gdyby poszedł do lekarza minęło by mu szybciej, niestety nie mogę mu jeszcze nic przepisać. To nic poważnego, minie samo jeśli będzie leżał w łóżku. Dlatego idź do domu i weź rzeczy na jutro zostaniesz z nim na noc, a z rana przyjdę i poczekam aż wrócisz z zajęć. Jeśli gorączka mu nie spadnie to zostań z nim na weekend chyba, że może to zrobić ktoś inny.
-Dobrze już biegnę.
-Po drodze kup jakieś witaminy.
-Dobrze
Nałożyłam buty i wybiegłam z mieszkania. Nie do końca podobał mi się ten pomysł nie byliśmy ze sobą tak blisko bym miała z nim spędzić tyle czasu i to samym. Wiem, że jest chory i praktycznie nie kontaktuje z otoczeniem ale jednak.




Po nocy spędzonej na kanapie poszłam prosto do pokoju nauczycielskiego wytłumaczyć wszystko wychowawcy. Pan Miyazaki tak się przeją, że pozwolił mi opuścić ostatnie dwie godziny zajęć które mieliśmy właśnie z nim. Nie ukrywam było mi to dziś na rękę zwłaszcza, że mama spieszyła się na kurs by znów przyjmować pacjentów.
Gdy wróciłam do mieszkania Yusuke mama była już gotowa do wyjścia a chłopak spał.
-Jak on się czuje?
-gorączka nie chce mu spaść. Zostań jeszcze dziś.
-Dobrze.
-Na kuchence masz obiad
-Dziękuje
Po zjedzeniu zabrałam się za naukę. Wieczorem przyszedł Naoki by sprawdzić co się dzieje.
-Co tu robisz?
-Nie powinien być sam w takim stanie.
-Zastąpić Cie?
-Nie trzeba
-Wiec będę się zbierał.
-Może zostaniesz chociaż na herbatę?
-Właściwie czemu nie
Spędziliśmy miło 2 godziny rozmawiając o tym jak się poznali i dlaczego zostali już razem. Już kolejna osoba zapewniała mnie, że Yusuke w głębi jest dobrym i pomocnym człowiekiem tylko usilnie próbuje to ukryć.


Rano Yuzuke czuł się już znacznie lepiej. Ugotowałam owsiankę i zaniosłam mu ją.
-Po co to?
-Musisz coś zjeść
-Nie bądź dla mnie taka miła!
Zrzucił miskę z tacy.
-Zostaw mnie samego, nie potrzebuje pomocy!
Łzy zaczęły napływać mi do oczu więc wstałam i ruszyłam do wyjścia. Zanim skończyłam nakłądać buty łzy ciekły mi już po policzkach a Yusuke stał obok mnie. Stał stanowczo za blisko nie miałam pola manewru. Za mną ściana przede mną on.
-Przepraszam. Kocham Cię od dawna ale wiem, że nie powinnaś być z kimś takim jak ja. Ale nie umiem dłużej tego ukrywać.
Otarł moje łzy i złączył nasze usta. Byłam zaskoczona ale podobało mi się. Gdy się odsunął odruchowo ponownie go przyciągnęłam do siebie. Chciałam czuć jego ciepłe usta chociaż chwile dłużej. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe.
-Nie decyduj za mnie
Uśmiechnął się i mocno mnie przytulił.
-Czy jeśli uda mi się zaliczyć angielski zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak


Nadszedł dzień wyników testu. Yusuke siedział zdenerwowany jak jeszcze nigdy. Gdy dostał swój wynik niemal krzykną "Tak, udało się"
-Gratuluje Yamamoto
-Dziękuje
-Na dziś to koniec, możecie wracać do domu.
Kiedy nauczyciel wyszedł Yusuke podszedł do mnie i mocno mnie objął co spowodowało, że teraz wszyscy patrzyli na nas i zaczęli szeptać różne rzeczy.
-W końcu mogę zabrać swoją dziewczynę na randkę!
Teraz wydaje mi się, że zimny Yusuke jest czymś bardzo odległym i nie jest tą samą osobą co ten który teraz stoi przede mną i sprawia, że od niedawna jestem najszczęśliwszą dziewczyną w szkole.

Nie jestem zadowolona z tego i już nie wiem czy się to trzyma kupy ale zaczęłam to pisać z dobry miesiąc temu więc nadszedł czas się zebrać skończyć i opublikować, a i tak skróciłam to sporo.


1 komentarz:

Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)