Co już było ?

28 grudnia 2012

30...Winda...

-Odwieźć Cię do szkoły?
-Daj spokój...przecież jadę z chłopakami
Pocałowała mnie w policzek i jak zawsze wybiegła z domu. Przepraszam, prawie jak zawsze. Dziś miała założoną maskę, maskę radości. Jej uśmiech był pozornie taki jak zawsze jednak gdy się mocniej przyjrzeć był sztuczny. Spojrzenie które wyglądało na radosne miało w sobie rozpacz. Co mam zrobić by rana w jej sercu się zagoiła? Jak mam pozbyć się z niej tej pustki?
-Nie przejmuj się tak.
Na dźwięk głosu Jong Huna aż podskoczyłem.
-Do niektórych rzeczy potrzeba więcej czasu.
-Czy Ty aby na pewno nie jesteś ukrytym 70 latkiem w młodym ciele?
-Raczej nie ale czasem myślę, że robię za waszego anioła stróża.
-Nie pochlebiaj sobie tak. Aż taki święty to Ty nie jesteś.


[Min Ji]
Musiałam trochę pomyśleć, pobyć sama a najlepszym miejscem do tego w całym domu jest sala prób. Jeśli akurat czegoś nie ćwiczą nikt tam nie wchodzi. Dlatego zdziwiła mnie zapalona lampka dająca niewiele światła. Dopiero po chwili na kanapie dostrzegłam Jong Huna z gitara.
-Przepraszam, myślałam, że nikogo tu nie ma.
Odwróciłam się w stronę wyjścia.
-Zaczekaj chwilę.
-Tak?
-Może usiądziesz?
Odstawił gitarę na miejsce tym samym robiąc mi miejsce obok siebie.
-Coś się stało?
-Nie chciałam tylko pobyć trochę sama.
-Możemy pobyć trochę w samotności i jednocześnie w swoim towarzystwie?
-Myślę, że tak.
-Dziękuje.
Byłam ciekawa co się stało ale jakoś nie miałam odwagi by zapytać. Nigdy nie widziałam go przygnębionego to zawsze on trzymał wszystkich  nad przepaścią. Siedzieliśmy tak w milczeniu jakiś czas.
-Widzę, że odkryłaś urok tego pokoju.
-Ma coś w sobie
-Nie każdy to dostrzega.
-Jong Hun
-Tak?
-Co się stało? Nigdy Cie takiego nie widziałam.
-Nic takiego nie przejmuj się.
-Możesz mi powiedzieć.
Uśmiechnął się po czym przygryzł dolną wargę.
-To trochę głupie
-śmiało
-Jae Jin wrobił mnie w randkę. Chciała się umówić z jakaś dziewczyną ale musiał znaleźć kogoś dla jej przyjaciółki, a że pozostałem już z nim jako jedyny wolny w domu to padło na mnie.
-Nie chcesz iść?
-To nie to
-To nie rozumiem.
-Trochę się stresuje. Nie umówiłem się z żadną odkąd zostałem liderem. Nie mamy zbyt wiele czasu więc mimo, ze każdy z nas chce się zakochać nie ma kiedy. Jeszcze Hong Ki przysporzył nam trochę problemów poprzednim razem, a ukrywanie tego nie było łatwe.  Potem ty spadłaś mu  niczym z nieba ściągając za sobą Aye, następnie pojawiła się IU. I tak zostaliśmy tylko my. I szczerze mówiąc nie wiem co mam zrobić.
-Za dużo ze mną problemów żebym spadła z niebo.
-Racja
-A odnośnie tej dziewczyny. Jesteś cudownym facetem i jeśli tylko będziesz sobą to na 100% przypadniesz jej do gustu.
-Tak myślisz?
-Jestem tego pewna. Nie znajdzie lepszego. Bardziej obawiałabym się na jej miejscu. 
-Dziękuje
-Kiedy ta randka?
-Jutro wieczorem.
-Więc przed przyjdę Ci pomóc
-Pomóc? Ale  w czym?
-Zobaczysz jutro. Pamiętaj, że miałam starszego brata i wiem jak to jest gdy się gdzieś wybieracie.
-Jesteś cudowna.
Uścisnął mnie, a ja przez chwilę poczułam się jak w objęciach brata.
-Wiesz Hong Ki jest bystrzejszy niż wygląda.
-um?
-Dostrzega więcej niż mówi i myślimy. Martwi się o Ciebie chociaż może tego nie okazywać. Jestem pewny, że możesz mu zaufać i mówić o wszystkim.
-To...
-Nie odpowiadaj na razie. Przemyśl to.Gdy nic nie mówisz martwi się jeszcze bardziej. A teraz musimy już iść.
-Gdzie?
-Jedziemy na kolejną sesje zdjęciową, a Ty jedziesz z nami.
-Czemu?
-Bo jako lider wiem co najlepsze dla zespołu i wydałem właśnie takie rozporządzenie. 

Na miejscu okazało się, że zdjęcia będzie robiła ich dobra znajoma i wszystko poszło niezwykle sprawnie.
-Hong Ki zaczekajcie chwile
-Wszyscy?
-Nie, reszta zespołu może już wracać.
Co ona od niego chce? Ja mam zostać czy wracać bo już nie wiem. Jednak Jong Hun dał mi znać bym została więc i tak zrobiłam.
-Coś się stało?
-Nie tylko tak pomyślałam, że skoro już tu oboje jesteście to może chcielibyście wspólne zdjęcie? Usunę je zaraz po tym jak je dostaniecie.
Hong Ki spojrzał na mnie, odnosiłam wrażenie, że podoba mu się ten pomysł no i ja nie miałam nic przeciwko. I w taki sposób mieliśmy małą, nie planowaną sesje przy której było kupę śmiechu. 

-Hong Ki zejdźmy schodami ni lubię windy.
-Jesteśmy na 10 piętrze, windą będzie zdecydowanie szybciej.
-Przekonałeś mnie tym 10 piętrem
Wsiedliśmy do pustej windy i jak na początku gładko jechała tak od 8 piętra zaczęła szarpać, a między 5 a 4 się zatrzymała.
-Co się dzieje?
-Winda się zacięła
-Hong Ki proszę zrób coś z tym.
-Próbuję ale dzwonek nie działa. Coś z zasilaniem musiało paść.
Dlatego właśnie nienawidzę wind. Usiadłam w koncie i podkuliłam nogi pod siebie. Tak, właśnie zaczęłam panikować.  

[Hong Ki]
Min Ji cała się już trzęsła, nie raz już mówiła, że boi się wind. Nie wiedziałem co mam robić więc zacząłem dzwonić po wszystkich. W końcu odebrał Jong Hun i obiecał, że przyjedzie jak najszybciej. Usiadłem obok dziewczyny i przytuliłem ją.
-Nie płacz. Jong Hun już tu jedzie i wydostanie nas
-Nigdy więcej nie wsiądę.
-Dobrze, będziemy wybierać schody.
-Duszno się robi.
-Spokojnie. To tylko złudzenie, denerwujesz się i to dlatego. 
Otarłem jej łzy z policzków i siedzieliśmy w milczeniu czekając na pomoc. Już nic więcej nie mogłem zrobić.Jednak na super bohatera się niestety nie nadaję.  
-Za chwilę was wyciągniemy.
Nie wiem czyj był to głos ale cieszyłem się jak nigdy nawet nie interesowało mnie czy przeciekło to do mediów. Na wszelki wypadek wyciągnąłem z kieszeni okulary przeciwsłoneczne i wsunąłem na nos Min Ji. Nikt nie musi oglądać jej z zapuchniętymi oczami i rozmazanym makijażem. Gdy już bezpiecznie wychodziliśmy trzymała mnie kurczowo za rękę. Pewnie nawet nie czuła, że robi to tak mocno.
-Samochód czeka przy wyjściu.
-Dziękuje.
-Nie ma za co. Na moim miejscu też być postawił na nogi pół miasta.
-Dobrze, że to ta połowa bez fotoreporterów.
-A tak po za tym to nic wam nie jest? Nie potrzebujecie lekarza czy coś?
-Ze mną wszystko w porządku.
Obaj spojrzeliśmy na Min Ji która szła po cichu. Gdyby nie to, że nie puściła mojej ręki nie wiedziałbym, że tu jest. 
-Mi też nie. Muszę  chyba się tylko porządnie nawalić.
-Da się załatwić.


życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku!!
I niezapomnianej imprezy w sylwestra :) 

22 grudnia 2012

29...Dom

Po wylądowaniu odwieźliśmy najpierw IU i Aye do domu. Wszyscy mimo zmęczenia mieliśmy świetne humory, ni liczyło się nic po za teraźniejszością. Razem z Hong Kim weszliśmy jako pierwsi do domu obejmując się przy tym. Odruchowo odskoczyliśmy od siebie na widok matki Hong Kiego która stała dokładnie na przeciwko drzwi i właśnie miała wychodzić.
-Spokojnie dzieci. Cieszę się, że już wszystko w porządku między wami. Miałam właśnie wyjść z Jolie i wracać do domu. 
Czy aż tak było widać nasz lekki kryzys?
-Mamo może Cię odwiozę?
-Nie, nie wyjdź lepiej z psem strasznie za Tobą tęskniła, a ja wrócę wcześniej do domu.
-Dziękujemy Pani za opiekę nad domem.
Jong Hyun przepchnął się przez nasz mini tłum i zaczął się kłaniać dziękując.
-No już wystarczy chłopcy.
Pani Lee opuściła dom i wszyscy raptem się rozeszli.
-Mamy ciepły obiad!!
Jae Jin krzyknął z kuchni wołając tym wszystkich.
-Zostawcie coś nam.
-Zobaczymy
Poszliśmy razem z radosną suczką do parku na spacer. Biegała dookoła merdając ogonem. faktycznie musiała tęsknić za wokalistą. Raptem Hong Ki stanął przede mną  i wystawił swoją twarz za szalika.
-Co Ty robisz?
-Nic czego byś nie chciała.
I zaczął mnie całować. Dopiero po chwili dotarło do mnie co właściwie robimy i delikatnie go od siebie odsunęłam.
-Coś nie tak?
-Hong Ki co ty robisz?
-Całuje Cie?
-To wiem. Ale jesteśmy w parku co jeśli ktoś nas zobaczy?
-To wtedy dowie się, że moje serce jest już zajęte.
-Nie, wtedy dowie się tego cały świat, a przynajmniej cała Korea.
-I bardzo dobrze. Nie mam zamiaru dłużej tego ukrywać. No już nie rób takiej zdziwionej miny tylko chodź tu do mnie.
Obią mnie, a ja mam wrażenie jakby serce miało zaraz wyskoczyć mi ze szczęścia.
-Nie pozwól mi Cię więcej wypuścić.
Czyżby już wszystko było na swoim miejscu? To skąd to dziwne uczucie?

[Hong Ki]
-Pójdę się pouczę.
-Przyjdę do Ciebie później.
Pocałowałem ją  w czoło i poszedłem do chłopaków ustalić szczegóły jutrzejszego programu.
-Jakieś propozycje?
-Właściwie nie ma co ustalać wszystkiego mamy dowiedzieć się jutro.
-W takim razie może jakiś film?
Kto by pomyślał, że z Min Hwana taki kinoman.
Obejrzeliśmy 2 głupie amerykańskie komedie. Byliśmy zbyt wykończeni na bardziej ambitne filmy.
-Jest już prawie 2 idziemy spać.
-Jong Hun to najpiękniejsza rzecz jaką dziś powiedziałeś.
-Seung Hyun nie podlizuj się tak.
Poszedłem do pokoju Min Ji zobaczyć czy już śpi. Wyglądała dość zabawnie spała niby na łóżku ale otoczona książkami i z laptopem na kolanach. Pozbierałem wszystko i przykryłem ją. Odstawiając komputer nieświadomie zacząłem czytać to co pisała.
"Myślę, że to prawdziwa miłość. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego do drugiej osoby. Przy nim jestem taka szczęśliwa, a każda chwila rozłąki trwa jakby wieki. Więc skąd ta pustka w moim sercu? Czemu nawet przy nim czuję, że czegoś brakuje? Czy to dlatego, że nie ma was przy mnie? Dlaczego wciąż tak bardzo chce mieć was przy sobie? "
Był to fragment listu który pisała do rodziców. Był otwarty również folder w którym było zapisane ich więcej. Każdy z inna datą, pisała je co jakieś 3 dni, największy odstęp czasowy wynosił 2 tygodnie. Jak bardzo mnie kusi by przeczytać je wszystkie. Ale nie mogę to jej prywatna rzecz. Muszę zwalczyć tą pokusę. Zamknąłem wszystko i położyłem się spać.

Najpierw występ w Music Bank, następnie sesja zdjęciowa do magazynu. I powód do domu z 12 przesunął się na 17. Jednak pocieszająca była myśl, że już niedługo parę dni wolnego i będę mógł zrealizować moją weekendową niespodziankę dla Min Ji. Oby tylko wszystko się udało.
-Min Ji!
Nie usłyszałem odpowiedzi. Dziwne.
-Widzieliście gdzieś ją?
-Raczej nie wróciła jeszcze.
Zajęcia kończą się jej o 15. Może gdzieś czeka na mnie, a ja o tym zapomniałem? Mało prawdopodobne ale wybrałem jej numer. W odpowiedzi usłyszałem jedynie głos mówiący "abonament ma wyłączony telefon lub jest po za zasięgiem.". To może Aya? W przeciwieństwie do Min Ji ta odebrała praktycznie od razu.
-Hej, coś się stało?
-Właśnie nie wiem.
-Ale co się dzieje? Pokłóciliście się ?
-Nie. Po prostu jej nie ma w domu i pomyślałem, że jest z Tobą.
-Zaraz po zajęciach powiedziała, że musi coś załatwić.
-Dzięki.
-Jak coś to dzwoń.
-Jasne.
Każdy ma jakieś sprawy do załatwienia więc nie mam się czym przejmować. W kuchni czekał juz na mnie obiad.
-A Min Ji?
-Nie wiem kiedy wróci.
Po kolejnych 2 godzinach zacząłem się już niepokoić. Co ona znowu wymyśliła? Zadzwoniłem po raz kolejny do Ayi.
-Nie wróciła jeszcze?
-No właśnie nie i zaczynam się martwić Wiesz przecież jak ona ściąga na siebie nieszczęścia.
-Daj mi chwilę pomyśleć........który dziś jest?
-15 kwietnia
-że ja wcześniej o tym nie pomyślałam.
-Ale o czym?
-Co ze mnie za przyjaciółka.
-Aya!
-Tak, tak już.
Podała mi jakiś adres i zapewniała, że na pewno tam ją znajdę.
Pojechałem we wskazane miejsce. Początkowo zdziwiło mnie to, że znajduje się na cmentarzu. No dobra 5 alejka od góry jest. Więc idę. Mniej więcej pośrodku znalazłem to czego szukałem.
-Hong Ki?
-Martwiłem się, długo nie wracałaś.
-Przepraszam.
-Co tutaj robisz?
Spojrzałem na grób przed którym siedziała. Musiał należeć do jej brata. Patrząc na datę dziś miałby urodziny. Teraz już wiem o co chodziło Ayi.
-Mogłaś powiedzieć przyjechałbym z Tobą.
-Masz dość napięty grafik.
-Nie jeśli chodzi o Ciebie. Po za tym chciałem go poznać.
Uśmiechnęła się delikatnie, a łzy spłynęły jej po policzkach. Przytuliłem ją mocno.
-Myślisz, że mnie polubi? Starsi bracia raczej chcą dla swoich sióstr jak najlepiej więc się denerwuję.
-Myślę, że nie ma powodu by Cię nie lubić. Chociaż na pewno chciałby Cię sprawdzić.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę, aż zaczęło padać. Wracając do domu wstąpiliśmy jeszcze na dużą porcję lodów.


Ponieważ przed świętami na pewno nic się tu już nie pojawi więc chcę życzyć wszystkim
Wesołych, Szczęśliwych oraz rodzinnych świąt
abyście pod choinką znaleźli wiele prezentów 
oraz wypoczęli  :)

A na koniec jeszcze jakieś zdjęcia by się przydały :) 



 
(może i blog nie jest o nich ale jako, że byli pierwszym zespołem z Azji którego zaczęłam słuchać to sentyment pozostał :))

Mam nadzieję, że przed nowym rokiem uda mi się coś napisać...i więcej tak długich przerw nie będzie no ale cóż jak kolokwium za kolokwium to niestety czasu brak na inne rzeczy :/