-Jak dobrze, że wstałaś. Pójdziesz z nami do radia? Będzie fajnie zobaczysz. Posłuchasz jak świetnie śpiewam.
Hong Ki wypowiedział to w takim tempie, że ledwo dało się rozróżnić wyrazy.
-Miałeś się nie odzywać by oszczędzać gardło.
-Co mu jest? Wiesz raczej zostanę z Jolie.
-Czemu?
-Przecież nie mogę udawać kuzynki Jong Huna cała czas.
-Wczoraj musiał się przeziębić i teraz ledwo mówi.
Min Ji niemal z prędkością światła zrobiła naszemu choremu herbatę z miodem i cytryną.
-Babcia robiła mi taka jak byłam mała, może i Tobie pomoże.
-Na gardło może i tak ale nie chcesz iść więc jeśli występ będzie nie udany to Twoja wina.
Podeszła i pocałowała go w policzek.
-To na szczęście.
-No to może jednak występ będzie udany.
-Ej czemu tylko on dostał buziaka? Ja też chcę!
No co? Też bym chciał tak na szczęście. Podeszła do mnie i również pocałowała w policzek.
-My też chcemy!
W drzwiach stali Min Hwan i Seung Hyun.
-Już idę i do was dzieci.
-Jakie dzieci, nie jesteś od nas starsza.
Całą nasza 4 dostała w końcu po całusie.
-Zadowoleni?
-Tak.
-Jaki zgodny z was chórek.
-A teraz wystąpi specjalnie dla naszych słuchaczy FT Island, a późnym wieczorem zapraszamy na wywiad z chłopakami.
Melodia właśnie się rozpoczynała, Hong Ki czysto wszedł. Wszystko idealnie szło. Ulżyło mi połowa piosenki za nami i jak na razie żadnej wpadki. Każdy się już rozluźnił z wyjątkiem Hongstara któremu zaczął się łamać głos by po chwili nie móc wydobyć już z siebie żadnego pożądanego dźwięku. Na całe szczęście Jae Jin szybko interweniował i przeją wokal. Dotrwaliśmy do końca utworu.
-Jak słyszeliśmy nasz Hong Ki jeszcze nie wrócił w pełni do zdrowia. Niestety nie usłyszymy już chyba dziś chłopaków.
-Bardzo przepraszamy wszystkich fanów ale musimy zakończyć występ. Czekajcie na nas do 20. Pojawimy się na pewno jednak zapewne w okrojonym składzie. Do usłyszenia.
Hong Ki nie wyglądał najlepiej, był blady i rozgrzany. Wsiedliśmy wszyscy do naszego busa i chcąc czy nie wróciliśmy do domu.
[Min Ji]
Właśnie kończyłam sprzątać w domu kiedy weszli chłopacy.
-Co tak wcześnie?
-Nie wiesz? Nie słuchałaś radia?
Seung Hyun chyba trochę się obraził.
-Wybaczcie. Poszłam po jakieś leki i zaczęłam tu nieco sprzątać.
Seung Hyun uśmiechnął się szczerze. Oj uśmiech to on miał powalający to trzeba mu przyznać, działał wręcz hipnotyzując.
-Nic nie szkodzi ale następnym razem musisz nas posłuchać. Mieszkasz z nami pod jednym dachem a nie znasz żadnej piosenki.
-Może znałam, nie wiem . To dowiem się co się stało?
-Hong Ki gorzej się czuję.
Podeszłam do niego i przyłożyłam mu rękę do czoła. Był rozpalony.
-Idź do łóżka, zaraz do Ciebie przyjdę.
Wszyscy na mnie popatrzyli jak na napaleńca jakiegoś.
-Bez skojarzeń mi tu zboczeńcy.
Poszłam do kuchni po herbatę z cytryną i leki które wcześniej przyniosłam. Po zabraniu rzeczy ruszyłam do pokoju wokalisty który znajdował się obok mojego. Hong Ki leżał już w łóżku a Jong Hun najwyraźniej czekał, aż przyjdę bo gdy tylko weszłam on stwierdził, że musi coś załatwić. Zachowywał się zazwyczaj jak starszy brat dla każdego. Takiego przyjaciela to po prostu ze świecą szukać.
-Połknij to i wypij herbatę dopóki jest ciepła.
Podałam mu wszystko i usiadłam obok łóżka.
-Teraz będziesz mnie pilnować?
Brzmiał trochę jak stara skrzypiąca szafa.
-Tak, za 2 dni musisz być zdrowy, a raczej do osób rozsądnych nie należysz.
-Ja nierozsądny?
-A kto niby siedzi w parku w trakcie ulewy?
-Będę już grzeczny.
-Dobrze by było, a najlepiej prześpij się trochę.
Kiedy zasnął poszłam do pozostałych. śpiącego chyba pilnować nie trzeba.
-Zadzwonić po lekarza?
Jong Hun najwyraźniej martwił się bardziej niż myślałam.
-Myślę, że nie ma takiej konieczności.
-Jakby coś się działo to zadzwoń do nas.
-Jasne
-Przepraszamy Cię ale musimy już jechać.
-Nie ma sprawy.
-Na pewno zajmiesz się nim?
-No jasne. Nie musicie się o nic martwić.
Gdy wyszli zrobiłam sobie kawę by się nieco rozbudzić. Hong Ki wszedł do kuchni. Wyglądał już trochę lepiej.
-Jak się czujesz?
-Lepiej ale głodny jestem.
Z lodówki wyjęłam kurczaka i go podgrzałam.
-Może pojadę do nich?
-żartujesz sobie prawda? Gorączkę jeszcze masz.
-No ale
-Nie ma ale. Jedź i wracaj do łóżka.
Zabrał się za jedzenie obiadu, a raczej obiadokolacji. Raptem pobladł jeszcze bardziej i zerwał się z krzesła. Pobiegł w stronę łazienki prawie się przy tym przewracając. Czyżby kurczak był złym pomysłem? Zepsuty nie był na pewno, inaczej wszyscy mieli by już problem. Poszłam za nim. Klęczał przed sedesem i wymiotował.
-Wyjdź.
Owszem wyszłam jak kazał ale jedynie po to by przynieść mu bluzę. Narzuciłam na jego plecy i usiadłam pod ścianą.
-Wyjdź. Nie musisz patrzeć na to.
-Zostanę
Przysunął się obok mnie. Oparł głowę o moje ramię, a włosy zasłoniły mu twarz. Zgarnęłam pojedyncze kosmyki grzywki z jego oczu. Był znowu rozpalony.
-Jest Ci nadal niedobrze?
-Już trochę lepiej.
-Dasz radę dojść do łóżka?
-Tak, chyba tak.
Pomogłam mu wstać, a następni iść. Trzeba było przyznać, że trochę to on ważył. Po raz kolejny wziął leki przeciwgorączkowe.
-Poczekaj zadzwonię po Jong Huna.
-Nie dzwoń. Po prostu posiedź ze mną.
Na całe szczęście gorączka zaczęła spadać, a Hong Ki zasnął.
.
[Jong Hun]
Byliśmy już nieźle zmęczeni. Przed domem jednak czekała nas niespodzianka. Czekali na nas rodzice Hong Kiego.
-Dobry wieczór.
-Witajcie. Słuchaliśmy waszego wywiadu. Co z Hong Ki?
-Przeziębił się więc został w domu.Proszę wejść do środka.
-Pójdę zobaczyć co u niego.
-Powinien być w swoim pokoju.
Kobieta poszła w stronę odpowiednich drzwi. Jednak jej reakcja nieco mnie zaskoczyła więc podszedłem do niej. Teraz nie dziwiło mnie już jej zachowanie. Hong Ki spał jak należy na łóżku i to akurat było jak najbardziej normalne. Ale to, że Min Ji spała na krześle obok opierając się o łóżko już nie koniecznie.
-Co to za dziewczyna?
-To...to moja kuzynka. Przecież nie mogliśmy zostawić go bez opieki.
-No tak, dobrze. Ale musicie ją zabrać.
-Tak oczywiście zaraz ją obudzę.
-Wydaję się lekka przenieście ją po prostu niech śpi. Ale to karygodne by dziewczyna spała tak połamana.
-Tak. Ma Pani rację.
-No dobrze zajmijcie się tym. Przekażcie mu, że byliśmy.
-Oczywiście.
-W takim razie do zobaczenia.
-Dobranoc.
Z pokoju wyszedł Seung Hyun który musiał wszystko słyszeć.
-Tego nie przewidzieliśmy.
-No niestety nie ale obyło się bezboleśnie.
-Zaniosę ją do łóżka.
Seung Hyun wziął Min Ji na ręce a ja otworzyłem mu drzwi od jej pokoju.
I jeszcze coś co poprawia mi trochę humor: