Co już było ?

23 marca 2012

3. Zguba w deszczu..

Już około dwóch tygodni mieszka z nami Min Ji. Od jej przybycia trochę się pozmieniało, a mianowicie: 
po 1. Hong Ki zaczął poważnieć, może nawet jest już prawie taki jak kiedyś? W końcu zawsze miał momenty "małego dziecka" jak każdy z nas.
po 2. Min Ji zaczęła się do nas odzywać co prawda niewiele mówiła ale zawsze coś. Niestety nadal nie pamiętała wydarzeń z ostatnich 2 lat życia, które są jednak dość istotne bo nadal nie wiemy gdzie mieszka ani nie możemy zlokalizować jej rodziny. Co dziwniejsze najwyraźniej nikt jej nie szuka.
po 3. Jae Jin stał się znowu bardziej przyjazny dla otoczenia co znacznie poprawia nastrój panujący w domu. 
a po 4. jutro mamy w końcu występ w radiu, brakowało nam już tego. Lekki stres czy aby na pewno wypadniemy dobrze po czym to niesamowite uczucie, że jesteśmy świetni w tym co robimy. 
-Hongstar atomówka przybył z pomocą dzielnemu kucharzowi Jong Hunowi w przygotowaniu jakże pysznego obiadu dla zgrai wygłodniałych przystojniaków i ślicznej niewiasty. 
Z przemyśleń wyrwał mnie wpadający do kuchni Hong Ki z wysuniętą przed siebie prawą ręką która miała najwyraźniej imitować lot. 
-Czy atomówki nie był przypadkiem dziewczynami? 
-Więc miałbym być atomówkiem? Cholera nie wyszło mi. 
-Możesz zostać pomywaczem dzielnego kucharza. 
-Nie dzięki. Może chociaż niezastąpioną prawą ręką? 
Rzuciłem mu różowy fartuszek. 
-Może być, chociaż w tym możesz być również atomówką. 
-Szefie więc co gotujemy? 
-A co mamy w lodówce? 
-Po głębszej analizie zawartości lodówki muszę z przykrością stwierdzić, że do dyspozycji mamy głównie światło. 
-Obiad w restauracji? 
-Nie!! Błagam nie!! Jak przypomnę sobie ostatni raz to znowu zaczyna boleć mnie nadgarstek od rozdawania autografów. 
-Z samym światłem świata nie zbawimy 
-Zakupy? 
-To wyrobimy się dopiero na kolacje, a dom może nie przeżyć wygłodniałych mieszkańców. 
-Więc pozostaje nam zamówić pizze. 
-W ramach zdrowego odżywiania się? 
-Zamieszkaliśmy bez rodziców by nie wysłuchiwać takich rzeczy więc zamawiaj pizze. 
Po około 40 minutach siedzieliśmy już wszyscy jedząc pizze. 
-Min Ji ponieważ bezskutecznie od jakiegoś czasu próbuje znaleźć Twój dom, postanowiłem, że 
Seung Hyun zadławił się kawałkiem jedzenia, a Min Hwan klepał go po plecach starając się pomóc. 
-Chcesz się poddać? 
W końcu zdołał wydusić z siebie to co chciał. 
-Nie. Chce zmienić taktykę. Zamiast domu poszukam szkoły, a jak znajdę szkole to z dokumentów poznam adres zamieszkania. 
-Czy przypadkiem akta uczniów nie są w pewnym sensie tajne? 
Jae Jin miał niestety trafną uwagę. 
-Użyję swojego uroku osobistego. 
-Rozumiem, że zakładasz, że sekretarką będzie młoda kobieta. A jeśli trafisz na jakąś staruszkę? 
-To na pewno będzie miała córkę albo chociaż wnuczkę i przekupię ją autografem. 
-Zastanowiłeś się co zrobisz jeśli jednak będzie tam facet?
-Wtedy zabiorę ze sobą Min Ji . 
-Czyżby niesamowity urok osobisty Jong Huna nie działa na mężczyzn? 
-Może przekonamy się na Tobie? 
-Nie, nie dziękuje. 
-Co boisz się, że wylądujecie razem w łóżku? 
-Ja? Nie, możecie jedynie pomarzyć by znaleźć się z kimś tak zajebistym jak ja w jednym łóżku. 




Razem z Seung Hyun wróciłem z zakupów więc wspólnie z Min Hwanem i Min Ji zaczęliśmy oglądać jakąś komedie jedząc wielkie desery lodowe. W drzwiach stanął Jae Jin 
-Widzieliście gdzieś Hong Kiego? 
-Nie, a co?
-Pokłóciliśmy się i wybiegł z domu, nigdzie go nie mogę znaleźć, a telefon zostawił w domu, Jole jest w budzie. 
Mówił tak szybko, że ledwo byłem w stanie go zrozumieć. 
-O co się pokłóciliście?
-O to jak traktuje Min Ji. Proszę pomóżcie mi. Jest już późno i strasznie pada.
-Co dokładnie mu powiedziałeś zanim wybiegł? 
Spuścił wzrok.
-że jeśli coś mu nie pasuje to nikt go tu nie trzyma. Odpowiedział, że nie ma zamiaru tego tolerować dłużej i trzasną drzwiami. 
Min Ji zerwała się z podłogi, chwyciła bluzę naszej zguby i skierowała się do drzwi. 
-Chyba wiem gdzie jest, przyprowadzę go. 
Zniknęła  za drzwiami. Teraz pozostaje nam mieć nadzieję, że faktycznie wie. 


[Min Ji]
Biegłam w stronę parku. To było jego ulubione miejsce przynajmniej tak wielokrotnie mi powtarzał podczas spacerów z Jole. Szukanie wokalisty znacznie utrudniał mi deszcz i fakt, że było już ciemno, a latarnie dawały zdecydowanie za mało światła. Została mi już ostatnia uliczka, jeśli tam go nie będzie to muszę się poddać i wrócić do chłopaków. Na jednej z ławek zauważyłam zarys postaci. 
-Hong Ki to ty?
Blondyn podniósł głowę, był przemoczony i przemarznięty. 
-Co Ty tu robisz? 
-Przyszłam po Ciebie, wszyscy się martwią. 
Nakryłam go bluzą 
-Wstawaj, przeziębisz się. Musimy wracać. 
Wstał. Miał zaczerwienione oczy..musiał płakać i to z mojego powodu. Zrobiło mi się głupio. Starałam się być neutralna wobec nich tak by niczego między nimi nie zmieniać, a najwyraźniej jedynie komplikowałam im wszystkim życie. Objęłam go by chociaż minimalnie ogrzać. 
-Skąd wiedziałaś gdzie będę? 
-Uważnie słuchałam tego co mówiłeś. Nie przejmuj się więcej tym co mówi Jae Jin. 
W domu z niecierpliwością wszyscy na nas czekali. 
-Zróbcie mu coś ciepłego do picia. A Ty idź się szybko przebierz i weź ciepły prysznic. 
Kiedy Hong Ki wyszedł wszyscy patrzyli na raz na mnie a raz na Jae Jin. Miałam wrażenie, że próbują znaleźć odpowiednie słowa jednak nic nie przychodzi im do głowy. 
Miałam ochotę rzucić się z pięściami na Joe Jin,a kapiąca woda z włosów dodatkowo mnie irytowała co pogłębiało jedynie moje   zdenerwowanie. A ten ma jeszcze czelność do mnie podchodzić ze skruszoną miną.
-Dziękuję. 
Dziękuje? Dobrze może i się martwił o przyjaciela jednak to jego wina i gdyby pomyślał to by nie musiał dziękować. Nie wytrzymałam bomba tykająca we mnie w końcu wybuchła. 
-Posłuchaj! Rozumiem, że za mną nie przepadasz i nie oczekuje od nikogo by mnie lubił zwłaszcza, że spadłam wam jak grom z jasnego nieba. Wobec mnie możesz być niemiły, chamski czy jaki tam sobie chcesz ale nie masz prawa sprawiać przykrości żadnemu z Twoich przyjaciół. Zamiast zachowywać się w ten sposób lepiej doceń fakt, że wytrzymują Twoje zachowanie. Więc radzę Ci zacząć myśleć. Masz przeprosić Hong Kiego. 
Wszystkich zatkało, nawet Hong Ki stał w drzwiach z otartymi ustami.
-No dalej na co czekasz?! 
Podszedł zmieszany do wokalisty. 
-Przepraszam, przesadziłem. 
-Każdemu się zdarza, a dobrze wiem, że przez dłuższy czas nie ułatwiałem wam życia. 
Ponieważ zespół znowu był w zgodzie wymknęłam się tak by tego nie zauważyli.  



Też was kochamy!!


4 komentarze:

  1. Czyli pomału Hong Ki wraca do normy jak można to nazwać normom, szkoda mi Min Ji że nic nie pamięta

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha...Atomówek! xD

    Biedaczek Hong Ki. Zimno, leje a ten na ławce gdzieś w parkowych chaszczach O.o Dobra, nie było chaszczy ;p Ale po co polazł jak leje??? >.< Dobre to, że go znalazła ^^

    ...Ale mu pojechała po ambicji xD Punkt dla Min Ji!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobree, dobre. Podoba mi się :D Będę czytać <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)