Co już było ?

15 września 2012

21...telefon...

pełna energii wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Nie było to wszystko oczywiście bez powodu. To właśnie dziś miał nastać przełomowy dzień dla mnie i Hong Kiego. Pytanie tylko w którym kierunku to pójdzie. Ubrana już wpadłam do jego pokoju. Nie byłam w stanie się powstrzymać. Spał sobie w najlepsze ale nie ma tak dobrze trzeba wstawać, czas lenistwa się skończył. Anielski wygląd go w tym momencie nie ratował.
-Hong Ki!!!
-Co? Co się dzieję? Zaspałem?
Zerwał się co najmniej jakby się paliło.
-Nic się nie stało.
-Więc czemu mnie budzisz?
-Bo sama już nie śpie
Złapał mnie w pasie i wciągną na łóżko, a żebym nie uciekła usiadł na mnie okrakiem i trzymał za ręce.
-Wiesz, że teraz muszę się zemścić?
-Na to liczę.
Ależ on się słodko uśmiecha, a te jego ząbki. Dzieliło nas raptem kilka centymetrów, czułam jak robi mi się gorąco, a serce szybciej bije.
-Mam coś na zębach, że się tak przyglądasz?
-Nie. Masz kły jak wampir albo mały kociak.
Tak go to zaskoczyło, że mnie puścił i się wyprostował jednak nie przestawał się uśmiechać Musiałam w końcu jakoś zacząć rozmowę, tylko nie miałam pomysłu jak. Na samą myśl zaczynałam się denerwować i plątać w myślach. Niby taka nie skomplikowana rzecz, a ja mam z nią taki problem. Mam jeszcze jedno rozwiązanie, a właściwe dwa mogę szybko wymyślić coś i stwierdzić, że chodziło o coś zupełnie innego ale tchórzyć nie chce, albo mogę zaryzykować. Według Seung Hyuna ryzyka nie ma w tej kwestii ale jak jest faktycznie? No dobra weź się w garść, raz się żyje. Usiadłam by znowu dzieliły nas raptem centymetry.  Zaraz oszaleję, a serca będę szukała w sąsiednim mieście. Powoli zbliżałam się coraz bardziej, a on patrzył zdziwiony i czekał chyba na jakieś dziecinne zagranie co u nas było bardzo możliwe i oczywiste. Zaczęłam delikatnie go całować, ulżyło mi kiedy to Hong Ki przejął inicjatywę. Po chwili jednak najwyraźniej oprzytomniał bo się odsunął. Czy źle zrobiłam? Przecież nie wiem co on myśli, nikt nie wie po za nim.
-Ale......czy......no.....to........więc........
Siedział na przeciwko mnie w wielkim szoku i próbował coś powiedzieć jednak to co wydobywało się z jego ust nie miało najmniejszego sensu.
-No bo chciałam z Tobą porozmawiać
-Więc....to......czy......ale....
Gdybym sama się tak nie denerwowała to pewnie nie wytrzymywałabym już ze śmiechu. Wzięłam głęboki oddech, zacisnęłam powieki i jednym tchem powiedziałam wszystko.
-Tak na prawdę nigdy nie miałam Cie za brata, jesteś dla mnie kimś więcej.
Otworzyłam oczy, tak powiedziałam, nie do końca jak chciałam ale powiedziałam. Hong Ki siedział zdziwiony i patrzył na mnie. Już wiem, to był błąd. Skompromitowałam się przed nim i tyle.
-Wiesz, zapomnij.
Objął mnie tak mocno, że miałam problemy z oddychaniem.
-Hong Ki
-Tak?
-Nie mogę oddychać.
-A tak przepraszam.
Poluźnił nieco swój uścisk.
-Tak się cieszę.
Jeszcze tak szerokiego uśmiechu nigdy u niego nie widziałam.
-Dobra idziemy.
-Nie
-Czemu?
-Bo Cię nie puszczę.
-Wszyscy na pewno już czekają wariacie.
-Nikogo nie ma, mieli rano gdzieś jechać.
-Więc mam propozycję. Idź do łazienki a ja pójdę zrobić nam śniadanie.
-Ale przez ten czas nie zmienisz zdania?
-Nie zmienię.
Poszłam do kuchni zrobić coś do jedzenia. Jednak nie musiałam bo Jong Hun zostawił nam gotowe, musiałam tylko wyjąć z lodówki i trochę podgrzać. On chyba ma nas wszystkich za dzieci. Hong Ki podszedł do mnie od tyłu i objął mnie w pasie całując po szyi. Nigdy bym nie pomyślała, że on taki czuły. Czyli mam rozumieć, że jesteśmy razem? Ta wizja nawet mi się podobała, na samą myśl zaczynałam się uśmiechać.
-Zanim wczoraj zasnąłeś zacząłeś coś mówić.
-Nie pamiętam już.
-Nie ma tak dobrze. Więc co Ty przez te 3 dni?
Zarumienił się uroczo i spuścił wzrok. Ale on się wstydzi.
-Tęskniłem.



[Hong Ki]
Poranne wydarzenie mnie nieco zaskoczyły ale cieszyłem się jak małe dziecko. Czułem ulgę i niewyobrażalną radość. Miałem poczucie, że wszystko jest już na swoim miejscu. Wcześniej nie miałem pojęcia co ona tak na prawdę czuje i chyba własnych uczuć też nie znałem.  Wszyscy byli już w domu., a my siedzieliśmy w moim pokoju teoretycznie ucząc się.
-Możemy na razie nie mówić reszcie?
-Wydaje mi się, ze dla nich to było bardziej oczywiste niż dla nas ale dobrze. Poczekajmy.
-Nie chce ukrywać tego ale nie chce też, żeby któryś niechcący coś powiedział menadżerowi.
-Rozumiem, nie przejmuj się tak.
Nie chciałem by to wszystko zakończyło się szybciej niż zaczęło więc lepiej być ostrożnym. Telefon Min Ji zaczął dzwonić. Z dziwnym wyrazem twarzy wyszła z pokoju. Po jakiś 30 minutach weszła jedynie powiedzieć, że musi wyjść i nie wie kiedy wróci. Zrezygnowany poszedłem do Jong Huna.
-Gdzie Twój świetny humor?
-Nie wiem jakoś odszedł.
-Co się dzieje?
-Miała jakiś telefon po czym wyszła.
-Przedtem miała swoje życie nie możesz oczekiwać, że ono zniknie. Widać nie chciała nas czymś martwić więc się nie przejmuj. Daj jej dokończy własne sprawy.

[Min Ji]
To co mówił nie mogło być prawdą. Nie teraz, przecież to się tak skończyć nie może. W końcu znalazłam pudełko z nie wysłanymi listami do rodziców. Czy to nie dziwne, że nie mogłam wysłać listu rodzinie bo nie znałam ich adresu? Może to też miało na to wpływ? otworzyłam jedną z kopert. Zaczęłam czytać po za opisem życia codziennego wyłapywałam zdania typu "Nie martwcie się już jest wszystko dobrze", "Wczoraj wróciłam do domu i na jakiś czas mam spokój"  "Już prawie nie ma różnicy, był to chyba fałszywy alarm". Więc to wszystko było prawdą. Jak ja powiem o tym Hong Kiemu? Spojrzałam na zegarek, dochodziła już 24. Musiałam wracać. Jeśli zostanę na noc u siebie to na pewno będzie się martwił.

Położyłam się do łóżka. Nie byłam w stanie powstrzymać pojedynczych łez. Bez pukania wszedł Hong Ki i położył się obok mnie. Niby spaliśmy już nie raz w jednym pokoju, a nawet na jednym łóżku ale tym razem było inaczej.
-Co się dzieje? Nie musisz mi wszystkiego tłumaczyć ale jeśli coś Cie męczy to powiedź postaram Ci się jakoś pomóc.
-Wszystko dobrze. Tylko boję się.
-Czego?
-że gdy rano otworze oczy to wszystko okaże się jedynie snem.
-Nie będzie tak. Rano będę przy Tobie. Już zawsze będę przy Tobie.



Przez wasze komentarze mam ochotę dodawać posty codziennie ale niestety nie jestem w stanie. Nigdy nie sądziłam, że mogą one tak motywować :)
Dziękuje wszystkim którzy zostawili tu po sobie ślad :*
Aż nie wytrzymam i tu napisze xD uważam to za pewien mini sukces a mianowicie udało mi się w końcu przekonać mamę do azjatyckiej muzyki. Tata od początku słuchał a teraz jeszcze mama zaczęła nawet sama już chciała żeby nagrać jej piosenki FT.Island xD i kilka Alice Nine i Shinee ale Miyavi nadal ją wkurza...nawet zdarza się jej oglądać ze mną Music Bank
a co najlepsze dała się przekonać do obejrzenia You're beautiful ze względu na Hong Kiego. Nie mogę się doczekać jej reakcji xD

2 komentarze:

  1. Rozdział jest po prostu nieziemski!!!!!!!!!! <3 Uwielbiam to!!! <3 Hong Ki jest taki uroczy *_*
    Ps. Chciała bym żeby i moi rodzice dali się przekonać do F.T Island, ale jak na razie wgl się na to nie zanosi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróżcie są razem bo już nie mogłam się doczekać kiedy to nastąpi. Oj czyżby Min ji dopadły demony przeszłość ?? Odcinek boski tylko tak dalej trzymać.


    Moi rodzice jakiś większych oporów do muzyki Azjatyckiej to nie mieli, a ostatnio to nawet zapisują ja na telefonach jako dzwonek główny.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)