-Tu mamy pewność, że żaden nas nie podsłucha. Lepsze będzie małe przyjęcie tylko dla domowników czy lepiej duża impreza?
-Jaka impreza?
Była jedyną która nic nie rozumiała.
-Dziś są urodziny Hong Kiego a za 5 dni Jong Huna. Co roku by nie robić imprezy jednej po drugiej łączymy je.
-Ze względu na sytuacje lepiej coś skromnego. Ale wydaje mi się, że można zaprosić chłopaków z CN.Blue
poznali już Min Ji więc nie powinno być problemu do tego Aye i powinno być dobrze
Min Hwan jako pierwszy wyszedł z jakąś inicjatywą.
-Jako, że jestem najstarszy to w pełni popieram pomysł najmłodszego jednak wprowadzę pewną poprawkę, w takim razie zaprosimy jeszcze IU. W trakcie zajęć zadzwoni do nich i zaproszę ich. Tylko na kiedy?
-Mamy piątek a jak wiadomo imprezy najlepiej robić w weekend. Dziś to trochę zbyt szybko więc może jutro?
-Powinniśmy się wyrobić. Więc zajmę ich jutro przez cały dzień a wy wszystko przygotujecie.
-Czemu to my mamy odwalać czarną robotę?
Lekko zirytowany Seung Hyun.
-Bo tak właśnie postanowiłem, a z kierowcą nie należy się kłócić. Więc wszystko załatwione. Wieczorem pojadę na zakupy.
Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu.
-Seung Hyun..
zaczęłam mówić na tyle cicho by mógł usłyszeć tylko on.
-Tak?
-Co powinnam im dać? Przecież mają wszystko.
-Coś z głębi serca.
Przez wszystkie lekcje myślałam jedynie o tym co mogę dać chłopakom. Coś z głębi serca....już wiem! Akurat była przerwa przed ostatnią lekcją jaką był wf ponieważ wszyscy byli już przebrani i czekali na zajęcia podbiegłam do Seung Hyuna i odciągnęłam go na bok.
-Coś się stało?
Był nieco zdezorientowany.
-Myślałam nad prezentem i już wiem. Ale musisz mi w tym pomóc.
-Co to takiego?
-Nie zważając na to co myślisz pomożesz?
-Nie lubię zgadzać się w ciemno ale tak.
-zagram
-że na skrzypcach?
Jego oczy raptem zrobiły się wielkie.
-Tak
-Dasz radę?
-Jeśli mi pomożesz to myślę, że tak.
-Więc wchodzę w to.
Po szkole rozległ się znienawidzony przez uczniów dzwonek na lekcje. Dziś miałyśmy grać w siatkówkę. Nie dość, że nie przepadam za tą grą to jeszcze nauczyciel postanowił, że mam być w jednej drużynie z nadętą księżniczką. Dziś niby było spokojnie jednak czułam, że to tylko cisza przed burzą. Gra przebiegała raczej w miarę spokojnie. Musiałam przyznać, że grały na wysokim poziomie czego nie mogłam powiedzieć o sobie. Jednak kilka razy dostałam piłką w tył głowy właśnie od nadętej księżniczki. Było by to dla mnie bardziej zrozumiałe gdybyśmy były w przeciwnych drużynach ale nie w obecnej sytuacji. Po którymś razie nie wytrzymałam i podeszłam do niej.
-O co Ci chodzi?
-Przecież nic nie mówię.
-Wystarczy, że robisz.
-Na prawdę nie wiem o co Ci chodzi.
Miałam ochotę wziąć jej pustą głowę i uderzyć o ziemię. Jednak na chęciach się zakończyło a wszystko zakończył dzwonek oznaczających koniec zajęć. Pozostało mi już jedynie wytrzymać z nią kilka minut w szatni i dwa dni spokoju. W drodze podeszła do mnie drobna dziewczyna w okularach.
-Nie przejmuj się nią w końcu jej przejdzie. Zawsze męczy nowych.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć już jej nie było.
Po powrocie do domu razem z Min Hwanem poszliśmy na spacer z Jolie. Jak zawsze celem psa był pobliski park w którym można by powiedzieć, że rozpoczęłam przygodę z chłopakami.
-Możemy iść inna drogą
raptem perkusista stał się jakiś dziwny
-Co się stało?
-Oo ile to już czasu co?
Z daleka krzyknęli w naszą stronę jacyś faceci.
-No i za późno.
-Kto to?
-Ludzie których znałem w dzieciństwie. Najlepiej nic nie mów i chodź.
Podeszliśmy do niewielkiej gróbki. Sami ludzie zbytnio mnie nie zainteresowali zdecydowanie bardziej moją uwagę przykuły samochody obok nich.
-Nie uważasz, że jesteś nam coś winien zwłaszcza po odniesieniu sławy?
-Oddałem wam wszystko, jesteśmy kwita.
-Myślimy inaczej.
Nie wiem o co chodziło ale Min Hwan zdecydowanie nie pasował do tego towarzystwa.Więc postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce mimo, że miałam się nie mieszać.
-Mam dla was propozycję
-Więc słuchamy.
-ścigajmy się, jeśli wygram z dowolnym z was to dacie mu spokój.
-a jeśli przegrasz?
nerwowo spojrzałam na Min Hwana
-zrobię co będziecie chcieli
odpowiedział za mnie
-mam lepszy pomysł, jeśli przegra bierzemy ją
-Ona nie jest przedmiotem.
-Zgadzam się na to.
-Min Ji nie możesz się na to zgodzić.
-Min Hwan zamknij się, takie są prawa ulicy.
-Mądra dziewczyna. Kiedy?
-O północy dwie przecznice stąd.
-będę czekał na swoje trofeum.
Razem z Seung Hyunem zamknęliśmy się w sali prób. Właśnie przeglądaliśmy nuty by wybrać coś odpowiedniego.
-I jak nad czym się zastanawiasz?
-Myślę nad Zimą Vivaldiego i Sonatą no. 4 Beethovena.
-Może oba w końcu jest ich dwóch. Tylko myślisz, że dasz radę?
-Musiałam już kiedyś to grać więc to raczej będzie kwestia przypomnienia. Po za tym będziesz mnie wspierał na pianinie.
-Więc spróbujmy
-Musisz chwilę zaczekać..
wzięłam skrzypce do ręki
-..wiesz najpierw trochę leżały na dnie szafy a później uległy totalnej destrukcji myślę, że wymagają nastrojenia.
Miałam racje nie brzmiały najlepiej a raczej brzmiały tragicznie. Zanim wydobyły z siebie pożądany dźwięk minęło znacznie więcej czasu niż się tego spodziewałam. Pierwsze nasze próby wychodziły raczej nie najlepiej i to z mojego powodu.
-Weź kilka głębokich wdechów i spokojnie zacznij jeszcze raz. Nie przejmuj się niczym i zapomnij o wszystkim.
Posłusznie wzięłam z trzy głębokie wdechy i w pełni skoncentrowałam się na tym co robię. Seung Hyun wszedł ze swoją partią i w końcu po 4 godzinach ćwiczeń wyszło tak jak powinno.
-Dziękuje, bez Ciebie nie dała bym rady.
-Nie ma za co
Przytuliłam go po czym wybiegłam w poszukiwaniu Jae Jina. Akurat był w pokoju razem z in Hwanem. Stanęłam przed basistą robiąc oczka niczym kot ze Shreka.
-Czy wy chcecie coś ode mnie? Min Hwan mi słodzi tu już od godziny, aż się zastanawiam czy nie jest gejem.
-Jedziesz na zakupy prawda?
-Tak
Był mocno zmieszany.
-Zawieziesz nas do mojego domu?
-Po co?
-Musimy coś załatwić.
-W nocy?
-Wiesz jak jest.
-Dobra, za 10 minut wychodzimy.
Zakupy o tak późnej porze były dla nich normalną rzeczą. Zawsze wybierali jedynie nocne sklepy by nie było praktycznie ludzi a jeśli zabrakło czegoś w ciągu dnia do najczęściej wykorzystywali mnie. W trakcie jazdy Jae Jin patrzył na nas podejrzliwe za to my siedzieliśmy niczym aniołki.
-To ten dom.
Wjechał na podjazd i czekał aż coś powiemy.
-O której po was przyjechać?
-wcale.
-Jak to wcale? Co wy kombinujecie?
-Wrócimy sami. My? zupełnie nic.
Jae Jin odjechał a my weszliśmy do środka.
-No to mamy 40 minut do porażki
Min Hwan najwyraźniej w ogóle we mnie nie wierzył.
-Dzięki za wiarę.
-Masz w ogóle czym jechać?
-Myślisz, że bym się w to pchała gdybym nie miała? Stoi w garażu.
-Ale oni są naprawdę dobrzy.
-Min Hwan wyluzuj. Samochód nas nie zawiedzie, wygląda jak fabryczny ale z fabrycznym jedyne co ma wspólne to wygląd nic więcej. A teraz zaczekaj muszę się przebrać.
Pastelowa sukienka i szpilki raczej się nie nadawały. Musiałam udawać opanowałam by Min Hwan nie zaczął panikować ale w środku sama się bałam jak nie wiem.
[Min Hwan]
Po jakiś 20 minutach Min Ji wróciła do pokoju. Wyglądała zupełnie inaczej, czarna skórzana kurtka, czarne rurki i płaskie buty.
-Szpilki wyglądały by lepiej.
-Chyba ktoś tu naoglądał się zbyt wielu filmów. Prowadziłeś kiedyś w szpilkach?
-No nie
-No właśnie. W tym się nie da prowadzić. A teraz chodź
Udawała spokojną ale widziałem, że również się denerwuje. Poszedłem za nią do garażu, samochód który tam był nie mówił mi zupełnie nic. Hong Ki może by rozumiał czym się tu zachwycać ale nie ja. Ja mam swoją perkusje i tego się trzymam. Pojechaliśmy na miejsce. Jednego czego byłem pewien to to, że to auto było strasznie głośne, jak w ogóle można chcieć coś takiego? W umówionym miejscu stały już cztery samochody. Wysiedliśmy.
-Z nim będziesz się ścigacz.
Wskazał na jakiegoś młodego chłopaka. Musiał być nowy więc albo był dobry albo nie zależało im na wygranej w co akurat wątpię.
-Więc miejmy już to za sobą.
Min Ji zamieniła z nimi kilka słów i wsiadła do samochodu. Przed maskami stanęła jakaś dziewczyna, gdy opuściła ręce ruszyli. Chyba jeszcze nigdy się tak nie denerwowałem. Może i nie znam się na tym ale wiem, że samochód który prowadzi wygrywał a to wskazywało na to, że Min Ji przegrywa. Chciałem się ruszyć z miejsca ale nie mogłem. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Kiedy Min Ji wysunęła się na prowadzenie ulżyło mi. Z każda sekundą stawałem się spokojniejszy. Jednak dopiero kiedy zatrzymała się obok mnie zostawiając w tyle przeciwnika kamień spadł mi z serca. Przecież Chłopacy by mnie zabili a zwłaszcza Hong Ki gdyby się dowiedzieli o tym i o warunkach. Kiedy Min Ji wysiadła z samochodu trzęsły się jej ręce ale wyglądała na zadowoloną.
-Udało się nam
Podeszła do mnie i mnie uścisnęła
-jesteś na prawdę dobra.
Podszedł do nas jej przeciwnik.
-Może chcesz dołączyć do nas?
-Nie mam zamiaru. Już wszystko załatwione więc żegnam.
Wsiedliśmy i odjechaliśmy.
-Czy jest coś czego nie umiesz?
-Pewnie, wiele rzeczy.
-Nie wierzę. Co na przykład?
-Na pewno nie wychodzi mi gra w siatkówkę.
-Serio?
-Tak, ta gra to jakieś nieporozumienie.
Zatrzymaliśmy się przed bramą.
-Min Hwan..coś jest nie tak...wpisuje hasło a brama się nie otwiera.
-No bo hasło hasłem ale samochodu kamery nie rozpoznają więc brama się nie otworzy.
-Min Hwan dopiero teraz to mówisz?!! Zrób coś abym mogła wjechać albo wysiadaj a ja wracam do siebie.
-Spokojnie już to załatwiam.
Co prawda ten system zabezpieczeń był uciążliwy ale przynajmniej nie mieliśmy nie proszonych gości. Wprowadziłem do systemu wszystkie potrzebne dane i już mogliśmy wjechać. W domu wszyscy już spali.
-Wyśpij się przed jutrem.
-Muszę jeszcze poćwiczyć.
-Tylko nie siedź zbyt długo.
-Nie martw się.
Jeszcze chyba nigdy nie pisałam czegoś tak długo i tyle razy podchodząc do tego ale w końcu skończone :)