Co już było ?

27 sierpnia 2013

43..wyjazd

Byłam strasznie podekscytowana już za chwile mieliśmy jechać na lotnisko. Wcześniej nie miała okazji wyjeżdżać tak daleko, dopiero gdy poznałam chłopaków mam możliwość zobaczenia kawałka świata.
-Już na pewno wszystko macie? Pamiętajcie, że jest tam chłodniej niż tutaj.
Jong Hun po raz kolejny musiał się upewnić czy aby na pewno wszystko mamy co mogło by nam się przydać w każdych możliwych i nie możliwych sytuacjach.
-Tak, możemy jechać.
Brakowało   jedynie dziewczyn ale niestety to nie od nich zależało czy mogą jechać czy nie.

Lot był tak długi, że wszyscy zdążyliśmy się wyspać a już zwłaszcza ja z Min Hwanem gdyż zasnęliśmy podobno 5 min po wystartowaniu a obudziliśmy się dopiero podczas lądowania. Gdy tylko wyszliśmy z lotniska przywitał nas chłodny wiatr, Hong Ki od razu przysunął się do mnie obejmując mnie ramieniem.
-Najpierw jedziemy zobaczyć scenę a dopiero potem do hotelu.
-Dobrze
Cała piątka się zgodziła ale jak mogli by się sprzeciwić menadżerowi. I tym o to sposobem już po chwili znaleźliśmy się pod wielką halą gdzie miał odbyć się już jutro koncert.
W środku nie było aż tyle miejsca jak się początkowo wydawało, te koreańskie był znacznie większe no ale i fanów na pewno więcej.
Zespół pochodził po scenie, poskakali i wprowadzili pewne uwagi co do rozmieszczenia niektórych rzeczy. Niby takie niewielki rzeczy a zeszło prawie 3 godziny.
-Ochrona już czeka przed hotelem co byście mogli bezpiecznie wejść więc możemy już jechać.

Pod hotelem czekała grupka dziewczyn z plakatami chłopaków i wykrzykiwały  nazwę zespołu. wzdłuż nich stali dobrze zbudowani mężczyźni ubrani na czarno. Jednak to nie przeszkadzało chłopakom w rozdaniu kilku autografów.
-Macie tu klucze do pokoi, tam znajdują się tyle drzwi jakbyście chcieli wyjść na chwile. Jutro widzimy się tutaj o 11.15. Uważajcie i nie sprawcie kłopotów.
-Dziękujemy
W końcu mogliśmy rozejść się po pokojach jedna trwało to tylko chwilę. Zanieśliśmy rzeczy i wszyscy jak zawsze zebraliśmy się w pokoju lidera i zamówiliśmy jedzenie.
-Idziemy się przejść?
-Min Hwan zgłupiałeś? Jesteśmy wykończeni.
Perkusista zrobił oczy jak kot ze Shreka.
-Ja z chęcią z Tobą się przejdę
Popatrzył na Hong Kiego jakby czekał na jego pozwolenie
-Idźcie tylko się nie zgubcie bo nie wiem jak was tu znajdziemy.
-Spokojnie nie odejdziemy daleko.
Poszliśmy po kurki i ruszyliśmy na podbój miasta. Cieszyłam się z tego spaceru bo już dawno nie miałam okazji przebywać jedynie z Min Hwanem.
-To w którą stronę idziemy?
-Hmm
Rozejrzał się w prawo i lewo, chwile pomyślał
-Tam
wskazał na ścieszke po lewej stronie . Nie musieliśmy iść długo by dojść nad wodę.
-Idealny wybór.
-Chodź
Pociągnął mnie za rękę w stronę drewnianego pomostu
-Jesteś pewien?
-A co niby może się stać? Zobacz jaki ładny widok
Miał racje, widok był piękny a reszta niech żałuje, że wolała iść spać.
-Może zejdźmy już ten pomost wydaje dziwne dźwięki.
-Daj spokój
I poszedł dalej. Deska pod nogą Min Hwana złamała się i ten wpadł do wody.
-Min Hwan!
Momentalnie sobie przypomniałam jak kiedyś się topiłam i brat mnie wyciągał z wody. Szybko zdjęłam kurtkę i rzuciłam na ziemię po czym wskoczyłam do lodowatej wody. Wyciągniecie go na brzeg nie było łatwe, ważył więcej niż ja a do tego był nieprzytomny więc było jeszcze trudniej. Jak dobrze, że w szkole odbył się kurs pierwszej pomocy. Już po chwili otworzył oczy.
-Zdejmij te mokre ubrania!
Pomogłam mu i poszłam po swoją kurtkę. na całe szczęście telefon był właśnie w niej więc się nie zalał i mogłam zadzwonić do Hong Kiego. Nawet nie miałam pojęcia pod jaki numer bym mogła zadzwonić tu by wezwać pomoc. Nic zupełną pustkę miałam w głowie. Nakryłam kurtką chłopaka i kazałam mu się więcej nie ruszać tak jakby jednak miał jakieś obrażenia. Wybrałam numer Hong Kiego, po 3 sygnałach odebrał.
-Co się stało?
-Min Hwan wpadł do wody chodźcie tu szybko. Za hotelem skręcie w lewo i cały czas prosto.

-Wytrzymaj jeszcze chwilę zaraz tu przyjdzie reszta.
Cały czas się dusił od wody. Po 10 minutach byli już wszyscy łącznie z menadżerem. Owinęli perkusistę kocem i na wszelki wypadek wezwali karetkę która zjawiła się tak szybko, że byłam w szoku. Siedziałam z boku i obserwowałam wszystko
-Uzyskał odpowiednią pomoc na samym początku więc przypuszczamy, że nic się nie stało ale zabierzemy go na badania
-Proszę się nim zająć
Jong Hun pojechał razem z menadżerem do szpitala.
-A Tobie nic nie jest?
Hong Ki nałożył na mnie swoją bluzę.
-Nie, wszystko w porządku.
-Wracajmy do hotelu bo się rozchorujesz.
-Myślisz, że nic mu nie będzie?
-Jestem tego pewny więc się nie przejmuj A teraz weź ciepłą kąpiel i kładź się bo jesteś przemarznięta.

Po gorącej kąpieli wcisnęłam na siebie spodnie dresowe i grubą bluzę i wróciłam do pokoju w którym siedział Jong Hun.
-Co ty tu robisz?
-Wróciliśmy ze szpitala właśnie i przyszedłem wam powiedzieć, że Mi Hwan ma jedynie skręconą kostkę i nic mu nie będzie więc jest już w swoim pokoju.
Ulżyło mi i to bardzo. Teraz już mogłam spokojnie położyć się spać.



Z dnia na dzień tylko przekładałam napisanie tego ale w końcu jest :)