7 marca 2016
Lee Min Ho- Nowy początek
-Nie pozwólcie jej odejść! Nie pozwolę Ci odejść!
Pozwól, daj mi odejść. Daj dokończyć mi to co zaczęłam. Czemu tak usilnie walczycie o mnie? Nawet mnie nie znacie. Jestem dla was obcą osobą. Przestańcie. Chce się poddać.
Chociaż nie mogłam otworzyć oczu czy chociaż się poruszyć słyszałam, słyszałam wszystko. Czemu on jest taki uparty? Nie zna mnie, więc czemu z całych sił walczy? To koniec..
Zamrugałam kilka razy. W pierwszej chwili oślepiło mnie światło dobiegające z oświetlenia białego pomieszczenia. Więc to nie niebo...nie na pewno nie, samobójcy tam nie trafiają. Ale na piekło też za jasne. Spojrzałam w bok. Cholera to szpital. Najgorsza z opcji. Mogłam się bardziej postarać.
-Obudziłaś się! Czy wiesz co się stało?
To był ten sam uparty głos który nie dał mi odejść.
-Wpadłam pod samochód?
-Wiesz gdzie jesteś?
-Zgaduje, że w szpitalu. Ale nie wiem kim ty jesteś.
-Masz dużo siły. Jestem Lee Min Ho to ja Cie operowałem.
-Nie jesteś za młody?
Uśmiechną się w sposób który mówił, że zaczęłam go denerwować.
-Na korytarzu siedzi osoba która Cie potrąciła. Prowadził po alkoholu, chcesz wnieść oskarżenie?
-Nie ma takiej potrzeby.
Następnego dnia znowu przyszedł doktorek.
-Jak się dziś czujesz?
-Jak osoba potrącona przez samochód?
Zaśmiał się u usiadł przy moim łóżku.
-Przenosimy Cie
-Gdzie?
-Do pokoju jednoosobowego
-Nie stać mnie na niego
-Weszłaś pod odpowiedni samochód. Tatuś pijanego kierowcy pokrywa wszelkie koszty.
-Weszłam?
-Porozmawiamy w Twoim nowym pokoju.
Wstał i wyszedł. Po chwili zjawiła się pielęgniarka która pomogła dostać mi się do nowego łóżka. Nie ma co ukrywać ten pokój robi wrażenie. Szersze łóżko, ładniejsza pościel, kanapa i ława niczym w filmie pokój dla bogaczy. Gdy pielęgniarka wyszła pojawił się znowu doktorek tym razem już bez białego fartucha.
-Jak Ci się podoba? Wybrałem Ci najładniejszy jaki mamy w szpitalu.
-Nie rozumiem pana panie doktorze.
-Nie mam fartucha jestem po pracy więc nie doktor Lee a Min Ho.
-Więc może uzyskam odpowiedz na zadane wcześniej pytanie?
-Weszłaś pod samochód celowo.
-Skąd ta myśl?
-Proste kojarzenie faktów. Przyznasz się czy ciągniemy tę grę dalej?
-A mam do czego się przyznawać?
Rozsiadł się na kanapie i roześmiał.
-Jestem po pracy nikomu nie powiem chce tylko pomóc.
-Niby jak?
-To zależy od Ciebie
Teraz ja się roześmiałam
-Ode mnie? Mnie nie trzeba pomagać.
-Więc czemu chcesz się zabić?
-A chce?
-Jesteś tu już kilka dni a nikt Cie nie odwiedził w telefonie nie masz zapisanego nikogo kto jest rodziną znajomi nie odbierali. Gdy sprawdzałem Twoje dokumenty w portfelu znalazłem zdjęcie psa, poszedłem do Twojego mieszkania by go nakarmić i wyprowadzić skoro nikt nie odbierał. Zdziwiłem się bo mieszkanie było puste a rzeczy psa w kartonie. Na stole leżały podarte zdjęcia. Do tego na praktycznie pustej drodze wpadłaś pod samochód. Nie wydaje mi się by był to przypadek. Mylę się?
Rozgryzł mnie...
-Nie
-Tak myślałem
-Zadowolony jesteś? Udało Ci się rozgryzłeś swojego pacjenta to możesz już iść.
- A jeśli nie chce?
-Chcesz zostać?
-I tak w domu jestem sam, nie mam się do kogo spieszyć to posiedzę z Tobą. Całkiem wygodna ta kanapa.
Poklepał ręką po oparciu.
Min Ho przychodził do mnie codziennie i w czasie pracy i zaraz po niej lub też tuż przed nią. Sprzeczaliśmy się niemal każdego dnia jak starzy dobrzy przyjaciele. Gdy nadszedł dzień mojego wypisania wcale się nie cieszyłam. Wiem, że Min Ho zalecił mi i tak bym została dłużej niż powinnam ale w nieskończoność przebywać tu nie mogę.
-Odwiozę Cie do domu
-Pojadę taksówką
-Ale specjalnie wziąłem wolne
Zrobił mnę słodkiego szczeniaczka
-No dobrze
Wsiedliśmy do jego samochodu.
-Mieszkam..
-Wiem gdzie
-No tak włamałeś mi się do mieszkania
-Użyłem kluczy więc to nie włamanie
-Nie znałam Cie i nikogo nie było w domu więc to włamanie
-Ale w dobrej mierze
-Cel uświęca środki?
-Można tak powiedzieć. To jesteśmy. Idź pierwsza zaraz przyjdę.
Weszłam na górę. W moim mieszkaniu był dokładnie ten sam bałagan który zostawiłam a do tego zaduch niewietrzonego długi czas pomieszczenia. Pierwsze co to otworzyłam okno.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę ale gdy niosłem go po schodach to się na mnie sikał. Mogę wziąć prysznic?
Min Ho stał trzymając na rękach słodkiego szczeniaczka.
-Pewnie łazienka jest tam. W szafce znajdziesz jakiś ręcznik.
Nieco skrzywiony znikną za drzwiami. Natomiast psiak zaczął obwąchiwać wszystko co miał na drodze. Zanim Min Ho wyszedł z łazienki zdążyłam zrobić nam herbatę oraz coś do jedzenia gdyż ktoś uzupełnił mi lodówkę.
-Masz może jakieś męskie ubrania?
Min Ho wyszedł z łazienki owinięty jedynie ręcznikiem. Dopiero teraz widziałam jaki był umięśniony. Stałam jak wryta i patrzyłam na niego.
-Jesteś tam? Czy opuściłaś już to ciało?
Machał mi ręką przed oczami
-Coś powinnam mieć chyba
Chciałam go ominąć ale się potknęłam i wpadłam prosto na niego.
-Prze..prze..przepraszam
Patrzyłam mu w oczy i nie potrafiłam przestać. Położył swoja rękę na moim policzku.
-Nic się nie stało, przynajmniej nic za co powinnaś przepraszać
Zaczął przybliżać się coraz bardziej aż w końcu mnie pocałował.
Nie jestem z tego zadowolona wręcz przeciwnie. Ale napisałam, że do końca lutego coś napisze a już marzec mamy. Nie sądziłam że aż tak ciężko będzie mi się przybrać do pisania oraz, że tak bardzo mój czas się skróci. Następnym razem postaram się bardziej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuje, każdy komentarz jest dla mnie ogromną motywacją :)