-Przepraszam, że tak sama się żądze tutaj.
-Daj spokój czuj się jak u siebie.
Poszłam w jej ślady i również zaparzyłam sobie herbatę.
-Może wyjdziemy na taras?
-Pewnie
Właśnie zaczęłam jej zazdrościć była zupełnie bez makijażu a i tak wyglądała idealnie nie to co ja czy nawet Aya. Usiadłyśmy przy drewnianym stoliku.
-Trochę mnie zaskoczyło, że jesteś. Nie zrozum mnie źle.
-Spokojnie nie rozumiem źle. Sama się dziwę
-Opowiadaj
-Rozmawialiśmy całą noc
-Iii?
-Postanowiliśmy spróbować być razem
-Tak się cieszę!
Przytuliłam przyjaciółkę teraz już byliśmy jak jedna wielka rodzina. Gdy skończyła nam się herbata postanowiłyśmy zrobić śniadanie dla wszystkich co okazało się niezłym wyczynem ponieważ śniadanie dla 10 osób to jednak coś.
[Hong Ki]
-Chodźmy z Jolie na spacer.
Lekko zdenerwowany zaproponowałem Min Ji spacer. Ale nie mogę wiecznie tego odkładać i bać się niczym dzieciak, w końcu jesteśmy już dorosłymi ludźmi a to co nas łączy jest poważne.
-Jasne chodźmy.
Niby dziewczyn już u nas nie było ale i tak chciałem by było bardziej prywatnie co możne wydawać się śmieszne zwłaszcza, że będziemy w miejscu publicznym.
-Coś się stało? Jakiś zdenerwowany jesteś dziś.
-Nie, nic spokojnie
Uspokajać to ja powinienem samego siebie a nie ją ale mniejsza z tym. Szliśmy w stronę parku tego co zwykle nic nadzwyczajnego jednak dziś wszystko wydawało mi się jakieś inne.
-Może usiądziemy?
Wskazałem na ławkę przy małym stawie. Min Ji pokiwała tylko głową i usiadła, a ja tuż obok niej. Włożyłem rękę do kieszeni by wymacać niewielkie pudełeczko.
-Robię to pierwszy raz więc się trochę denerwuje.
Popatrzyłem w jej ciemno brązowe oczy, zupełnie nie miała pojęcia o co mi chodzi.
-Hong Ki co masz na myśli?
-Wiesz, że traktuję Cię bardzo poważnie i chciałbym aby wszyscy od razu wiedzieli, że jesteśmy razem.
-Do czego zmierzasz?
Wyjąłem małe pudełeczko zrobione z muszelki i podałem dziewczynie.
-Co to?
-Otwórz. Noszę to już od dawna.
Ostrożnie otworzyła pudełko i jej oczom ukazały się pierścionki dla par.
-Hong Ki...
-To głupie przepraszam. Nie musisz go nosić.
-żartujesz? jest śliczny, oczywiście, że chce go nosić.
Cieszyłem się właśnie jak małe dziecko. Tyle się wahałem czy się jej spodoba, czy się nie wygłupie.
-To mam jeszcze jedną rzecz?
-Co takiego?
-Pojutrze mamy koncert w Norwegii, nigdy tam nie byliśmy więc to poważna sprawa. Menadżer nie zgodził się abyście wszystkie z nami leciały ale ponieważ mieszkasz z nami i wie już, że pozytywnie wpływasz na naszą pracę to się zgodził byś jutro poleciała z nami.
-Poważnie? Tak się ciesze.
Labradorka zaczęła na nas szczekać.
-Chyba chce już wracać.
-Więc chodźmy.