Co już było ?

22 marca 2014

Miłość jest ślepa...3 najważniejszy występ

Na wstępie chce jeszcze raz podziękować Pri_Mashmallow za wykonanie nagłówka na mojego bloga. A dokładniej za wykonanie dwóch nagłówków. Ponieważ nie jestem w stanie zaprezentować ich tu od razu jednocześnie to najpierw jeden a za jakiś czas kolejny  :) Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje :)
 

Denerwowałem się jak nigdy, już za chwilę miałem wyjść na scenę i odegrać swoją rolę. Ćwiczyłem zaskakująco długo bo każdą wolną chwilę poświęcałem właśnie na to aż w domu wszyscy byli zaskoczeni. Oby się opłaciło. Tak moja kolej, muszę wyjść. wziąłem głęboki oddech i wyszedłem. Jae Hui siedziała razem z matką w drugim rzędzie, bez problemu ją zauważyłem, nawet ze sceny było widać jej szczery uśmiech i skupienie na twarzy. Sam musiałem się skoncentrować by nie nawalić, cały czas chciałem patrzeć w jej stronę ale nie mogłem.
Byłem z siebie zadowolony praca włożona w występ się opłaciła a widownia była tego najlepszym dowodem. Po wszystkim kilka osób podeszło do nas z kwiatami w podziękowaniu za udany spektakl a wśród nich była też Jae Hui. Jej kwiaty były nieco mniejsze i skromniejsze od większości jednak miały w sobie  to coś co przyciągało wzrok i chciało się by stały jak najdłużej. Lekko zarumieniona wręczyła mi je.
-Dziękuje
Uśmiechnąłem się do niej a ona spuściła wzrok rumieniąc się jeszcze bardziej, wyglądała tak słodko. Teraj pozostała mi bardziej stresująca część dnia a mianowicie wyjawienie kim tak na prawdę jestem. Pospiesznie wróciłem do domu. Zazwyczaj kwiaty które dostawałem dawałem Min Ji lub mamie, obie stawiały je w salonie i się cieszyły z odrobiny świeżości. Jednak tym razem nie miałem takiego zamiaru.
-Min Ji dasz mi jakiś wazon?
-Jasne już po jakiś idę a co tym razem nic nie dostane?
-No nie tym razem, te staną w moim pokoju
-Uuu od kogo są?
Hong Ki od razu podłapał i z prędkością światła znalazł się obok mnie
-Może niedługo ją poznacie
-Więc jednak jest jakaś ONA!! Słyszeliście w końcu się wyleczył i kogoś znalazł!!!
Wydarł się tak, że pewnie słyszeli to również sąsiedzi którzy wcale nie byli tak strasznie blisko.
Od razu zlecieli się pozostali
-Kim ona jest?
-Jesteście razem?
-Jak długo?
-Kiedy ją przyprowadzisz?
-Trzymaj wazon. Dajcie mu spokój rzucacie się na niego jak pies na kości.
-Nie jesteśmy razem jeśli musicie wiedzieć, a jest znajomą z parku.
-Wiec to tam się ulatniałeś ostatnio.
-Nie zwracaj na nich uwagi tylko leć się ogarnąć bo się spóźnisz.
-To Ty wszystko wiedziałaś? I nawet nic swojemu cudownemu narzeczonemu nie powiedziałaś?
Teraz wszyscy otoczyli Min Ji a ja mogłem się niezauważalnie wymknąć. Było mi jej nieco szkoda ale kto jak kto ale ona sobie da rade z nimi na pewno. Za to ja wlałem wodę do wazony i umieściłem w nim kwiaty stawiając je na szafce nocnej. Szybko się przebrałem i pobiegłem do parku na naszą ławkę. Nie musiałem długo czekać a zobaczyłem jak idzie ze swoim psem.

[Jae Hui]
To był taki cudowny dzień z samego rana wyszłam ze szpitala, popołudniu byłam na niesamowitym musicalu a teraz jeszcze pierwszy raz zobaczę twarz osoby z którą tak dobrze mi się rozmawiało przez ostatnie kilka dni, a na dodatek była tak śliczna pogoda, że nie chciało się wchodzić do domu. Razem z Takeru szliśmy ścieżką przez las, pierwszy raz szedł bez smyczy jednak mimo to nie odstępował mnie nawet na chwile. Gdy doszliśmy do konkretnej ławki zamerdał ogonkiem i szczeknął na chłopaka siedzącego w kapturze. Usiadłam obok niego.
-Cześć, dziękuje za bilety.
Dopiero gdy usłyszałam swój drżący głos dotarło do mnie jak się denerwuje mimo, że tak naprawdę nie mam powodu bo przecież to jak wygląda nie ma znaczenia rozmawiać się nam będzie dokładnie tak samo.
-Ostatnio było tu pusto bez Ciebie.
Jego głos również był dziwnie nie pewny.
-Coś się stało, że tak Ci głos drży?
-Musisz coś o mnie wiedzieć ale się boję, że to będzie dla Ciebie szok.
Teraz nie wiedziałam już kompletnie co mam myśleć. Spojrzałam zdziwiona w jego stronę. Zdjął okulary przeciw słoneczne a następnie kaptur. Kiedy zobaczyłam jego twarz zatkało mnie.
-Jakim cudem?
Moje ciało jakby odmówiło posłuszeństwa i wstało po czym zaczęło biec w stronę domu. Po chwili ktoś złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Po moich plecach przeszedł dreszcz.
-Nie uciekaj. Jestem tą samą osobą co kilka dni temu to że się okazało, że jesteś moją fanką niczego tu nie zmienia. Zachowuj się tak samo jak wcześniej.
Odwróciłam się w jego stronę jednocześnie się nieco odsuwając i spojrzałam mu w oczy. Był zdezorientowany dokładnie tak jak ja.
-Przepraszam, zaskoczyłeś mnie.
-Obiecaj coś
-CO takiego?
-Jutro też tu przyjdziesz i nie zaczniesz mnie unikać.
-Dobrze
-A teraz wróćmy na ławkę, miałaś racje zachód słońca wygląda tam niesamowicie.

[Seung Hyun]
Ponownie zajęliśmy miejsca. Ulżyło mi kiedy ze mną wróciła, bałem się, że gdy pobiegła nie da się już zatrzymać.
-Nie powiedziałaś mi jak Ci się musical podobał
Zarumieniła się
-Był cudowny, przerósł moje wyobrażenia
-Cieszy mnie to.
Znów się uśmiechnęła tak samo jak jeszcze te kilka dni temu.
-Jaka ja jestem głupia..
-Czemu tak uważasz?
-Jak ja mogłam nie poznać Twojego głosu?
Teraz to ja zacząłem się śmiać.
-Nie do końca nie poznałaś bo jednak stwierdziłaś, ze jest bardzo podobny.
-Podobny? Przecież identyczny w końcu to ten sam.
Może to nie kulturalne z mojej strony się tak śmiać ale była taka zabawna gdy się tak złościła na samą siebie.
-Nie przejmuj się tym, miło było porozmawiać z kimś kto nie miał pojęcia kim jestem. Czy teraz mogę Cię prosić o numer telefonu?
-Tak
Podałem jej swój telefon by go zapisała i już po chwili byłem szczęśliwym posiadaczem nowego kontaktu.
-Chyba powinniśmy już wracać, robi się zimno i jest już zupełnie ciemno.
-Masz rację.
-Odprowadzę Cię
-Nie musisz mam ze sobą psa.
-Nie pozwolę Ci o tej porze wracać samej. Więc musisz się zgodzić chociaż do wyjścia z parku.
-No dobrze
Co prawda zbyt dużo nie rozmawialiśmy w drodze do jej domu jednak już dawno nie czułem się przy kimś tak swobodnie.
-Mogę mieć do Ciebie jeszcze jedną prośbę?
-Tak, jaką?
-Jeśli będziesz chciała poszukać czegoś na mój temat w internecie to nie wierz we wszystko co tam jest.
-Wolę Cię lepiej poznać osobiście niż czytać jaki jesteś.
-Dziękuje
-Jesteśmy już praktycznie na miejscu więc dalej pójdę już sama
-na pewno?
-Tak, to tamten blok
Wskazała na budynek na przeciwko nas. Rozejrzałem się dookoła i zacząłem się śmiać.
-Coś nie tak?
-Nie, po prostu widzisz ten biały blok?
-Ten trzeci po drugiej stronie ulicy?
-Dokładnie ten
-A co z nim nie tak?
-Nic, mam tam mieszkanie co prawda na chwilę obecną muszę mieszkać z resztą zespołu ale mam nadzieję, że niedługo będę mógł tam wrócić. Aż dziwne, że nie wpadłem na Ciebie wcześniej.
-Widać przeznaczenie chciało dopiero teraz. Do jutra.
Uśmiechnęła się i poszła w stronę swojego bloku.
-Do jutra
Teraz mam tylko nadzieję, że w domu nie czekają na mnie niczym wygłodniałe sępy. Po 15 minutach byłe już w domu. I jednak wszyscy na mnie czekali robiąc maślane oczy z nadzieją, że coś im powiem. No nie wierze cała piątka, nawet Min Ji przeszła już na ich stronę.


 
Wiem, że krótko dziś ale niestety tylko tyle udało mi się napisać...
W tym semestrze mam głowie same laboratoria a to się łączy z cotygodniowymi wejściówkami i sprawozdaniami a teraz jeszcze zaczęły się kolokwia wiec czasu mało na inne rzeczy.

7 marca 2014

Miłość jest ślepa...2..nasza ławka

Cały dzień chodziłem zamyślany, a to wszystko przez dziewczynę z ławki...mogłem chociaż zapytać jak ma na imię. Czy dziś znów ją spotkam? Odłożyłem gitarę i poszedłem do reszty zespołu. Właśnie coś wspólnie oglądali.
-Co powiecie by gdzieś wspólnie wyskoczyć?
Chociaż zawsze byłem raczej chętny na takie propozycje Jae Jina jednak nie tym razem.
-Wybaczcie ale chciałem dziś gdzieś pójść więc mnie nie uwzględniajcie w planach.
-Gdzie? Gdzie? Z kim się spotykasz? Nowa dziewczyna?
Hong Ki jak zawsze zaczął swoją serie pytań
-Nie, z nikim
-No przyznaj się kim ona jest
-Daj mu spokój
Min Ji szturchnęła go w ramię
-No dobra.....byłem tylko ciekawy
Zrobił do tego minę spaniela, gdybym nie był już do tego przyzwyczajony zapewne zaczął bym wszystko dokładnie mówić.
-Powie nam na pewno w swoim czasie.
-To weź klucze bo może nas nie być
-Zabrać też Jolie?
-Jeśli to nie problem to było by super.
-Więc wszystko ustalone.
Jeśli jednak jej nie spotkam to przynajmniej suczka mi dotrzyma towarzystwa. Ubrałem się i razem z psem udałem się do parku. Szedłem jedną z alejek aż znalazłem wczorajszą ławkę. Była pusta. Poczekam może przyjdzie. Usiadłem a Jolie korzystała z okazji i biegała wkoło. Przyszła, ku mojemu zaskoczeniu szła z psem, ciemnym labradorem tuż przy nodze. Powiedziała coś do psa a ten tylko szczeknął i usiadła obok mnie.
-Takeru siad
Pies posłusznie usiadł obok niej. Jolie mimo tresury nigdy nie była taka posłuszna mimo, że miała już parę lat nadal zachowywała się jakby miała ADHD.
-Przepraszam, czy to Ciebie wczoraj tu spotkałam?
No tak ani dziś ani wczoraj nie widziała mojej twarzy przez kaptur i okulary.
-Tak, przepraszam Cię za ten kaptur.
-Nie przeszkadza mi to.
wyciągnęła z uszu słuchawki.
-Czego słuchasz?
Co ja wygaduje? Jak mogłem zadać tak banalne pytanie?
Podała mi słuchawkę. Usłyszałem swój głos jednak nie z zespołu a z musicalu. Nie ukrywam, że nieco mnie przytkało.
-Pewnie nie znasz
-Wręcz przeciwnie bardzo dobrze znam
Uśmiechnęła się, a nawet wydała się podekscytowana.
-To pewnie widziałeś spektakl? Jaki jest?
-Widać, że wszyscy bardzo się starają i wkładają w występ wiele wysiłku.
Chwila czy to znaczy, że nie widziała?
-Przepraszam, zawsze sobie wyobrażam słuchając muzyki jak może wyglądać taki musical i jak wygląda osoba z tym głosem. Swoją drogą masz taką samą barwę głosu.
Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a ja lekko zdenerwowany przełknąłem silne.
-Więc czemu nie poszłaś zobaczyć?
-Nie mogę sama chodzić w miejsca których nie znam a rodzice są zbyt zajęci pracą.
Ta dziewczyna zaczęła wydawać mi się przez to jakaś dziwna lecz wciąż mnie ciekawiła.
-Nie puścisz psa by pobiegał? W końcu jest na spacerze
Zaśmiała się.
-Więc nie zauważyłeś.
Teraz to ja byłem zmieszany
-Czego?
-Takeru nie jest na spacerze a bardziej w pracy. To pies przewodnik, praktycznie nie widzę, jestem w stanie zobaczyć jedynie rozmazane zarysy.
Ze zdziwienia aż otworzyłem usta i nie wiedziałem co powiedzieć. A ona znów zaczęła się śmiać.
-Nie musisz czuć się dziwnie. Jeszcze 2 lata temu widziałam dobrze jednak zachorowałam a mój wzrok zaczął się pogarszać. Na szczęście za 3 dni mam zabieg i znów będę widziała.
-Jak...Ty....wczoraj dałaś rade iść sama?
-Znam drogę na pamięć. Krok po kroku.
Z jej twarzy nie schodził uśmiech. Skąd ona czerpie te pokłady radości?
Pies bez powodu zaczął szczekać
-Już Takeru spokojnie wracamy.
-Poczekaj chwilę
-Tak?
-Jak masz na imię?
-Jae Hui
-Więc Jae Hui będę jutro na Ciebie czekał o tej samej porze.
-do zobaczenia.
Pełen myśli wróciłem do domu. Usiadłem przed telewizorem z nadzieją, że niedługo wszyscy wrócą i będę mógł z kimś porozmawiać.


Koło 23 wrócili w świetnych humorach.
-Min Ji możemy porozmawiać?
-No jasne o każdej porze dnia i nocy przecież wiesz. Daj mi tylko 5 minut i jestem u Ciebie.
-Zostawisz mnie?
Hong Ki zrobił smutną minę
-Oj kochanie wrócę do Ciebie przecież wiesz
-Więc będę czekał na Ciebie w łóżku i odpokutujesz tą rozłąkę.
Poszedłem do swojego pokoju a już po chwili znalazła się w nim Min Ji. Rozsiadła się od razu na łóżku z kubkiem gorącej herbaty.

[Min Ji]
Rozsiadłam się wygodnie w pokoju przyjaciela i mogłam już zacząć rozmowę dosłownie na każdy temat.
-Więc co tam?
-Poznałem kogoś.
Ha! wiedziałam, na reszcie się wyleczył z mojej byłej nieco dwulicowej przyjaciółki.
-To co Ty taki spięty, powinieneś się cieszyć.
-Bo to trochę skomplikowane.
-Skomplikowane? Jak ja nie lubię tego słowa.
Swoją poważną minę zamienił w uśmiech za którym wszyscy tęskniliśmy.
-Poznałem ją wczoraj
-Szalejesz, wiem, że jestem nie odpowiednią osobą by to mówić w końcu zamieszkałam z wami w dniu kiedy was poznałam ale czy nie uważasz, że to szybko?
Nie chciałam go zniechęcać ale też nie chciałam żeby czegoś później żałował.
-Wiem, że to szybko ale ona jest zupełnie inna. Cały czas się uśmiecha a do tego słucha ciągle piosenek z mojego musicalu.
-Też był byś cały czas zadowolony przy swoim idolu.
-Tyle, że nie wie kim jestem
-Jesteś pewien?
-Tak, nie widzi i niedługo odzyska wzrok. A ja nie wiem co mam zrobić
-No to mnie zaskoczyłeś. Kiedy będzie już widziała?
-Za 3 dni, myślisz, że danie jej biletu na spektakl jest dobrym pomysłem?
-Tak, ale przynajmniej 2, nie puszczą jej tak szybko samej na drugi koniec miasta. Tylko musisz być przygotowany na to, że może dostać lekkiego szoku gdy dowie się prawdy.
-Dlatego nie chce byś mówiła na razie o tym chłopakom.
-Oczywiście pozostanie to na razie nasza tajemnica.
Nie wiedziałam jak mu pomóc, chce jak każdy by znowu był szczęśliwy ale z drugiej strony nie wiem kim jest ta dziewczyna.
-Z Hong Kim postanowiliście już coś?
-Odnośnie czego?
-Waszego ślubu, jesteście już dość sporo zaręczeni.
-Czekamy na odpowiedni moment, gdy wróciliście z wojska z zespołem nie było najlepiej więc się wstrzymaliśmy.
-Na szczęście zawsze jest odpowiedni moment.
-Masz racje będziemy musieli wkrótce wrócić do planowania.
-Nie będę Cię dłużej zatrzymywał bo jutro Hong Ki mnie powiesi.
-Spokojnie obronię Cię. W każdym razie życzę powodzenia.
-Nie dziękuje.

[Jae Hui]
Dziś miałam po raz kolejny go spotkać. Rozmawiałam z nim już dwa razy a wciąż nie wiem jak się nazywa ale z drugiej strony czy to takie ważne? Owszem miło było by wiedzieć jak ma na imię ale i bez tego dobrze czuje się w jego towarzystwie.
-Mamo mogłabyś nałożyć szelki Takeru?
-Dobrze ale gdzie idziesz?
-Do parku
-Umówiłaś się z kimś?
-Można tak powiedzieć.
-Tylko proszę wróć wcześnie, wiesz, że się denerwuje gdy chodzisz gdzieś sama.
-Dlatego Kohara kupił mi Takeru bym nie musiała tkwić całymi dniami w domu. Więc się nie martw.
-Dobrze, tylko uważaj na siebie
-Jak zawsze
Nałożyłam bluzę z kapturem i wsunęłam buty sportowe. Po kilku minutach doszliśmy do naszej ulubionej ławki. Co prawda już od dawna nie widziałam z niej widoków jednak nadal pamiętałam jak zachód słońca zamieniał jej scenerie na niczym bajkową mimo, że za dnia widok z niej niczym nie zachwycał.
-Takeru jest tu ktoś?
Pies nie odszczekną co oznaczało, że nikogo nie ma. Czyżby już poszedł, spóźniłam się? Czy może jednak jest za wcześnie? Usiadłam w tym samym miejscu co zawsze.
-Przepraszam Cię za spóźnienie.
-Nic się nie stało.
To ten znajomy głos. Poczułam ulgę gdyż bałam się już, że faktycznie się spóźniłam.
-Niestety dziś nie mogę z Tobą tu zostać ale chce coś Ci dać.
-Co takiego?
Wręczył mi jakąś kopertę.
-Co to?
-Prezent z okazji tego, że znów będziesz widziała.
-A czym jest?
Byłam strasznie ciekawa co to takiego.
-Niespodzianka
-Dziękuje
-Obiecaj mi coś
-Co takiego?
-W sobotę dwa dni po tym jak odzyskasz wzrok użyjesz tego co masz w kopercie a o tej samej porze co dziś przyjdziesz tutaj się ze mną spotkać.
-Pod jednym warunkiem
-Jakim?
-Powiesz jak się nazywasz
-Seung Hyun
-Więc do zobaczenia za kilka dni.

-Mamo wróciłam
-Więc zaraz podam kolacje.
-A tata?
-Dzwonił, że wróci dziś później.
-mamo?
-tak?
-Możesz mi powiedzieć co to jest?
Podałam jej kopertę którą przed chwilą dostałam
-Błękitna koperta z Twoim imieniem
-A w środku co jest? Nie drocz się ze mną
-Jae Hui skąd to masz?
-Dostałam od znajomego ale mamo co to jest? Proszę powiedź mi
-Dwa bilety na musical "Jack The Ripper" w drugim rzędzie i karteczka z wiadomością
-Przeczytaj
-Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana. Jeden bilet jest dla Ciebie a drugi dla Twojej mamy.
Serce zaczęło bić mi mocniej
-Mamo proszę powiedź, że ze mną pójdziesz
-Chyba nie mam innego wyboru.

 
Codziennie pisząc po kawałku ale udało mi się coś napisać...w ten sposób może uda mi się nieco częściej coś dodawać :)

2 marca 2014

Miłość jest ślepa 1...ta wyjątkowa ławka + odrobina wprowadzenia

Blog dziś obchodzi swoje 2 urodziny i z tej okazji rozdział do nowego opowiadania które mam nadzieje, że się wam spodoba :)

Kilka słów wstępu:
Trochę się zastanawiałam jak to wszystko tu poukładać i mam nadzieję, że nie przekombinowałam i się wszystkim spodoba. To opowiadanie ma być czymś w rodzaju kontynuacją tamtego tylko, że po kilku latach. Cały zespół poszedł jednocześnie do wojska tuż po tym jak Seung Hyun i Min Hwan skończyli szkołę. Teraz chłopacy zmagają się z powrotem na scenę jak i z innymi problemami.
 
To koniec zwlekania czas na konkrety, zapraszam :)
 
[Seung Hyun]
Mam już dosyć mam wrażenie, że już kompletnie nikt mnie nie rozumie. Nawet fani zaczęli się ode mnie odsuwać pisząc na licznych forach, że Won Bin powinien wrócić bo ze mną tylko zespół traci na wartości. Wróciliśmy przed chwilą z występu który wiem, że zwaliłem i Hong Ki jest na mnie ostro wkurzony. Jeszcze przez to wszystko znów musieliśmy wszyscy razem zamieszkać.
-Jak będziesz dalej tak beznadziejnie grał to może powinniśmy posłuchać fanów i poprosić Won Bina by wrócił do nas zamiast Ciebie!  
Hong Ki miał rację jeśli nie odzyskam znowu radości z grania to nie ma sensu bym był nadal w zespole.
-Uspokój się krzycząc na niego niczego nie zmienisz, nie widzisz, że ma trudny okres?
Min Ji chyba z nich wszystkich rozumiała mnie najlepiej.
-Ile można mieć trudny okres? To już ponad 3 lata. Najwyraźniej się nie nadaje i tyle.
-Jak do was doszedłem sam miałeś nienajlepsze chwilę może byś sobie to przypomniał.
Czułem jak łzy ponownie zaczynają mi się zbierać w oczach więc tylko chwyciłem bluzę z oparcia i wybiegłem z domu po drodze zgarniając okulary przeciwsłoneczne. Oni i ja musimy ochłonąć. Zdyszany usiadłem na jednej z ławek w parku. Zabawne było to, że Hong Ki jeszcze kilka lat temu sam uciekał dokładnie w to samo miejsce. Mogłem tak siedzieć godzinami w kapturze i okularach nikt mnie nie rozpoznawał, mogłem w spokoju siedzieć i myśleć, mogłem po cichu płakać i nikomu nie przeszkadzać. Obserwowałem przechodzących ludzi. Część się gdzieś spieszyła, inni wyszli z małymi dziećmi na spacer, jakaś babcia zabrała swoją małą wnuczkę i usilnie próbowała ją przekonać by szła obok niej a nie biegała wszędzie bo ktoś może ją porwać albo się zgubi. Nikt niczym specjalnym się nie wyróżniał a jednak wszystkich coś różniło. Moją uwagę przykuła pewna dziewczyna. Nie rzucała się niby w oczy nieco zadurza bluza z kapturem do tego sportowe buty i słuchawki w uszach po prostu aż nadto przeciętna. Jednak była smutna, płakała i nie zwracała uwagi na otoczenie. Nie zwracając uwagi na to, że ławka jest przeze mnie zajęta usiadła obok jakby mnie wcale nie zauważyła. Uważnie się jej przyglądałem. Nie miała na twarzy nawet grama makijażu a przy tym była taka ładna. Jej uroda nie była jak u większości spowodowana toną tapety a była naturalna. Nawet z łzami na policzkach wyglądała uroczo. wyciągnąłem z kieszeni paczkę chusteczek i  skierowałem je w jej stronę. Nie zauważyła?
-Może chusteczkę?
Przestraszyłem ją, aż podskoczyła.
-Dziękuje
Była lekko zmieszana.
-Przepraszam nie zauważyłam, że ktoś tu siedzi.
-Nic się nie stało, najwyraźniej ludzie z tym samym nastrojem się przyciągają.
Jakby lekko się uśmiechnęła.
-Będziesz tu jeszcze chwile?
-Myślę, że tak.
-Więc proszę zaczekaj.
Wstała i odeszła. Byłem zbyt ciekawy o co chodzi by się ruszyć, coś wewnątrz mnie nie pozwalało mi wstać. Mimo, że w każdym innym przypadku bym niemal uciekł w obawie, że wróci z tłumem rozkrzyczanych dziewczyn. Wróciła po 20 minutach, wróciła sama tyle, że z dwoma lodami i dwoma kubkami gorącej czekolady z bitą śmietaną.
-Mi zawsze humor poprawiają lody i czekolada nie wiedziałam co Tobie więc wzięłam to samo.
Byłem tak miło zaskoczony.
-Dziękuje.
Nieznajoma już po chwili zaczęła się uśmiechać w tak cudowny sposób, że trudno było mi oderwać od niej wzrok.
-Mogę zapytać co takiego się stało. Jeszcze chwilę temu płakałaś a teraz już się uśmiechasz.
-Zerwał ze mną dziś chłopak po 2 latach twierdząc, że ma już dosyć i dłużej tak nie może. Ale skoro tak stwierdził to znaczy, że nie był dla mnie i tego właściwego dopiero spotkam więc nie mogę użalać się nad sobą tylko cieszyć się tym co mam i czekać na to co się ma dopiero wydarzyć.
Skąd ona bierze tyle optymizmu?
-Przepraszam, nie powinnam się dzielić swoimi problemami z obcą osobą, przecież to Cię i tak nie interesuje
-Sam zapytałem więc nie masz za co przepraszać.
-Przepraszam ale muszę wracać bo rodzice zaczną się martwić.
-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy
-Zobaczymy co na to nasze przeznaczenie.
Zaczęła odchodzić w stronę z której przyszła. Podniosłem się dopiero gdy całkowicie zniknęła z mojego pola widzenia.
Kiedy tak zniknęła już w tłumie ludzi sam postanowiłem wrócić i nie martwić reszty. Po powrocie bez słowa poszedłem do swojego pokoju. Jednak już znacznie innym humorem. Miałem ochotę znowu wziąć gitarę i zacząć grać.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Nie chciałem kogokolwiek widzieć ale mimo to powiedziałem od niechcenia "proszę". Był to Hong Ki
-Przepraszam Cię przesadziłem, powinniśmy się wspierać a nie naskakiwać na siebie. Jak ja miałem problem to mimo, że mnie nie znałeś to wspierałeś i mogłem na Ciebie liczyć.
-Wiem, że ostatnio tylko nawalam.
-Daj spokój. Chodź na kolacje Min Ji usmażyła kurczaka
Poszedłem za wokalistą i zająłem swoje miejsce przy stole. Nadal się dziwnie czułem gdy dziewczyny siedziały wśród nas i tylko ja nikogo nie miałem ale może ta dziewczyna której imienia nie zdążyłem poznać miała racje.
-Chce was wszystkich przeprosić, że sprawiałem wszystkim tyle problemów i obiecuję jak najszybciej wrócić do formy.
-Co się stało, że odzyskaliśmy naszego gitarzystę?
-Przeznaczenie....
Popatrzyli na mnie zdziwieni ale zamiast się dopytywać na szczęście zajęli się posiłkiem.
Leżąc już w łóżku jedyne o czym myślałem to to czy spotkam ją ponownie i czemu mnie ona tak zaciekawiła.
 
 
Przepraszam was, że takie krótkie ale zbytnio nie mam czasu na napisanie a chciałam by tego 2 marca coś się tu znalazło a jeszcze w ten weekend znajomi mi nie dają czasu na pisanie czegokolwiek..
Chce też od razu napisać, że nie wiem jak długie i jak często będą wpisy bo obecny semestr mnie już przeraża a trwa dopiero tydzień jednak postaram się jak najczęściej i jak najdłużej pisać :)