Co już było ?

14 maja 2013

40...trochę robaczków, butelek i odrobina dreszczyku

 Zostałam po raz kolejny nominowana do the Versatile Blogger tym razem przez PrimadonnaELF, a wcześniej przez nana. Miałam 2 raz tego nie pisać ale skoro są dwie nominacje to czemu nie. 
Zasady:
- Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
- pokazać nagrodę The Versatile Blogger Award u siebie na blogu
- ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
- nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów

1.Mam psa i od niedawna kota. Mimo, że kot zaczyna zachowywać się jak pies a mój psiak to chodzące nieszczęście to nie zamieniłabym ich na żadne inne zwierzaki.
2.Mam sporo młodszego brata
3.Lubię rzeczy z Hello Kity i Puccą 
4.Uwielbiam spędzać czas nad Wisłą z przyjaciółmi
5.Jak jestem nad morzem to chociaż raz muszę zobaczyć wschód słońca
6.Koncert Miyaviego był jedynym koncertem azjatyckim na jakim byłam (mam nadzieję, że jeszcze się to zmieni)  
7.Czasem mam bardzo dziwne pomysły i nie raz nawet mnie dziwią. 

Tym razem było jeszcze trudniej coś napisać....a korzystając już z rozpisywania się na różne tematy chciała bym dedykować ten rozdział nana i mafuyu bo gdyby nie ich komentarze to bloga na pewno by już nie było :) Dziękuję wam, że cały czas czytacie mojego bloga i go komentujecie :*

-Aaaaaa Hong Ki pomocy!!!!!!!!!!!
Obudził mnie krzyk Seung Hyuna
-Co się stało?
-On....on chciał na mnie wejść!!
Wskazał na gigantycznego czarnego pająka.
-Aaaaaaaaaaa Min Hwan zabierz go!!! Min Hwan wstawaj!!!!
Perkusista jako ostatni leniwie otworzył oczy
-Czego tak krzyczycie?
-Sam zobacz!
Jae Jin wskazał na nieproszonego giganta.
-I o to ten cały krzyk?
-No tak.
Min Hwan wziął intruza na rękę i wyniósł z namiotu. Patrzyliśmy na niego niczym na kosmitę.
-O co znowu wam chodzi?
-Jak ty go wziąłeś? Przecież był taki straszny.
Pokręcił tylko głową w geście załamania.
-W dowód wdzięczności za uratowanie wam świata zróbcie mi śniadanie.
-I tak to zawsze ja gotuje.
Jong Hun się nieco oburzył ale pobiegł mu z pomocą Seung Hyun

[Min Ji]
Obudziłam się  ze strasznym bólem głowy. Rozejrzałam się dookoła. Dziewczyny spały na podłodze z resztą dokładnie tak jak ja, jedyną przewagą jaką miałam nad nimi to fakt, że spałam z pandą Hong Kiego. Na podłodze przewracało się kilka butelek po rożnych trunkach. Przynajmniej jednego się nauczyłam.....nie mieszać!! Usiadłam i szukałam wewnętrznej siły by wstać i posprzątać. Zaraz po mnie obudziła się Na Na. Muszę przyznać, że Jong Hun trafił na świetną dziewczynę, zresztą dokładnie tak samo jak reszta zespołu.
-Nie pamiętam kiedy ostatni raz tyle wypiłam.
-Dobrze, że wracają dopiero jutro.
-Oj Jong Hun by udusił nas każdą z osobna. lepiej posprzątajmy tu od razu.
I w ten oto sposób mimo bólu głowy sprawnie wysprzątałyśmy we dwie cały dom i zrobiłyśmy śniadanie. Na zapach kawy raptem obudziła się cała reszta. Zasiadłyśmy do stołu.
-Mam pewien pomysł
Dziewczyny popatrzyły na mnie zaciekawione.
-Chłopacy siedzą teraz totalnie bez prądu itd przez co na pewno cierpią z tym swoim uzależnieniem. Pomyślałam, że może zrobimy im jutro jakąś sporą kolacje
-Genialny pomysł jeszcze nigdy nie jedliśmy posiłku całą dziesiątką.
Yoona wydała się być lekko zmieszana.
-Wyluzuj też jesteś w rodzinie jeszcze nie oficjalnie ale to kwestia czasu.
Od razu się rozchmurzyła.
-To co idziemy na zakupy?
-Najpierw zobaczy co chłopacy robią. Upewnijmy się, że nie zdradzają nas np z wiewiórką i zasługują na najlepszą kolacje w życiu.
Rozsiadłyśmy się na kanapie przed laptopem i weszłyśmy na stronę gdzie miała być transmisja całego programu.

[Jong Hun]
Jesteśmy tu dopiero drugi dzień a już Jae Jin obmyśla plan ucieczki, Seung Hyun próbuje pokazać jak to mu się tu nie podoba jednak widać, ze to tylko jego udawanie, Min Hwan no cóż jest jedynym któremu faktycznie się tu podoba, a Hong Ki no właśnie ten to nie wiem co robi właściwie. Siedzi i patrzy się jak idiota na swoją rękę.
-Co się stało?
-Sam zobacz
Przysuną swoją rękę do mnie prezentując mi ugryzienie przez komara.
-No co? Komar Cię ukgryzł
-No właśnie czy on wie co zrobił? Zabrał moją krew. Rozumiesz MOJA.
-Czy ty myślałeś, że owady nie dobierają się do idoli?
-A jak teraz przez tą świetną krew stanie się jakimś sławnym komarem?
No tak chyba ta dzicz nam nie służy. Sam już powoli wariuje i cisza która na początku mnie cieszyła teraz jedynie mnie drażni.  


Zrobiło się już ciemno, wcześniej rozpaliliśmy ognisko i usiedliśmy wokół niego. Min Hwan wziął do ręki gitarę.
-No to czas na odrobinę dreszczyku. kto zaczyna?
Popatrzyliśmy wszyscy na siebie, jako lider zespołu jestem temu nieco przeciwny bo wiem jacy oni są i jak to może się skończyć. Niestety ze względu, że kamery są włączone cały czas to nawet nie możemy napić się piwa by dawać dobry przykład.
-No dobra to ja zacznę.
Min Hwan zagrał jakąś upiorną melodie nadająca klimatu i zaczął swoją opowieść.
-Podobno w taka starych lasach jak ten żyją tak zwani ludzie lasu. Nie są oni do końca jak my ponieważ zostali wychowani przez zwierzęta. Są dzicy i bez litości. Za dnia chowają się przed światłem słonecznym, a nocą wychodzą z ukrycia by polować. Jednak nie polują na zwierzęta, dla nich one są jak rodzina. Czekają,aż w lesie pojawi się grupka odważnych nastolatków i to oni stają się ofiarą. Pół ludzie pół zwierzęta polują właśnie na ludzi by najnormalniej w świecie ich później zjeść. Często po ofiarach nie zostają nawet kości. Podobno każdy element ludzkiego ciała wykorzystują.
Min Hwan rozejrzał się po naszych przerażonych twarzach cały czas przygrywając na gitarze.
-Podobno najwięcej przypadków jest w tak bezchmurne noce jak ta dziś.
Hong Ki popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
-Jest już stosunkowo późno, a jutro ostatni dzień myślę, że powinniśmy iść już spać.
Wszyscy dosłownie wpadli do namiotu.
-Na pewno zamknąłeś go?
-Tak sprawdziłem już dwa razy.
Wszyscy z wyjątkiem Min Hwana położyli się wyjątkowo blisko siebie. 

Obudził mnie czyjś krzyk. Zerwałem się jak oparzony, z resztą nie tylko ja ale i reszta zespołu.
-Co się stało?
Seung Hyun był na prawdę przerażony.
-Przyszedł po nas. Człowiek lasu po nas przyszedł.
-To nie możliwe, on nie istnieje, zmyśliłem tą historię.
-To jak wyjaśnisz te odgłosy?
-Jakieś zwierzęta pewnie dobierają się do naszego wczorajszego jedzenia.
-Jesteś pewien?
-Tak
-To idź sprawdzić.
Min Hwan odważnie rozsunął wejście do namiotu a my przysunęliśmy się jeszcze bliżej siebie.
-Widzicie nikogo tam nie ma. Możemy iść dalej spać.
Hong Ki raptem wstał.
-Nie tak szybko!
-Co znowu?
-Wyskakujcie ze śpiworów
-Czemu?
-Zaraz zobaczycie.
Porozsuwał wszystkie śpiwory i w jakiś magiczny sposób po chwili były one wszystkie złączone tworząc jeden gigantyczny.
-Będziemy spali razem tak by każdy czół się bezpieczniej.
Nikt nie zaprotestował tylko każdy wcisnął się pod wielki śpiwór który okazał się nawet za duży. 


Przepraszam, że znowu tak krótko ale czym więcej mam nauki tym większą ochotę mam tu coś napisać. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się napisać coś dłuższego :)


6 maja 2013

39...dzika natura

-Nie chcę Cię zostawiać.
-Przecież jedziesz tylko na trzy dni.
-Ale nawet nie będę mógł zadzwonić
Przytulił mnie mocniej do siebie. Też nie chciałam by jechał ale musiał po za tym to tylko trzy dni które ma spędzić z zespołem w jakimś lesie daleko od ludzi.
-Wytrzymamy, nie każdy jak my jest ze sobą praktycznie 24 godziny na dobę.
-Będę tęsknił
-Ja też.
Zaczną mnie całować po szyj. Zza drzwi zaczęły nas dobiegać rozmowy chłopaków którzy poganiali się wzajemnie. Hong Ki odsunął się nieco.
-Nienawidzę tego pokoju, zero w nim prywatności, niewiadomi w którym momencie ktoś wejdzie.
Chcąc czy nie wstaliśmy w końcu by dołączyć do chaosu jaki panował w reszcie domu. Wokalista wziął swoją torbę z ubraniami i poszliśmy do salonu gdzie wszyscy byli. Zatkało mnie gdy zobaczyłam dziewczyny.
-Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że nie możesz zostać sama więc zostaną z Tobą aż do naszego powrotu.
Kochany Jong Hun jak zawsze myśli o wszystkich.
-Tylko błagam nie zdemolujcie domu pod naszą nieobecność.
Niestety po jakiś 20 minutach podjechał już po nich samochód. Wiedziałam, że to będą ciężkie trzy dni ze względu, że nawet nie mogę zadzwonić do Hong Kiego czy chociaż by napisać. Dobrze, że dziewczyny miały być tu cały ten czas bo chyba inaczej bym zwariowała sama.

[Hong Ki]
Jechaliśmy około 2 godzin, telefony i wszystkie inne środki komunikacji ze światem musiały zostać w domu sama świadomość tego już mnie dobijała. Wysiedliśmy z samochodu. Znajdowaliśmy się w środku lasu. Popatrzyliśmy na siebie z pewnym zwątpieniem. Całe szczęście, że chociaż wielki namiot w którym mieliśmy spać był już rozbity przez kogoś.
-Niedaleko znajduje się mały staw w którym możecie się umyć
-Jak to?
-Łazienki tu nie znajdziecie tak samo jak prądu. Ludzie chcą was zobaczyć bez cywilizacji.
Nie widzę tego dobrze ale chyba nie tylko ja.
-Wszędzie są poustawiane kamery, jedynym miejscem bez jest wnętrze namiotu. Jedzenie i napoje znajdują się w środku oraz wszystkie rzeczy które będą wam potrzebne. Przyjedziemy po was za trzy dni. I radze wam uważać wszystko na żywo będzie transmitowane w internecie a najciekawsze fragmenty zostaną puszczone w telewizji.
Czy tylko ja kompletnie tego wszystkiego nie widzę? Menadżer już po chwili odjechał pozostawiając nas samych z dziką naturą.
-Damy radę, prawda?
Głos Jae Jina sugerował, że zaczynał w to wątpić.
-Pewnie, razem zawsze.
Za to optymizm Min Hwana zaskoczył wszystkich. Popatrzyliśmy na niego zdziwieni.
-No co? Jak byłem mały to jeździłem z ojcem często pod namiot.
-W takim razie co mamy robić?
-Przede wszystkim dobrze się bawić.

Nawet nie było tak źle jak się w większości spodziewaliśmy, po krótkim obejściu okolic i zapoznaniem się z terenem przyszedł czas na pływanie w jeziorku. W drodze do namiotu nazbieraliśmy gałęzi i rozpaliliśmy ognisko by upiec kiełbaski i się nieco osuszyć przy ogniu. Co okazało się też jedynym źródłem światła o czym nikt wcześniej nie pomyślał. Po posiłku Seung Hyun i Jae Jin chwycili za gitary by trochę umilić czas naszym primadonnom.
-Chodź na chwilę
Jong Hun wskazał na namiot. Poszedłem zaciekawiony za nim.
-Co się dzieję?
-Nic, wszystko w porządku
Złapał mnie za rękę bym nie wyszedł
-Znam Cię i mnie nie oszukasz. Po za tym wszyscy widzą, że coś Cię męczy. Więc mów.
Usiadł na śpiworze czekając na moją spowiedź. Wiem, że mi nie odpuści więc położyłem się kładąc mu głowę na kolanach. Tak dobrze wiem, że niektórym mogło by się to wydawać dziwne jednak my tak często rozmawiamy.
-Więc o co chodzi?
-Boję się
-Czego?
-Dotarło do mnie, że mój związek z Min Ji jest jakby od końca
-Co masz na myśli?
-Dla was to, że nie widzicie się jakiś czas jest czymś naturalnym a dla nas nie. Jeszcze zanim byliśmy razem już ze sobą mieszkaliśmy. A ile par się rozpada bo zamieszkali za wcześnie ze sobą.
-Już chyba nie masz się czym przejmować. Faktycznie jesteście specyficznym przypadkiem, mieszkacie ze sobą od chwili gdy się poznaliście ale nie zauważyłem byście mieli się dosyć albo żebyście się o coś sprzeczali. Uważam, że nie jedna para może wam pozazdrościć bo pasujecie do siebie idealnie.
-Tak myślisz?
-Wszyscy tak myślimy.
-Jesteś niemożliwy. Co za ulga.
-To wracajmy do reszty.
Pośpiewaliśmy trochę przy ognisku.
-A może jakieś straszne historie?
-Myślę, że jest tu już wystarczająco strasznie z tymi wszystkimi dziwnymi odgłosami i bez waszych historii będę miał problem by zasnąć. 
-Ja się zgadzam z Hong Kim
Chociaż Seung Hyun popierał moje zdanie.
-Nie wiecie co tracicie.
-Nie przespaną noc?
-Dziś wam odpuścimy ale jutro nie macie co na to liczyć.

 ♥