-Ojej musiało Ci się źle spać w nowym miejscu. Poczekaj chwilę
Po tych słowach wyszedł, gorzej niż dziecko no naprawdę ale co poradzić. Wróciłem do robienia jajecznicy dla wszystkich.
-Proszę weź ją.
Szczęki opadły wszystkim. Hong Ki właśnie oddał swoją pandę, dokładnie tą samą przez którą jeszcze kilka godzin temu robił problemy.
śniadanie odbyło się już bez większych niespodzianek. Zastanawia mnie tylko fakt czemu zawsze po posiłku każdy ma wiele rzeczy do zrobienia i ze sprzątaniem zostaje sam. czasem czuję się jakbym był tu tylko służącym.
"...zachodzi w kanalikach nasiennych jąder." Chwila. moment o czym to ja czytałem? Jeszcze raz..."Spermatogeneza zachodzi..." nie no nie mogę. Jak ja mam się tu skupić? Niby jeszcze trochę czasu zostało do powrotu do szkoły jednak mógłbym się trochę pouczyć by zachować chociaż pozory naszej piątki. Jednak gdy dochodzi zapach domowych ciasteczek nie mogę się skupić. Czy ja zwariowałem? Ciasteczka w tym domu? To było dziwne, musiałem sprawdzić o co chodzi. W kuchni siedział Hong Ki razem z Seung Hyum, a Min Ji wyciągała ciasteczka z piekarnika.
-Jong Hun zobacz Min Ji upiekła dla nas ciastka.
Blondyn prezentował wszystkie swoje zęby, a związane włosy na czubku głowy dodawały mu jedynie uroku.
-Miałem iść do Ciebie ale wiesz ten zapach mnie zatrzymał. Kupiłem parę rzeczy i udało mi się nie zwrócić na siebie uwagi. Myślę, że będą pasować.
-Dzięki. Zanieś wszystko do jej pokoju i wybierz coś z tego na dzisiejszą wizytę z managerem.
-Ona tez idzie?
-A zostawisz ją tu samą?
-No faktycznie nie bardzo.
-Hong Ki zjedź ciasteczko i chodź do swojego pokoju.
-Czemu nie mogę założyć zółtej bluzy?
-Bo musisz nałożyć marynarkę.
-Chcę bluzę! Marynarka jest smutnaaaaa!!!
-Hong Ki musimy wychodzić!
-Nie krzycz na mnie.
-Czy ktoś może tu przyjść i mi pomóc!!!
Do pokoju weszła Min Ji, miała na sobie bladoróżową sukienkę do kolan, biały sweterek i szpilki w kolorze sukienki. Do tego delikatny makijaż i trochę zakręcone czarne długie włosy. Szczerze to nie spodziewałem się, że może wyglądać tak dobrze. Za nią wszedł Seung Hyun najwyraźniej zadowolony ze swojego dzieła.
-W czym problem?
-Dokonałeś już jednej przemiany to teraz dokonaj drugiej. Nie jestem w stanie go zmusić do założenia marynarki.
-Może chciałbyś nałożyć to?
-Nie! Chcę tą bluzę.
-Ale zobacz tutaj jest taka fajna kieszonka.
-Nie podoba mi się.
-To może tą z błyszczącą czaszką na plechach?
-Ale nie jest żółta.
Min Ji włączyła telewizor na jakimś amerykańskim filmie. Podeszła do naszego buntownika i pociągnęła go za rękaw aby spojrzał na ekran. Dopiero teraz zobaczyłem, że akurat było ujęcie na jakąś pseudo książęca parę.
-Mam być księciem?
Dziewczyna kiwnęła głową na potwierdzenie.
-W takim razie nałożę hm....tą
Wyciągnął rękę po ubranie które próbuje mu wcisnąć od jakiś 30 minut.
-Dobrze więc możemy już iść
Cała szóstka szliśmy już korytarzem na spotkanie.
-Hong Ki pamiętaj, że masz się nie odzywać.
-Wcale?
-Tak wcale, aż do wyjścia.
Na przeciw wyszedł nas manager.
-O jesteście już. Wejdźcie do środka producent chce was widzieć.
Bez słowa władowaliśmy się do pomieszczenia. Wezwanie przez producenta nie świadczyło o niczym dobrym. Rozsiedliśmy się na kanapach.
-Kim jest ta młoda dama?
Cholera o tym nie pomyślałem..
-To moja kuzynka Min Ji przyjechała w odwiedziny.
-Nigdy o niej nie wspominałeś.
-Nie było jakoś okazji.
-Jak Ci się podoba w Seulu?
-Proszę jej wybaczyć ale nie może mówić ma problem z gardłem.
-No dobrze przejdźmy do konkretów. Zauważyłem ostatnio, że rezygnujecie z występów. Co się dzieje?
-Hong Ki nie może śpiewać.
-A to niby czemu?
-Też jest chory.
Sytuacje próbował ratować Joe Jin
-Ciekawe, ciekawe...
-Wcześniej i my byliśmy, a Min Ji zaraziła się gdy tylko przyjechała.
-No dobrze. Jednak musicie w przyszłym miesiącu być gotowi na występ na urodzinach mojej córki. Z jakiegoś powodu zażyczyła sobie właśnie was. Oczekuje też od was, że niedługo weźmiecie w czymś udział.
-Będziemy gotowi proszę się nie martwić.
-Musimy to dobrze rozegrać. Jeśli nie wystąpimy na tych urodzinach zakładam, że możemy pożegnać się ze sławą.
-Jakie mamy szanse na udany występ?
-Min Hwam szczerze? Nie mam pojęcia. Mamy jednak dość mały wpływ na Hong Kiego.
-Ale Min Ji ma spory.
-Trafne spostrzeżenie. Nie martwmy się tym teraz. Najpierw musimy pomóc Min Ji.
-Miała przy sobie telefon?
-Nie
-Jakieś dokumenty?
-Niestety nie, tylko klucze.
-A w karcie szpitalnej nie było adresu?
-Nieaktualny
-Min Ji musisz nam pomóc.
-Ja...ja.....nie...pamiętam...
Co za ulga odezwała się, gorzej, że nie pamięta za wiele.
-Jakaś okolica? Może gdzie do szkoły chodzisz? Gdzie często bywasz?
-Szkoła? Pamiętam dużo schodów przed wejściem.
-Coś więcej?
-Nie
-Nie denerwuj się. Znajdziemy Twój dom i rodzinę
-Dziękuję i przepraszam za problem.
-Zastanowimy się co dalej jutro. Jest już późno kładźmy się.
[Min Hwan]
Po raz kolejny spojrzałem na zegarek była 2 w nocy. Od półtorej godziny zmieniam jedynie pozycje i nie mogę zasnąć. To bez sensu. Wstałem po wodę. Jednak wracanie do łóżka mijało się z celem. Jedyne co teraz mogło mi pomóc to krótka gra na perkusji. Zawsze pomaga. Zszedłem do piwnicy gdzie znajdował się sala prób. Za drzwi dobiegała muzyka, co dziwniejsze to nie był żaden z naszych utworów. Uchyliłem drzwi. W środku była Min Ji. Tańczyła, muszę przyznać, że była całkiem niezła w tym. Stałem tak i obserwowałem ją. Odwróciła się w stronę drzwi.
-Przepraszam, nie chciałam nikogo obudzić.
-Nie obudziłaś mnie. Nie mogłem spać więc chciałem trochę poćwiczyć.
-W takim razie już pójdę.
-Nie, zostań.
Podałem jej wodę
-Dziękuję.
-Co tu robisz?
-Nie mogłam zasnąć i poczułam dziwną chęć tańczenia.
-Nieźle Ci szło, może tańczysz?
-Nie wiem.
-Nie przejmuj się, pomożemy Ci.
-Dziękuje odwdzięczę się wam.
-To my musimy się odwdzięczyć za uratowanie Jolie.
-Co się stało Hong Ki?
-Jakiś czas temu był z nami Wonbin, był dość specyficzny. Dziewczyny kochały jego, a on kochał je. Do tego chciał być głównym wokalistą co nie podobało się wszystkim. Pewnego dnia stwierdził, że odchodzi ze względu na inne poglądy. To tamtego dnia Hong Ki przyłapał na zdradzie swoją dziewczynę właśnie z Wonbinem. Był w nie najlepszym stanie i wsiadł na motor. Jechał zbyt szybko, nie zmieścił się na zakręcie i wpadł do wody. W ostatniej chwili wyciągnął go jakiś rybak. Od tamtej pory zachowuję się właśnie tak. Lekarze mówią, że doznał szoku i to dlatego. Zamieszkał z nami ponieważ to miało mu pomóc wrócić do normalnego stanu.
-Biedny...
-Wszystkim jest nam go szkoda. Jednak osobiście uważam, że dzięki temu przynajmniej jest szczęśliwy. Do puki uśmiech nie zniknie mu z twarzy jestem gotowy wytrzymać jego zachowanie.
Spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła powoli 4.
-Chodźmy lepiej już spać.
Niestety z pandą nie udało mi się żadnego znaleźć (może dlatego, że nawet takiego nie ma) ale chociaż z misiem jest :)
O ona mówi i na dodatek piecze ciasteczka. A fotka śliczna
OdpowiedzUsuń