Co już było ?

31 marca 2012

4..Nieme radio..

Razem z Hong Ki robiłem właśnie śniadanie, a raczej ja je robiłem a on tylko siedział i czekał na gotowe. No ale dobrze tym razem mu odpuszczę ponieważ ledwo co mówi, a za dwie godziny ma zaśpiewać na żywo w radiu. Weszła do nas Min Ji.
-Jak dobrze, że wstałaś. Pójdziesz z nami do radia? Będzie fajnie zobaczysz. Posłuchasz jak świetnie śpiewam.
Hong Ki wypowiedział to w takim tempie, że ledwo dało się rozróżnić wyrazy.
-Miałeś się nie odzywać by oszczędzać gardło.
-Co mu jest? Wiesz raczej zostanę z Jolie.
-Czemu?
-Przecież nie mogę udawać kuzynki Jong Huna cała czas.
-Wczoraj musiał się przeziębić i teraz ledwo mówi.
Min Ji niemal z prędkością światła zrobiła naszemu choremu herbatę z miodem i cytryną.
-Babcia robiła mi taka jak byłam mała, może i Tobie pomoże.
-Na gardło może i tak ale nie chcesz iść więc jeśli występ będzie nie udany to Twoja wina.
Podeszła i pocałowała go w policzek.
-To na szczęście.
-No to może jednak występ będzie udany.
-Ej czemu tylko on dostał buziaka? Ja też chcę!
No co? Też bym chciał tak na szczęście. Podeszła do mnie i również pocałowała w policzek.
-My też chcemy!
W drzwiach stali Min Hwan i Seung Hyun.
-Już idę i do was dzieci.
-Jakie dzieci, nie jesteś od nas starsza.
Całą nasza 4 dostała w końcu po całusie.
-Zadowoleni?
-Tak.
-Jaki zgodny z was chórek. 



-A teraz wystąpi specjalnie dla naszych słuchaczy FT Island, a późnym wieczorem zapraszamy na wywiad z chłopakami.
Melodia właśnie się rozpoczynała, Hong Ki czysto wszedł. Wszystko idealnie szło. Ulżyło mi połowa piosenki za nami i jak na razie żadnej wpadki.  Każdy się już rozluźnił z wyjątkiem Hongstara któremu zaczął się łamać głos by po chwili nie móc wydobyć już z siebie żadnego pożądanego dźwięku. Na całe szczęście Jae Jin szybko interweniował i przeją wokal. Dotrwaliśmy do końca utworu.
-Jak słyszeliśmy nasz Hong Ki jeszcze nie wrócił w pełni do zdrowia. Niestety nie usłyszymy już chyba dziś chłopaków.
-Bardzo przepraszamy wszystkich fanów ale musimy zakończyć występ. Czekajcie na nas do 20. Pojawimy się na pewno jednak zapewne w okrojonym składzie. Do usłyszenia.
Hong Ki nie wyglądał najlepiej, był blady i rozgrzany. Wsiedliśmy wszyscy do naszego busa i chcąc czy nie wróciliśmy do domu.


[Min Ji]
Właśnie kończyłam sprzątać w domu kiedy weszli chłopacy.
-Co tak wcześnie?
-Nie wiesz? Nie słuchałaś radia?
Seung Hyun chyba trochę się obraził.
-Wybaczcie. Poszłam po jakieś leki i zaczęłam tu nieco sprzątać.
Seung Hyun uśmiechnął się szczerze. Oj uśmiech to on miał powalający to trzeba mu przyznać, działał wręcz hipnotyzując.
-Nic nie szkodzi ale następnym razem musisz nas posłuchać. Mieszkasz z nami pod jednym dachem a nie znasz żadnej piosenki.
-Może znałam, nie wiem .  To dowiem się co się stało?
-Hong Ki gorzej się czuję.
Podeszłam do niego i przyłożyłam mu rękę do czoła. Był rozpalony.
-Idź do łóżka, zaraz do Ciebie przyjdę.
Wszyscy na mnie popatrzyli jak na napaleńca jakiegoś.
-Bez skojarzeń mi tu zboczeńcy.
Poszłam do kuchni po herbatę z cytryną i leki które wcześniej przyniosłam. Po zabraniu rzeczy ruszyłam do pokoju wokalisty który znajdował się obok mojego. Hong Ki leżał już w łóżku a Jong Hun najwyraźniej czekał, aż przyjdę bo gdy tylko weszłam on stwierdził, że musi coś załatwić. Zachowywał się zazwyczaj jak starszy brat dla każdego. Takiego przyjaciela to po prostu ze świecą szukać.
-Połknij to i wypij herbatę dopóki jest ciepła.
Podałam mu wszystko i usiadłam obok łóżka.
-Teraz będziesz mnie pilnować?
Brzmiał trochę jak stara skrzypiąca szafa.
-Tak, za 2 dni musisz być zdrowy, a raczej do osób rozsądnych nie należysz.
-Ja nierozsądny?
-A kto niby siedzi w parku w trakcie ulewy?
-Będę już grzeczny.
-Dobrze by było, a najlepiej prześpij się trochę.
Kiedy zasnął poszłam do pozostałych. śpiącego chyba pilnować nie trzeba.
-Zadzwonić po lekarza?
Jong Hun najwyraźniej martwił się bardziej niż myślałam.
-Myślę, że nie ma takiej konieczności.
-Jakby coś się działo to zadzwoń do nas.
-Jasne
-Przepraszamy Cię ale musimy już jechać.
-Nie ma sprawy.
-Na pewno zajmiesz się nim?
-No jasne. Nie musicie się o nic martwić.
Gdy wyszli zrobiłam sobie kawę by się nieco rozbudzić. Hong Ki wszedł do kuchni. Wyglądał już trochę lepiej.
-Jak się czujesz?
-Lepiej ale głodny jestem.
Z lodówki wyjęłam kurczaka i go podgrzałam.
-Może pojadę do nich?
-żartujesz sobie prawda? Gorączkę jeszcze masz.
-No ale
-Nie ma ale. Jedź i wracaj do łóżka.
Zabrał się za jedzenie obiadu, a raczej obiadokolacji. Raptem pobladł jeszcze  bardziej i zerwał się z krzesła. Pobiegł w stronę łazienki prawie się przy tym przewracając. Czyżby kurczak był złym pomysłem? Zepsuty nie był na pewno, inaczej wszyscy mieli by już problem. Poszłam za nim. Klęczał przed sedesem i wymiotował.
-Wyjdź.
Owszem wyszłam jak kazał ale jedynie po to by przynieść mu bluzę. Narzuciłam na jego plecy i usiadłam pod ścianą.
-Wyjdź. Nie musisz patrzeć na to.
-Zostanę
Przysunął się obok mnie. Oparł głowę o moje ramię, a włosy zasłoniły mu twarz. Zgarnęłam pojedyncze kosmyki grzywki z jego oczu. Był znowu rozpalony.
-Jest Ci nadal niedobrze?
-Już trochę lepiej. 
-Dasz radę dojść do łóżka?
-Tak, chyba tak.
Pomogłam mu wstać, a następni iść. Trzeba było przyznać, że trochę to on ważył. Po raz kolejny wziął leki przeciwgorączkowe.
-Poczekaj zadzwonię po Jong Huna.
-Nie dzwoń. Po prostu posiedź ze mną.
Na całe szczęście gorączka zaczęła spadać, a Hong Ki zasnął.

 .

[Jong Hun]
Byliśmy już nieźle zmęczeni. Przed domem jednak czekała nas niespodzianka. Czekali na nas rodzice Hong Kiego.
-Dobry wieczór.
-Witajcie. Słuchaliśmy waszego wywiadu. Co z Hong Ki?
-Przeziębił się więc został w domu.Proszę wejść do środka.
-Pójdę zobaczyć co u niego.
-Powinien być w swoim pokoju.
Kobieta poszła w stronę odpowiednich drzwi. Jednak jej reakcja nieco mnie zaskoczyła więc podszedłem do niej. Teraz nie dziwiło mnie już jej zachowanie. Hong Ki  spał jak należy na łóżku i to akurat było jak najbardziej normalne. Ale to, że Min Ji spała na krześle obok opierając się o łóżko już nie koniecznie.
-Co to za dziewczyna?
-To...to moja kuzynka. Przecież nie mogliśmy zostawić go bez opieki.
-No tak, dobrze. Ale musicie ją zabrać.
-Tak oczywiście zaraz ją obudzę.
-Wydaję się lekka przenieście ją po prostu niech śpi. Ale to karygodne by dziewczyna spała tak połamana.
-Tak. Ma Pani rację.
-No dobrze zajmijcie się tym. Przekażcie mu, że byliśmy.
-Oczywiście.
-W takim razie do zobaczenia.
-Dobranoc.
Z pokoju wyszedł Seung Hyun który musiał wszystko słyszeć.
-Tego nie przewidzieliśmy.
-No niestety nie ale obyło się bezboleśnie.
-Zaniosę ją do łóżka.
Seung Hyun wziął Min Ji na ręce a ja otworzyłem mu drzwi od jej pokoju.




I jeszcze coś co poprawia mi trochę humor: 

23 marca 2012

3. Zguba w deszczu..

Już około dwóch tygodni mieszka z nami Min Ji. Od jej przybycia trochę się pozmieniało, a mianowicie: 
po 1. Hong Ki zaczął poważnieć, może nawet jest już prawie taki jak kiedyś? W końcu zawsze miał momenty "małego dziecka" jak każdy z nas.
po 2. Min Ji zaczęła się do nas odzywać co prawda niewiele mówiła ale zawsze coś. Niestety nadal nie pamiętała wydarzeń z ostatnich 2 lat życia, które są jednak dość istotne bo nadal nie wiemy gdzie mieszka ani nie możemy zlokalizować jej rodziny. Co dziwniejsze najwyraźniej nikt jej nie szuka.
po 3. Jae Jin stał się znowu bardziej przyjazny dla otoczenia co znacznie poprawia nastrój panujący w domu. 
a po 4. jutro mamy w końcu występ w radiu, brakowało nam już tego. Lekki stres czy aby na pewno wypadniemy dobrze po czym to niesamowite uczucie, że jesteśmy świetni w tym co robimy. 
-Hongstar atomówka przybył z pomocą dzielnemu kucharzowi Jong Hunowi w przygotowaniu jakże pysznego obiadu dla zgrai wygłodniałych przystojniaków i ślicznej niewiasty. 
Z przemyśleń wyrwał mnie wpadający do kuchni Hong Ki z wysuniętą przed siebie prawą ręką która miała najwyraźniej imitować lot. 
-Czy atomówki nie był przypadkiem dziewczynami? 
-Więc miałbym być atomówkiem? Cholera nie wyszło mi. 
-Możesz zostać pomywaczem dzielnego kucharza. 
-Nie dzięki. Może chociaż niezastąpioną prawą ręką? 
Rzuciłem mu różowy fartuszek. 
-Może być, chociaż w tym możesz być również atomówką. 
-Szefie więc co gotujemy? 
-A co mamy w lodówce? 
-Po głębszej analizie zawartości lodówki muszę z przykrością stwierdzić, że do dyspozycji mamy głównie światło. 
-Obiad w restauracji? 
-Nie!! Błagam nie!! Jak przypomnę sobie ostatni raz to znowu zaczyna boleć mnie nadgarstek od rozdawania autografów. 
-Z samym światłem świata nie zbawimy 
-Zakupy? 
-To wyrobimy się dopiero na kolacje, a dom może nie przeżyć wygłodniałych mieszkańców. 
-Więc pozostaje nam zamówić pizze. 
-W ramach zdrowego odżywiania się? 
-Zamieszkaliśmy bez rodziców by nie wysłuchiwać takich rzeczy więc zamawiaj pizze. 
Po około 40 minutach siedzieliśmy już wszyscy jedząc pizze. 
-Min Ji ponieważ bezskutecznie od jakiegoś czasu próbuje znaleźć Twój dom, postanowiłem, że 
Seung Hyun zadławił się kawałkiem jedzenia, a Min Hwan klepał go po plecach starając się pomóc. 
-Chcesz się poddać? 
W końcu zdołał wydusić z siebie to co chciał. 
-Nie. Chce zmienić taktykę. Zamiast domu poszukam szkoły, a jak znajdę szkole to z dokumentów poznam adres zamieszkania. 
-Czy przypadkiem akta uczniów nie są w pewnym sensie tajne? 
Jae Jin miał niestety trafną uwagę. 
-Użyję swojego uroku osobistego. 
-Rozumiem, że zakładasz, że sekretarką będzie młoda kobieta. A jeśli trafisz na jakąś staruszkę? 
-To na pewno będzie miała córkę albo chociaż wnuczkę i przekupię ją autografem. 
-Zastanowiłeś się co zrobisz jeśli jednak będzie tam facet?
-Wtedy zabiorę ze sobą Min Ji . 
-Czyżby niesamowity urok osobisty Jong Huna nie działa na mężczyzn? 
-Może przekonamy się na Tobie? 
-Nie, nie dziękuje. 
-Co boisz się, że wylądujecie razem w łóżku? 
-Ja? Nie, możecie jedynie pomarzyć by znaleźć się z kimś tak zajebistym jak ja w jednym łóżku. 




Razem z Seung Hyun wróciłem z zakupów więc wspólnie z Min Hwanem i Min Ji zaczęliśmy oglądać jakąś komedie jedząc wielkie desery lodowe. W drzwiach stanął Jae Jin 
-Widzieliście gdzieś Hong Kiego? 
-Nie, a co?
-Pokłóciliśmy się i wybiegł z domu, nigdzie go nie mogę znaleźć, a telefon zostawił w domu, Jole jest w budzie. 
Mówił tak szybko, że ledwo byłem w stanie go zrozumieć. 
-O co się pokłóciliście?
-O to jak traktuje Min Ji. Proszę pomóżcie mi. Jest już późno i strasznie pada.
-Co dokładnie mu powiedziałeś zanim wybiegł? 
Spuścił wzrok.
-że jeśli coś mu nie pasuje to nikt go tu nie trzyma. Odpowiedział, że nie ma zamiaru tego tolerować dłużej i trzasną drzwiami. 
Min Ji zerwała się z podłogi, chwyciła bluzę naszej zguby i skierowała się do drzwi. 
-Chyba wiem gdzie jest, przyprowadzę go. 
Zniknęła  za drzwiami. Teraz pozostaje nam mieć nadzieję, że faktycznie wie. 


[Min Ji]
Biegłam w stronę parku. To było jego ulubione miejsce przynajmniej tak wielokrotnie mi powtarzał podczas spacerów z Jole. Szukanie wokalisty znacznie utrudniał mi deszcz i fakt, że było już ciemno, a latarnie dawały zdecydowanie za mało światła. Została mi już ostatnia uliczka, jeśli tam go nie będzie to muszę się poddać i wrócić do chłopaków. Na jednej z ławek zauważyłam zarys postaci. 
-Hong Ki to ty?
Blondyn podniósł głowę, był przemoczony i przemarznięty. 
-Co Ty tu robisz? 
-Przyszłam po Ciebie, wszyscy się martwią. 
Nakryłam go bluzą 
-Wstawaj, przeziębisz się. Musimy wracać. 
Wstał. Miał zaczerwienione oczy..musiał płakać i to z mojego powodu. Zrobiło mi się głupio. Starałam się być neutralna wobec nich tak by niczego między nimi nie zmieniać, a najwyraźniej jedynie komplikowałam im wszystkim życie. Objęłam go by chociaż minimalnie ogrzać. 
-Skąd wiedziałaś gdzie będę? 
-Uważnie słuchałam tego co mówiłeś. Nie przejmuj się więcej tym co mówi Jae Jin. 
W domu z niecierpliwością wszyscy na nas czekali. 
-Zróbcie mu coś ciepłego do picia. A Ty idź się szybko przebierz i weź ciepły prysznic. 
Kiedy Hong Ki wyszedł wszyscy patrzyli na raz na mnie a raz na Jae Jin. Miałam wrażenie, że próbują znaleźć odpowiednie słowa jednak nic nie przychodzi im do głowy. 
Miałam ochotę rzucić się z pięściami na Joe Jin,a kapiąca woda z włosów dodatkowo mnie irytowała co pogłębiało jedynie moje   zdenerwowanie. A ten ma jeszcze czelność do mnie podchodzić ze skruszoną miną.
-Dziękuję. 
Dziękuje? Dobrze może i się martwił o przyjaciela jednak to jego wina i gdyby pomyślał to by nie musiał dziękować. Nie wytrzymałam bomba tykająca we mnie w końcu wybuchła. 
-Posłuchaj! Rozumiem, że za mną nie przepadasz i nie oczekuje od nikogo by mnie lubił zwłaszcza, że spadłam wam jak grom z jasnego nieba. Wobec mnie możesz być niemiły, chamski czy jaki tam sobie chcesz ale nie masz prawa sprawiać przykrości żadnemu z Twoich przyjaciół. Zamiast zachowywać się w ten sposób lepiej doceń fakt, że wytrzymują Twoje zachowanie. Więc radzę Ci zacząć myśleć. Masz przeprosić Hong Kiego. 
Wszystkich zatkało, nawet Hong Ki stał w drzwiach z otartymi ustami.
-No dalej na co czekasz?! 
Podszedł zmieszany do wokalisty. 
-Przepraszam, przesadziłem. 
-Każdemu się zdarza, a dobrze wiem, że przez dłuższy czas nie ułatwiałem wam życia. 
Ponieważ zespół znowu był w zgodzie wymknęłam się tak by tego nie zauważyli.  



Też was kochamy!!


11 marca 2012

2..Zostań moim księciem..

Jak co dzień czekaliśmy już tylko na wokalistę. Udało się nam już nawet Min Ji wyciągnąć z łóżka która aktualnie traciła swój urok przez fakt spania w dresach Min Hwana. Hong Ki nareszcie zaszczycił nas swoją obecnością. Jego oczy skierowały się od razu na zaspaną dziewczynę która zajmowała jego miejsce. Czyżby jednak wojna o krzesełko się szykuje?
-Ojej musiało Ci się źle spać w nowym miejscu. Poczekaj chwilę
Po tych słowach wyszedł, gorzej niż dziecko no naprawdę ale co poradzić. Wróciłem do robienia jajecznicy dla wszystkich.
-Proszę weź ją.
Szczęki opadły wszystkim. Hong Ki właśnie oddał swoją pandę, dokładnie tą samą przez którą jeszcze kilka godzin temu robił problemy.
śniadanie odbyło się już bez większych niespodzianek. Zastanawia mnie tylko fakt czemu zawsze po posiłku każdy ma wiele rzeczy do zrobienia i ze sprzątaniem zostaje sam. czasem czuję się jakbym był tu tylko służącym.


"...zachodzi w kanalikach nasiennych jąder." Chwila. moment o czym to ja czytałem? Jeszcze raz..."Spermatogeneza zachodzi..." nie no nie mogę. Jak ja mam się tu skupić? Niby jeszcze trochę czasu zostało do powrotu do szkoły jednak mógłbym się trochę pouczyć by zachować chociaż pozory naszej piątki. Jednak gdy dochodzi zapach domowych ciasteczek nie mogę się skupić. Czy ja zwariowałem? Ciasteczka w tym domu? To było dziwne, musiałem sprawdzić o co chodzi. W kuchni siedział Hong Ki razem z Seung Hyum, a Min Ji wyciągała ciasteczka z piekarnika.
-Jong Hun zobacz Min Ji upiekła dla nas ciastka.
Blondyn prezentował wszystkie swoje zęby, a związane włosy na czubku głowy dodawały mu jedynie uroku.
-Miałem iść do Ciebie ale wiesz ten zapach mnie zatrzymał. Kupiłem parę rzeczy  i udało mi się nie zwrócić na siebie uwagi. Myślę, że będą pasować.
-Dzięki. Zanieś wszystko do jej pokoju i wybierz coś z tego na dzisiejszą wizytę z managerem.
-Ona tez idzie?
-A zostawisz ją tu samą?
-No faktycznie nie bardzo.
-Hong Ki zjedź ciasteczko i chodź do swojego pokoju.


-Czemu nie mogę założyć zółtej bluzy?
-Bo musisz nałożyć marynarkę.
-Chcę bluzę!  Marynarka jest smutnaaaaa!!!
-Hong Ki musimy wychodzić!
-Nie krzycz na mnie.
-Czy ktoś może tu przyjść i mi pomóc!!!
Do pokoju weszła Min Ji, miała na sobie bladoróżową sukienkę do kolan, biały sweterek i szpilki w kolorze sukienki. Do tego delikatny makijaż i trochę zakręcone czarne długie włosy. Szczerze to nie spodziewałem się, że może wyglądać tak dobrze. Za nią wszedł Seung Hyun najwyraźniej zadowolony ze swojego dzieła.
-W czym problem?
-Dokonałeś już jednej przemiany to teraz dokonaj drugiej. Nie jestem w stanie go zmusić do założenia marynarki.
-Może chciałbyś nałożyć to?
-Nie! Chcę tą bluzę.
-Ale zobacz tutaj jest taka fajna kieszonka.
-Nie podoba mi się.
-To może tą z błyszczącą czaszką na plechach?
-Ale nie jest żółta.
Min Ji włączyła telewizor na jakimś amerykańskim filmie. Podeszła do naszego buntownika i pociągnęła go za rękaw aby spojrzał na ekran. Dopiero teraz zobaczyłem, że akurat było ujęcie na jakąś pseudo książęca parę.
-Mam być księciem?
Dziewczyna kiwnęła głową na potwierdzenie.
-W takim razie nałożę hm....tą
Wyciągnął rękę po ubranie które próbuje mu wcisnąć od jakiś 30 minut.
-Dobrze więc możemy już iść

Cała szóstka szliśmy już korytarzem na spotkanie. 
-Hong Ki pamiętaj, że masz się nie odzywać. 
-Wcale?
-Tak wcale, aż do wyjścia. 
Na przeciw wyszedł nas manager. 
-O jesteście już. Wejdźcie do środka  producent chce was widzieć. 
Bez słowa władowaliśmy się do pomieszczenia. Wezwanie przez producenta nie świadczyło o niczym dobrym. Rozsiedliśmy się na kanapach. 
-Kim jest ta młoda dama?
Cholera o tym nie pomyślałem..
-To moja kuzynka Min Ji przyjechała w odwiedziny. 
-Nigdy o niej nie wspominałeś. 
-Nie było jakoś okazji. 
-Jak Ci się podoba w Seulu? 
-Proszę jej wybaczyć ale nie może mówić ma problem z gardłem. 
-No dobrze przejdźmy do konkretów. Zauważyłem ostatnio, że rezygnujecie z występów. Co się dzieje? 
-Hong Ki nie może śpiewać. 
-A to niby czemu? 
-Też jest chory. 
Sytuacje próbował ratować Joe Jin
-Ciekawe, ciekawe...
-Wcześniej i my byliśmy, a Min Ji zaraziła się gdy tylko przyjechała. 
-No dobrze. Jednak musicie w przyszłym miesiącu być gotowi na występ na urodzinach mojej córki. Z jakiegoś powodu zażyczyła sobie właśnie was.  Oczekuje też od was, że niedługo weźmiecie w czymś udział. 
-Będziemy gotowi proszę się nie martwić. 


-Musimy to dobrze rozegrać. Jeśli nie wystąpimy na tych urodzinach zakładam, że możemy pożegnać się ze sławą. 
-Jakie mamy szanse na udany występ?
-Min Hwam szczerze? Nie mam pojęcia. Mamy jednak dość mały wpływ na Hong Kiego. 
-Ale Min Ji ma spory. 
-Trafne spostrzeżenie. Nie martwmy się tym teraz. Najpierw musimy pomóc Min Ji. 
-Miała przy sobie telefon?
-Nie
-Jakieś dokumenty?
-Niestety nie, tylko klucze. 
-A w karcie szpitalnej nie było adresu? 
-Nieaktualny 
-Min Ji musisz nam pomóc. 
-Ja...ja.....nie...pamiętam...
Co za ulga odezwała się, gorzej, że nie pamięta za wiele. 
-Jakaś okolica? Może gdzie do szkoły chodzisz? Gdzie często bywasz? 
-Szkoła? Pamiętam dużo schodów przed wejściem. 
-Coś więcej?
-Nie 
-Nie denerwuj się. Znajdziemy Twój dom i rodzinę 
-Dziękuję i przepraszam za problem. 
-Zastanowimy się co dalej jutro. Jest już późno kładźmy się.




[Min Hwan]
Po raz kolejny spojrzałem na zegarek była 2 w nocy. Od półtorej godziny zmieniam jedynie pozycje i nie mogę zasnąć. To bez sensu. Wstałem po wodę. Jednak wracanie do łóżka mijało się z celem. Jedyne co teraz mogło mi pomóc to krótka gra na perkusji. Zawsze pomaga. Zszedłem do piwnicy gdzie znajdował się sala prób. Za drzwi dobiegała muzyka, co dziwniejsze to nie był żaden z naszych utworów. Uchyliłem drzwi. W środku była Min Ji. Tańczyła, muszę przyznać, że była całkiem niezła w tym. Stałem tak i obserwowałem ją. Odwróciła się w stronę drzwi.

-Przepraszam, nie chciałam nikogo obudzić. 
-Nie obudziłaś mnie. Nie mogłem spać więc chciałem trochę poćwiczyć. 
-W takim razie już pójdę. 
-Nie, zostań. 
Podałem jej wodę
-Dziękuję. 
-Co tu robisz?
-Nie mogłam zasnąć i poczułam dziwną chęć tańczenia. 
-Nieźle Ci szło, może tańczysz? 
-Nie wiem. 
-Nie przejmuj się, pomożemy Ci. 
-Dziękuje odwdzięczę się wam. 
-To my musimy się odwdzięczyć za uratowanie Jolie. 
-Co się stało Hong Ki? 
-Jakiś czas temu był z nami Wonbin, był dość specyficzny. Dziewczyny kochały jego, a on kochał je. Do tego chciał być głównym wokalistą co nie podobało się wszystkim. Pewnego dnia stwierdził, że odchodzi ze względu na inne poglądy. To tamtego dnia Hong Ki przyłapał na zdradzie swoją dziewczynę właśnie z Wonbinem. Był w nie najlepszym stanie i wsiadł na motor. Jechał zbyt szybko, nie zmieścił się na zakręcie i wpadł do wody. W ostatniej chwili wyciągnął go jakiś rybak. Od tamtej pory zachowuję się właśnie tak. Lekarze mówią, że doznał szoku i to dlatego. Zamieszkał z nami ponieważ to miało mu pomóc wrócić do normalnego stanu.
-Biedny...
-Wszystkim jest nam go szkoda. Jednak osobiście uważam, że dzięki temu przynajmniej jest szczęśliwy. Do puki uśmiech nie zniknie mu z twarzy jestem gotowy wytrzymać jego zachowanie. 
Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła powoli 4. 
-Chodźmy lepiej już spać. 





Niestety z pandą nie udało mi się żadnego znaleźć (może dlatego, że nawet takiego nie ma) ale chociaż z misiem jest :)

2 marca 2012

1..Nie wszystko jest takie jakie chcemy

Jak zawsze jako ostatni przyszedł Hongki, tym razem miał na sobie swoją ulubioną różową piżamę w białe króliczki. Usiadł na swoim krzesełku z wielkim uśmiechem na twarzy. Min Hwam poczochrał jego blond włosy przez co słodki uśmiech blondyna zamienił się w zabawny grymas.
-Co chcesz na śniadanie?
-Lody!!!!
-Przecież wiesz na śniadanie nie dostaniesz lodów
-Więc czekoladę ale taką duuuuuuuuuuużą.
-Odpada
-W takim razie chce....hmm......owsiankę!! Tak owsiankę ale z czekoladą
-Dobrze króliczku już Ci robię
Zabrałem się za przygotowanie owsianki. Czułem się odpowiedzialny za jego obecny stan. Postawiłem przed nim miseczkę.
-To nie jest moja łyżeczka. Chce moją łyżeczkę!!
-Już spokojnie szukam jej.
Jedna szuflada, druga, trzecia i nie ma. Może zmywarka? Cholera nie ma.
-Widział ktoś łyżeczkę z misiem?
-W zlewie powinna być.
Co za ulga była. Szybko ją umyłem i podałem wokaliście. Wyglądał tak smutno, zaszklone oczka i podkówka, jednak na widok owej łyżeczki znowu zaczął się uśmiechać.
-Zjadaj szybko Julie czeka na Ciebie.


W powietrzu wisiała jakaś poważna sprawa. Czułem, że chłopacy czekają jedynie na wyjście wokalisty. Hongki wszedł ubrany w bluzę z jaskrawo zielonymi wzorami.
-Wyprowadzę Jolie na spacer.
-Weź ją do parku i pamiętaj by zabrać telefon. Jakby się coś działo to masz do mnie od razu zadzwonić.
Czasem trudno jest mi zachowywać się niczym jego ojciec jednak dzięki temu jest jakaś poprawa.
-Mam już tego dosyć! Niedługo musimy wracać do szkoły. Odeślijmy go do rodziców.
Joe Jin najwyraźniej powoli przestawał to wytrzymywać. Wiem, że to dla wszystkich jest duży problem jednak to nasz przyjaciel a wina leży również po naszej stronie.
-Dobrze wiesz, że mieszkając z nami zaczyna wracać do normy.
-Normy? Ty to nazywasz normą?
-Uspokój się  to nasz przyjaciel.
Seung Hyun stanął w obronie, ulżyło mi.
Dobrze jestem spokojny ale pomyślcie chwilę. Odszedł od nas WonBin a nie oszukujmy się dziewczyny na niego leciały a tego nam trzeba.
-Tak leciały łącznie z dziewczyną Hongki i to właśnie było przyczyną tego, że prawie się utopił i teraz ponosimy tego konsekwencje. Nie zapomnij też, że chciał go wykopać z wokalu. Nadal za nim tęsknisz?
-Dobrze może i jego wina tylko, że teraz nie możemy wystąpić w żadnym programie, na występach tylko ballady bo śpiewając niby wraca do normy ale zaczyna od razu płakać. I jeszcze obawa aby nie zobaczył chociaż motylka po pobiegnie za nim. Ludzie mają nas za psychicznych już bo ze wszystkiego rezygnujemy.
-Daj mu jeszcze trochę czasu, przejdzie mu.


-Nieeee!!! Jolie!!!!
Hongki stał jak wryty na skraju chodnika i patrzył jak samochód jedzie prosto na jego kochanego labradora. Nie mógł nic zrobić. Całe zajście widziała ćwicząca dziewczyna. Wbiegła na ulice po psa. Złapała suczkę za czerwoną obrożę i zmusiła ją by pobiegła do właściciela. Samochód jadący jednak nie zdążył wyhamować i uderzył prosto w nią. Nie było to mocne uderzenie jednak wystarczające by straciła przytomność. Kierowca przyspieszył jedynie i odjechał. Hongki rozejrzał się po okolicy niestety nikogo nie było. Wyciągnął telefon i wybrał numer zapisany jako  Jang Hun.
-Coś się stało?
-Ona się nie rusza.
-Kto Jolie?
-Nie ta dziewczyna ona uratowała Jolie.
-Gdzie jesteś?
-przy wyjściu z parku
-Poczekaj zaraz będę.


Po dwóch minutach byłem na miejscu. Hongki stał osłupiały trzymając psa na smycz. Na drodze leżała młoda dziewczyna. Zadzwoniłem po karetkę i po jednego z domowników by zabrał Jolie do domu. W karetce dziewczyna odzyskała przytomność jednak nie odezwała się słowem. W szpitalnym korytarzu czekaliśmy aż ktoś nam coś powie.
-Co się tak w ogóle stało?
-Jolie nie chciała przyjść a samochód jechał prosto na nią i ona pobiegła po nią. Nic jej nie będzie prawda?
-Na pewno nie.
Podszedł do nas lekarz który zajmuje się zawsze nami.
-O Hongki co Cię do nas sprowadza?
-Moją bohaterkę tu przywieźli.
-Kto to taki?
-Potrącona dziewczyna, uratowała Jolie
-To na pewno ucieszy Cię fakt, ze z jej zdrowiem fizycznym wszystko dobrze.
-Powiedział doktor, że z fizycznym czyli z psychicznym nie?
-Wszystko z nią dobrze jednak się nie odzywa. Nie wiemy nawet czy coś pamięta czy nie i  nie możemy się z rodziną skontaktować a w takim stanie samej nie możemy jej wypuścić.
-My się nią zajmiemy!!
Wokalista się ucieszył
-To miło z twojej strony Hongki ale nie wiem czy Twoi przyjaciele dadzą sobie radę.
-On ma rację zabierzemy ją ze sobą. Słyszał doktor jest bohaterką.
-Dacie sobie radę z dwiema osobami potrzebującymi opieki?
-Jest nas jeszcze czterech, poradzimy sobie.
-W takim razie bardzo mnie to cieszy. Zapraszam za mną.
Weszliśmy do pokoju w którym czekała na nas dziewczyna, muszę przyznać, że wyglądała słodko z tym swoim przerażeniem w oczach.
-Min Ji nie bój się. Teraz pojedziesz z nimi. Zaopiekują się Tobą i pomogą Ci.
Nie podniosła nawet wzroku z podłogi.
-Chodźmy.
Zaskoczył mnie nieco brak jakiejkolwiek reakcji. Jednak Hongki niemal z prędkością światła znalazł się przy niej i ciągnął ją za rękę w stronę drzwi.
-Doktorze proszę się nie martwić zajmiemy się nią.
Pojechaliśmy prosto do domu, gdzie wszyscy czekali już na wyjaśnienia. Wziąłem głęboki wdech i weszliśmy do pokoju w którym wszyscy byli.
-To jest Min Ji przez jakiś czas będzie z nami mieszkała.
-Booo?
-Bo sytuacja tego wymaga. Po za tym myślę, że to będzie skuteczny sposób rozwiązania naszego problemu tylko nie może się do przedostać do prasy.
-To ja oprowadzę ją po domu.
W radosnych podskokach Hongki chwycił dziewczynę za rękę i zniknęli za drzwiami.
-Czy my prowadzimy jakiś dom dla osób z  zaburzeniami psychicznymi?
-uważam, że Joe Jin nieco przesadzasz. Nikomu obecna sytuacja nie odpowiada jednak musimy się nią zając ponieważ to z winy Hongkiego. Nie wiem jak Ty ale ja nie miałbym sumienia wyrzucać bezbronną dziewczynę.
-Skąd wiesz, że bezbronną? Znasz ją?
-Nie, nie znam ale nie mam też powodów by uważać, że jest dla nas zagrożeniem. Nie wygląda jakby chciała Cię zgwałcić. Jeung Hyun.
-Tak?
-Masz jakieś damskie ciuszki?
-No jasne, a co?
-Dałbyś jej coś.
-Nie ma problemu ale mam same kiecki.
-Mogą być. Ponieważ masz najlepsze rozeznanie w damskich ubraniach pójdź jutro na jakieś zakupy.
-Z przyjemnością. Myślałem, że nigdy się nie doczekam dobrowolnej propozycji zakupów i to damskich.
No cóż był nad zwyczaj z tego powodu zadowolony.
-A właśnie Jong Hun dzwonił manager i jutro mamy się stawić w wytwórni.
-Wiesz po co?
-Niestety nie ale jest inny problem. Mamy się odwalić w garniaki.  
-To faktycznie problem ale jutro będziemy się martwic jak zmusić go do tego.
Wrócili do nas Hongki i Min Ji
-Czas na kolacje!!
Krzyczał już z korytarza wokalista
-Dobrze idźcie już do kuchni.
Szybko przyrządziłem wszystkim ryż z krewetkami.
-Proszę usiądź na moim krzesełku.
Wszyscy byli w szoku. Hongki przez ostatni czas robił awantury jeśli tylko ktoś zajął jego miejsce lub nie dostał swojej zastawy. Mam nadzieję, że to kolejny etap poprawy.




-Gdzie moja panda!!!!
Hongki biegał po całym domu krzycząc i szukając swojego pluszaka.
-Dłużej tego nie wytrzymam ile czasu można biegać w kółko?
Joe Jin poszedł włączyć jedną z naszych ballad. Efekt był natychmiastowy. Hongki momentalnie usiadł i spoważniał, a w jego oczach pojawiły się łzy.
-Co ty najlepszego zrobiłeś?
-Stosuje drastyczne środki dla świętego spokoju.
 Z łazienki wybiegł Min Hwam
-Znalazłem twoją pandę. teraz możesz spokojnie iść już spać.
Na twarzy blondyna pojawił się delikatny uśmiech.
-Dziękuje.



Tak jak obiecałam dziś dodałam pierwszy post. Odnośnie tego bloga no to co mogę powiedzieć? Może się jeszcze wszystko zmienić bo coś mi tu jeszcze nie pasuje tylko nie wiem co xp 


 (Wiem, że zdjęcie już trochę ma ale porostu je lubię)
Hong Ki wszystkiego najlepszego!!!!