Co już było ?

20 września 2012

22..odejście..

Mimo wszystko jeszcze nigdy mi się nie spało tak dobrze i to chyba nie tylko mi bo oboje zaspaliśmy na śniadanie. Już nawet wszystkich przestało dziwić, że jeśli jedno z nas się na coś spóźnia to drugie oczywiście też.
-Zostało też dla was. Zjadajcie, a ja już wychodzę.
-Poczekaj zabiorę się z Tobą
Jae Jin biegł za Jong Hunem jak szczeniak. Seung Hyun patrzył podejrzanie to na mnie a to na Hong Kiego.
-Czy coś się działo w nocy, że wy tacy zaspani?
-Nic mi o tym nie wiadomo. Spałam całą noc.
Wzrok skierował na wokalistę.
-Na mnie nie patrz. Spałem jak zabity.
-Coś ukrywacie. No ale nie ważne umówiłem się. Musze lecieć.
Czyżby kolejny spokojny dzień? Został jedynie Min Hwan.
-Dziś też musicie sobie dać radę sami. Idę na randkę.
I tak znowu zostaliśmy sami. Nie żeby mi to jakoś przeszkadzało wręcz przeciwnie. Chociaż wiedziałam, że muszę porozmawiać z Hong Kim i nie mam pojęcia jak to zrobić. Trochę za wcześnie na taką rozmowę biorąc pod uwagę, że jesteśmy ze sobą od jakiś 24 godzin.
-A im co się stało? Nigdy nie wychodzili wszyscy.
-Mnie się nie pytaj znam ich znacznie krócej.
-Ubierz się ciepło.
-Po co?
-Zobaczysz.
A ten co znowu wymyślił? Znając go to za pewne nie jest nic normalnego. No ale co tam, nałożyłam najgrubszą bluzę jaką miałam i wyszłam przed dom gdzie na mnie czekał. Urokiem tego miejsca było to, że gdzie by się nie poszło i tak było się odizolowanym od ludzi. Taka mała oaza spokoju. Hong Ki stał podejrzanie zadowolony.
-Z czego się tak cieszysz?
Odsunął się kawałek odsłaniając leżak z grubym kocem w czaszki.
-Ale ja tu widzę tylko jeden leżak, po za tym chyba jest za zimno by się opalać.
Było na dworze jakieś 10 stopni maksymalnie albo i to nie. 
-A kto tu mówi o opalaniu. Spójrz na niebo. Mówiłem, że uwielbiam chmury, a rzadko mam okazje na nie patrzeć. A jeden leżak ponieważ chce mieć Cię blisko siebie.
Kochany wariat.  Wtuliłam się w niego pod kocem. I patrzyliśmy się w niebo ca najmniej jakby ktoś puszczał na nim najlepszy film świata.
-Ciepło Ci?
-Tak
Mimo to obił mnie jeszcze mocniej.  Miał takie ciepłe i silne ramiona. Przepełniało mnie szczęście i bezpieczeństwo.
-Co takiego niezwykłego jest w gwiazdach?
Nie ukrywam, że zaskoczyło mnie to pytanie.
-Jeśli dwie osoby z jakiegoś powodu są rozdzielone to jeśli w nocy spojrzą w niebo widzą te same gwiazdy. Przynajmniej tak zawsze powtarzał mi brak kiedy musiał gdzieś jechać.
-Będę pamiętał.
-Hong Ki
-Tak?
-Co jeśli z jakiegoś powodu przez dłuższy czas nie moglibyśmy się zobaczyć, ani porozmawiać? Co jeśli zostalibyśmy wystawieni na próbę.
-Uważam, że takie rzeczy kończą związek. Nikt nie jest w stanie czekać wiecznie. A takie wydarzenia tylko oddzielają ludzi. Zwłaszcza jeśli związek jest młody to nie ma możliwości by przetrwał chociażby najmniejszy kryzys. Ponieważ prowadzę specyficzny tryb życia to będę Cię zabierał ze sobą w trasy ponieważ nie mogę zagwarantować, że po jakiejś przerwie będzie tak samo.
Czy on zdaje sobie sprawę jak jego słowa bolą?
-Nie przejmuj się. Będę zawsze przy Tobie więc nie masz się czym martwić.
Zaczął mnie całować ale nie jak wcześniej, raczej tak jakby chciał pokazać, że faktycznie zawsze będzie obok.
-No na reszcie. Tak się cieszę.
Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Byliśmy tak zajęci sobą, że nie usłyszeliśmy, że wszyscy już wrócili. A tak właściwie to jakim cudem oni zjechali się tu wszyscy na raz? Seung Hyun oczywiście nie ukrywał swojej radości. Z lekką obawą czekaliśmy na reakcje innych.
-Błagam was tylko nie bądźcie jedną z tych par które są jak bliźnięta syjamskie zrośnięte ustami.
Jong Hun złożył ręce w geście proszącym.
-Nie masz się czym przejmować.
-Więc wracajcie do domu muszę ze wszystkimi porozmawiać.
Wszyscy weszliśmy i rozsiedliśmy się na kanapach.
-Wrócimy z wielkim hukiem.
-To znaczy?
-Jutro lecimy na tydzień do Japonii dać kilka koncertów.
-Ale nie mamy jeszcze nowych kawałków i nie ćwiczyliśmy nic.
-Damy rade. Na razie będziemy grać nasze najlepsze stare kawałki. Po powrocie musimy zabrać się za skomponowanie nowych, a następnie nagrać płytę.
Hong Ki spojrzał na mnie z lekkim przerażeniem, czyżby już zaczął żałować tego co powiedział?
-Niestety musimy jechać sami aby być w pełni skupionym. Po za tym będziemy całymi dniami ćwiczyć pod nadzorem.
To chyba znacznie mniej im się podobało jednak  jeśli chcieli wrócić na szczyt to musieli coś poświęcić.
-Wylatujemy jutro z rana. Dlatego chciałem abyście dziś wszystko pozałatwiali.
-Nic mi nie kazałeś załatwić?
Oburzył się Hong Ki
-Ty musiałeś załatwić swoje sprawy w domu.
No tak jak zawsze wszystko było ukartowane. Wczorajszy dzień pewnie też.
-Koniec marudzenia idźcie się pakować.
Hong Ki wziął mnie za rękę i zaciągnął do swojego pokoju. Usiadł na łóżku nie puszczając mojej dłoni. Był zamyślony, a jego radość gdzieś uleciała.
-Nie przejmuj się tak. Dasz sobie radę. Jesteś świetnym wokalistą.
Wcześniej myślałam by mu wszystko szczegółowo wytłumaczyć jednak dobrze, że tego nie zrobiłam. Cały wyjazd jedynie by się martwił i nie skupiał na tym co powinien. A tak zanim wrócą pewnie i ja wrócę.
-Mieliśmy długą przerwę no i Seung Hyun występował znaczniej mniej niż reszta.
-Dacie sobie radę jestem tego pewna. Jesteście świętym zespołem który rewelacyjnie się ze sobą dogaduje.
-A Ty? Zawsze mówię, że będę przy Tobie a później muszę wyjechać.
-Ale wrócisz. Przecież nikt nie każe nam się rozstać. Nie martw się. Z tego co mówił Jong Hun to będziecie pod stałym nadzorem więc nie będę musiała być zazdrosna. Tylko tym razem jak będziesz miał chwilę to śpij.
Przyciągnął mnie do siebie i objął.
-Pakuj się szybko bo nie chce spać sama.
-Ale śpimy tutaj. Mam większe łóżko.
-Za blisko byłeś?
-Nie za daleko.
-Więc większego łóżka chcesz?
-Po głębszej analizie stwierdzam, że musimy kupić jakieś mniejsze.
-Poradzimy sobie na tych.
Jego idealny humor powrócił przez co od razu i mi zrobiło się lepiej. Chcieliśmy szybko załatwić kwestie pakowania jednak zeszło nam z tym znacznie dłużej niż planowaliśmy więc później padliśmy na łóżko. Poszłam jedynie wziąć prysznic i chwilę pomyśleć. Może zaczekać z tym, aż wróci. Chociaż jeśli wszystko dobrze pójdzie to wrócę przed nim. Stanęłam przed lustrem a obraz przed oczami zaczął mi znikać. Ochlapałam twarz zimną wodą i wszystko wróciło do normy. Wróciłam do pokoju wokalisty i od razu położyłam się do łóżka. Hong Ki przysunął się na tyle blisko by jak największą powierzchnią swojego ciała dotykać do mojego i po cichu nucił jedną ze swoich piosenek.

Rano gdy się obudziłam Hong Ki już nie spał.
-Czemu już nie śpisz? Nie musisz jeszcze wstawać.
-Chciałem mieć więcej czasu by nacieszyć Tobą oczy.
-Kiedy wrócisz to każdą wolą chwilę będziesz musiał mi poświęcić.
Patrzył lekko przerażony.
-No dobra podzielę się Tobą z Jolie.
-Myślę, że dam rade zajmować się ją będąc jednocześnie z Tobą.
-Więc czekamy na Ciebie. I Obiecaj coś.
-Co takiego?
-Przez ten czas nie będziesz dzwonił.
-Czemu?
-Byś się skupił na koncertach. Nie chcę Cię rozpraszać.
-Dobrze.

Około 9 pojechali na lotnisko. Raptem zrobiło się dziwnie pusto. Teraz musiałam załatwić jedynie kilka spraw i sama jechać. Denerwowałam się i to bardzo ale odwrotu już nie ma, nie mogę pogorszyć sytuacji bo będzie jeszcze gorzej.


"Akcja czytaj dzieciom"

Po lewej stronie z moimi linkami pojawił się adres mojego kolejnego bloga, jednak nie znajdziecie tam kolejnego opowiadania.

2 komentarze:

  1. O mamo! Dopiero co zaczęli ze sobą być a tutaj już Japonia i jakiś jej wyjazd... No nie powiem umiesz trzymać czytelnika w napięciu <3 Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry że dopiero teraz komentuję ale ostatnio jakoś brakuje mi czasu i na dodatek jeszcze przyplątało się przeziębienie.
    I nadal jestem w kropce bo nie wiem jaki musi sprawy załatwić Min Ji ale mam nadzieję że w następnym odcinku już się wszystko wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)